Jak pogodzić się ze stratą kota?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 19, 2013 8:52 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Teraz dopiero widzę jaki długi post napisałam...ale naprawdę mam wrażenie (chociaż to może tylko chwilowe), że przelanie mojego bólu na komputer, podzielenie się tym wszystkim w jakiś sposób mi pomogło...troszeczkę mi lżej...troszeczkę lepiej...wiem, że nigdy nie przestanę za Nią tęsknić, myśleć o niej, ale może z czasem będzie łatwiej mi się pogodzić z tym, że jej już nie ma...najgorsza jest ta pustka.......ta wielka dziura w sercu...

dlaczego nikt nie mówi o takich przypadkach głośno? teraz wiemy, że nasza Niunieczka nie była jedyna, że więcej koteczków przechodziło podobne męki...sterylizacja nie jest wcale taka "szybka, łatwa i cudowna" jak twierdzi większość ludzi...nigdy nie wiadomo, jak może się skończyć...

wada serca naszego Maluszka i tak pewnie kiedyś by się ujawniła, ale narkoza i stres związany z ciągłymi wizytami u weta tylko niepotrzebnie przyspieszyły wszystko...a mogłaby jeszcze z Nami być...

i dziękuję za dobre słowo, naprawdę miło mi, że ktoś to przeczytał...życzliwi ludzie zawsze wiedzą jak pomóc innym...jeszcze raz dziękuję!

J-U-La

 
Posty: 2
Od: Pon mar 18, 2013 12:45

Post » Wto maja 21, 2013 10:43 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Witam wszystkich na forum!
Jula, Ciebie rozumiem jak nikt.

Zarejestrowałam się tutaj bo chciała bym porozmawiać z ludźmi którzy zrozumieją mój ból, którego nie jest w stanie zrozumieć nikt z mojego otoczenia.
Tak....chodzi o odejście mojego Kotka, który był ze mną ponad połowę mojego życia. Zasnął w niedzielę, 19 maja....Pomogłam mu odejść.

Wiem, że postąpiłam słusznie, tego jestem pewna, jednak te obrazy przychodni weterynaryjnej ciągle stoją przed oczami a pustka i cisza w domu jest nie do zniesienia.
Taki mały Kotek a tak ogromną pustkę pozostawił i wielki smutek... :cry:

Kotek zostawił nas w wieku 16 lat. To słuszny wiek i właściwie od jakiegoś czasu pojawiała się myśl, że kiedyś zabraknie mięciutkiego futerka i różowego pyszczka i nikt nie będzie na mnie czekał i sprawdzał każdych przyniesionych do domu zakupów.
Jednak o ile z odejściem się pogodziłam, bo Kotek był nieuleczalnie chory, o tyle nie idzie w żaden sposób znieść pustego domu i tego że nigdzie go nie ma, ze nigdzie nie mogę go znaleźć, ani na łóżku, a ni na krzesłach, ani w tych wszystkich zakamarkach w których lubił spać....
Nie mogę znieść braku miseczek i kuwety, widoku poobgryzanych przez niego jeszcze kilka dni temu roślin na oknie...przytulam się tylko do kocyka na którym ostatnie dni leżał...
Najgorsze są poranki i wieczory, bo rano pierwsze co robiłam to szłam powiedzieć "cześć" do niego i potem przy kawie siedziałam sobie z nim, a przed położeniem się spać też zawsze mówiłam "no to idziemy spać" i wąchałam to moje futerko, słuchałam mruczenia....ech dużo by pisać.
Kątem oka wydaje mi się, że go widziałam, ze właśnie przebiegł...potem wieczorem, przy oknie stał wazon z kwiatami ja przechodząc myślałam, ze to mój koci posąg siedzi na parpapecie i wygląda...ale to nie był Kotek...a ja w ryk....

Nie mogę funkcjonować normalnie, w głowie mam pustkę, nie mogę myśleć o niczym innym. Ciągle w głowie mam wspomnienia. Czuję się taka pusta, wszstko mnie w środku boli i nie mogę jeść.

Poniosło mnie z tym postem, wiem....i dziękuję wszystkim tym którzy go przeczytają w całości....
Bardzo mi źle :cry:

vivina

 
Posty: 64
Od: Wto maja 21, 2013 10:00

Post » Wto maja 21, 2013 11:35 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Vivina, bardzo Ci współczuję :( . Pomyśl, może obecność innego, potrzebującego futerka przyniosłaby Ci ulgę? Czy jeszcze za wcześnie?
Inny kot nie zastąpi zmarłego, ale wypełni pustkę ...

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Wto maja 21, 2013 11:53 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Alix, chyba jeszcze za wcześnie, minęły dopiero dwa dni...Boję się, że mogła bym za mało poświęcać czasu nowemu kotkowi, za mało kochać na początku...
Jest jeszcze jeden problem... w rodzinnym domu, gdzie teraz mieszkam, mama powiedziała, że nigdy więcej zwierząt...co jest podyktowane również bólem po stracie...
Ja sama przyrzekłam sobie, że też nigdy więcej...ale...ta potworna pustka, brak tego rodzaju miłości jest nie do zniesienia.
Targają mną sprzeczności, bo chciałabym odnaleźć GO kiedyś w innym futerku :)

Dla kogoś kto właściwie od zawsze miał zwierzaka chyba takie postanowienie "nigdy więcej" nie ma szans na wdrożenie...jak można nigdy już nie poczuć zapachu futerka, dotknąć noska i pocałować różowego pyszczka?

Mój Kicik był dla mnie jak członek rodziny, nie jak dodatek do rodziny tylko jak "pełna" osoba. Bardzo boli pustka, już nikt nie piszczy i nie mruczy, nie skrobie pazurkami otwierając drzwi.
Muszę do tego jakoś przywyknąć, przywyczaić się ale w ogóle mi to nie wychodzi.

Dziękuję Ci za odpisanie.

vivina

 
Posty: 64
Od: Wto maja 21, 2013 10:00

Post » Wto maja 21, 2013 11:57 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Dwa dni faktycznie mało ... daj sobie i mamie czas na przeżycie żałoby, na wspomnienia, bolesne a z czasem dobre ... decyzja przyjdzie w odpowiednim czasie albom podejmie ją los, stawiając na Waszej drodze zwierzątko.
Żałoba jest trudna, ale cenna. Masz prawo ją przeżywać, teraz jest na to czas ... pisz, jedli Ci wtedy lżej ...

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

Post » Wto maja 21, 2013 12:08 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Tak...teraz dominują te bolesne obrazy....jak już nie tylko leżał i widać było że jest po prostu zmęczony...
Nie mogłam być nawet przy goleniu brzuszka do usg...potem nawet nie patrzyłam na jego brzuszek. Tak go ułożyłam w klatce, żeby leżał pleckami do nas...i głaskałam, głaskałam....głaskałam i mówiłam, ze już nie będzie bolało...Wymioty po narkozie....
Ale też oglądam zdjęcia, co dziwne, bo mi to pomaga ciutkę...taka namiastka pogłaskania...:(

Wiem, ze te posty to chaos...przepraszam i dziękuję za to że mogę tu pisać i być rozumiana.

vivina

 
Posty: 64
Od: Wto maja 21, 2013 10:00

Post » Wto maja 21, 2013 12:46 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Wiem,ze to strasznie boli,wiem to z własnego doświadczenia,że jest to długi proces wracania do normalności,niestety nie ma na to żadnej złotej recepty,czas to chyba najlepsze lekarstwo.

POLASia

 
Posty: 10
Od: Pon maja 13, 2013 12:07
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 21, 2013 13:02 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Pewnie nie ma recepty.
A swoją drogą, ale nie, to nie tak, że się czepiam Ciebie Polasiu :) , tylko nawiązując do słowa normalność, to ona już minęła, to właśnie teraz jest nie tak i nienormalnie. Dla mnie normalnie to było tak, ze trzeba było czasem sprzątnąć siki, uprać oznaczone firanki :wink: , wszelkie kwiaty i suszki (typu palmy, bukiety) stawiać wysoko, żeby Kotek się nie nażarł i potem nie miał rzygawki, chować gdzie popadnie wszelkie ciasta, bo uwielbiał zlizywać ich powierzchnię :wink:
Ech...właśnie...

Mój Kotek już nie cierpi i jest szczęśliwy ja to wiem i tylko to jakoś pozwala żyć.

Wasze komentarze również bardzo pomagają.

vivina

 
Posty: 64
Od: Wto maja 21, 2013 10:00

Post » Wto maja 21, 2013 13:44 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Koteczku[*]
Tak, dwa dni to może trochę za wcześnie! Tutaj na forum prawie każdy przeżył coś podobnego! Każdy przechodzi to inaczej :( Opisujemy to na wątkach, wspominamy wspólne życie, czasem jest to jedynie [*] na wątku wspomnień!
Bądź z nami na forum - bardzo dobrze Cię rozumiemy :ok:
Następcę poprzedniego szukałam rok, obecny całkiem maleńki po stracie młodziutkiego 30.04 przyjechał do nas 19.05 a przez większość czasu między tymi dniami siedziałam i albo czytałam nasz wątek albo go wspominałam i coś o Nim pisałam albo oglądałam Jego zdjęcia a potem dojrzałam do poszukiwań koteczka!
Ostatnio edytowano Wto maja 21, 2013 14:01 przez kussad, łącznie edytowano 1 raz
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 21, 2013 13:52 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Dziękuję Ci za słowo kussad.
Wczoraj po całym dniu milczenia i po tym jak inni dali mi do zrozumienia że przesadzam, rano ledwo wstałam. W głowie od razu po przebudzeniu niewypowiedziane myśli, żale i smutki.
Będę zaglądać i będę pisać, a jeśli już będę miała już wystarczająco siły to będę pocieszać jak tylko będę umiała.
Choć wiem, ze pocieszenie mógłby przynieść tylko ten jeden jedyny pyszczek...
U Was można się wygadać i znaleźć choć minimalną ulgę w bólu, w żałobie po wielkiej stracie.

vivina

 
Posty: 64
Od: Wto maja 21, 2013 10:00

Post » Wto maja 21, 2013 13:54 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

I wiecie co? ja nigdy nie myślałam, że taka strata może tak bardzo boleć, wręcz rozerwać serce na strzępy.

vivina

 
Posty: 64
Od: Wto maja 21, 2013 10:00

Post » Wto maja 21, 2013 14:52 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Przeczytałam ten wątek, bo po cichu podczytuję takich wiele - szukam pociechy dla siebie.

Ja też straciłam moje najukochańsze futrzaste szczęście... to było 8 tygodnie temu... tyle dni, tyle pustych dni bez mojego kiteczka, a nieraz serce mi pęka, jakby zgasł przed chwilą... oczy same potrafią zajść łzami.

Mój "kitek" nie był ze mną długo - zaledwie 3 miesiące, z czego ostatnie 3 tygodnie stanowiły walkę - niestety z góry skazaną na porażkę, bo z bezlitosnym, morderczym FIPem. (o naszej walce jest trochę tutaj: viewtopic.php?f=1&t=7808&start=930 (od str. 63))
Przeczytajcie, to troszkę pomaga - nie ukoić ból - tego się nie da, ale jest coś pocieszającego, że tak kochamy i tak cierpimy, że jest nas więcej. Mi też - mimo upływu kolejnych dni - brakuje mojego futrzastego szczęścia. Był niezwykły, wyjątkowy. Długo nie mogłam się pozbierać - z jednej strony w domu było straszliwie pusto, a drugiej - nie chciałam innego kota, nie chciałam by "wrócił w innym futerku" - jak tu mawiają, chciałam tylko mojego kotka. Wpisy i czytanie forum też bardzo mi pomogły. Nadal zresztą przy wzruszających wpisach potrafią polecieć mi łzy. Wam też to polecam - przecież tęsknota jest naturalna.

Po jakimś czasie po odejściu "kitka" w moim domu zamieszkały 2 koty. Zapełniły dom, chociaż niestety nie serce. Są miłe, ale brak im "tego czegoś", co miał mój "kitek". Tym niemniej jednak było dla mnie pewną pociechą, że dałam im dom, bo - podobnie jak moje szczęście - zostały adoptowane ze schroniska i pozbyłam się tej nieznośnej ciszy i pustki.
A kot do pokochania? Cóż, może kiedyś się taki znajdzie, może odnajdę część mojego "kitka" w jakimś innym futerku.

Wam tez tego życzę.

adwokatka

 
Posty: 56
Od: Pon mar 11, 2013 14:06
Lokalizacja: Trojmiasto

Post » Wto maja 21, 2013 15:22 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Też przeczytałam tutaj wiele wątków o podobnej tematyce, by nie czuć się tak przeraźliwie samotna w tym bólu i udręce.

Wiesz, kiedyś miałam małego kotka, miał kilka miesięcy jak do mnie trafił i zaledwie ponad miesiąc był u nas. Nagle zaczął się dusić, mama złapała go na ręce i biegła do weterynarze, niestety umarł jej na rękach. Prawdopodobnie miał jakąś wadę serca.
Jak ja rozpaczałam...Nie ma znaczenia czy kotek jest z nami miesiąc czy 16 lat zawsze będzie bolało tak samo. Nie można umniejszać bólu po stracie koteczka, który był z nami króciutko i ja Ciebie rozumiem.
Wtedy myślałam, ze to niesprawiedliwe, ze taki mały kotek. Był długi czas kiedy ciągle myślałam, że on wróci, jak zamykałam oczy marzyłam, że on skrobie pazurkami do drzwi, że wrócił z dalekiej podróży, że już będzie z nami...Teraz natomiast inaczej myślę, wiem, że mój Kotek nie wróci i nie było innej możliwości. Po prostu w pewnym sensie pogodziłam się z tym, że to właśnie ten czas kiedy musiał odejść i nie było innej opcji. Że po prostu przyszła starość a ja mu w tej starości ulżyłam i tego nie zmienię i nie cofnę. I boli tak samo a może bardziej.

vivina

 
Posty: 64
Od: Wto maja 21, 2013 10:00

Post » Wto maja 21, 2013 15:41 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Po odejściu Romeo (tak się nazywał, "kitkiem"nazywaliśmy go zdrobniale) nieraz wydawało mi się, że słyszę szorowanie pazurków po drapaku. Spałam w określonej pozycji, jakby Romeo nadal leżał ze mną na łóżku, a z jego ulubionym kocykiem, w którym zresztą odbył ostatnią podróż, długo nie mogłam się rozstać (chyba po 2 tygodniach przemogłam się, że trzeba go wyprać, jako siedlisko wirusa).

Ja teoretycznie też miałam czas się "przygotować" - po diagnozie walczyliśmy jeszcze 3 tygodnie, ale gdy Romeo stał się bardzo słaby, przestał jeść i właściwie w ogóle się ruszać, tylko wodził za mną oczkami, wiedziałam, że trzeba podjąć decyzję. I podjęłam. Wiedziałam, że tak trzeba, chociaż - podobnie jak Tobie - wcale mi nie było z tym lżej.
Trzymam się tylko myśli, że postąpiłam tak, jak należało i że Romeo już nie cierpi.

.... no i masz, tyle dni, a i tak się rozkleiłam.

Życzę Ci ukojenia serca.
A z czasem jak najbardziej przygarnij jakieś futerko - najlepiej ze schroniska, albo tu, z forum. Nie zastąpi Twojego kotka, ale danie domu jakiejś "biedzie" faktycznie pomaga zebrać się w sobie - bo w końcu znowu pojawia się stworzenie, które na Ciebie liczy i o które trzeba dbać.

adwokatka

 
Posty: 56
Od: Pon mar 11, 2013 14:06
Lokalizacja: Trojmiasto

Post » Wto maja 21, 2013 16:19 Re: Jak pogodzić się ze stratą kota?

Wszyscy, którzy płaczecie po stracie swoich ulubieńców, pomyślcie, jak czuje się kot po śmierci pana, wyrzucony na dwór czy oddany do schronu. Wy macie tylko pusty dom - one tracą i kochanego człowieka, i wszelkie oparcie. Nic z tego nie rozumiejąc na dodatek.
Kiedy sobie to uświadomicie - od razu wam się zrobi lepiej.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 14699
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 496 gości