Miau.PL

A zakładam sobie wątek w oczekiwaniu na moje dwa nowe tymczasy , które właśnie do mnie jadą z Warszawy
Co prawda nie co na około.. i po rozmowie z Moniką mam wrażenie, że dojadą do Wrocławia a nie do Krakowa..
no ale jadą

Zakładam wątek, bo nie mogę się doczekać i przebieram nóżkami i nawet poodkurzałam pod łóżkiem
Dziewczynki zostały zgarnięte z działek z Pruszkowa. Co prawda pewien Pan je dokarmiał ,
ale okolica jest wyjątkowo nieprzyjazna kotom i niestety istnieje poważna i uzasadniona obawa,
o ich bezpieczeństwo na tym terenie.

Dlatego też zostały zabrane przez Monikę do weterynarza, przetestowane na fiv/felv [ - ! ] ,
wysterylizowane, zaszczepione i zachipowane. Słowem fullservice

Jest tylko jeden mały problem.. a właściwie dwa..
jest ich strasznie dużo i są mooooooocno nieufne.
Co prawda na działkach dawały się pogłaskać Panu i miały zaufanie..
małe bo małe.. ale miały.. natomiast u Moniki dziczą jak szalone.
Plan jest taki, żeby spróbować je przekonać do ludzia i oddać w dobre ręce.Jeśli się nie uda, wrócą na działki..
mają dziewczyny farta, że są ładne, więc może ktoś się pokusi.. z resztą.. się zobaczy co to z tego wyjdzie

Na stanie są następujące Panie :
Kola [moja czarna]
Sasza [moja niebieska]
Zara [ czarna Moniki ]
Luna [ niebieska Moniki ]
Tola [ tri Moniki ]
Tosia [ tri Moniki ]
i mama dziewczynek Maja [czarna Moniki ]

Kola

Sasza



Przerażona Saszka


Sasza i Kola
[/quote]





[/quote]

Dziewczynki już u mnie Zdjęcia nie oddają uroku... nic a nic.. ech

witam i kibicuję całym sercem!

Witamy i dziękujemy
Sasza [niebieska] jest bojowo nastawiona, dziś ugryzła z całej pary Tajemniczego WZ. w palec
Kciuki się przydadzą, oj bardzo

Wczoraj wieczorem musiałyśmy z Moniką w trybie pilnym opuścić lokal z piwem, bo iż ponieważ okazało się, że Sasza siedzi w dużym pokoju pod szafą i burczy Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że jak wychodziłyśmy z domu to Kola i Sasza siedziały zamknięte w klatce.. i po powrocie klatka nadal była zamknięta
Po przelocie przez firanki,szafy,blaty itp koleżanka Saszka wbiegła do pokoju docelowego.
O dziwo i Kola i Sasza wyszły spod łóżka i udały się na parapet z którego bacznie obserwowały co też wyczyniamy w tym pokoju.

Co zastałam nad ranem : Saszkę na parapecie, Kolę pod łóżkiem.. i

zrzucone kwiatki, porozwalane płyty, biżuterię na połowie podłogi w pokoju, porozwalane zdjęcia, przewróconą lampkę, wyjedzonego tuńczyka i puszkę, słowem pokój wygląda jak pobojowisko..
znak, że dziewczynki zwiedzały

Plus jest taki, że skorzystały z kuwety

Sasza parapetowa :

I jak na dzikusy przystało.. zabunkrowały się pod łóżkiem

Witam cudne kicie masz pod łóżkiem - dobrze, że poodkurzałaś Będę do Was zaglądała.

Śliczne są, ale łobuziary! Tzn przepraszam.. Kola grzecznie siedzi i obserwuje, a Sasza za wszelką cenę próbuje uciec i tym też sposobem dziś np znowu zwaliła kwiatka i lampę a także urwała roletę bambusową..
ale żeby nie było, że psioczę, to także muszę je pochwalić za celność kuwetową

I będzie nam bardzo miło

no to jakieś pozytywy są będzie dobrze, tylko patrzeć jak się władują na kolana

Przykleję dziki

Siedzę przy komputerze, blat na którym stoi komputer styka się z parapetem.. na parapecie Kola i Sasza

No to brawo do kolan nie daleko

oj bardzo bardzo daleko

Dotarła wielka klatka dla dziewcząt.. zapakowałam je jakimś cudem.. tzn Saszka wbiegła sama a Kola.. Kola była tak przerażona, że załatwiła się pod siebie w trakcie przenoszenia do klatki.. szok..panika.. tragedyja..tak mnie podrapała,
że wyglądam jakbym sobie żyły podcinała.. :/
Poszliśmy spać , a tu coś w nocy łazi po łóżku...patrzę, a tu klatka zamknięta jak była a dziewczynki chodzą po pokoju..

Wróciliśmy do punktu wyjścia.. w dzień pod łóżkiem,syki,panika.. Sasza nawet nie wychodzi do kuwety jak ktoś jest w pokoju.. nie mówiąc o jedzeniu.. a pod łóżko wszystkiego nie da się wstawić a niestety pod łóżkiem jest tak duża przestrzeń, że nie mam jej czym zabezpieczyć, żeby tam nie tkwiły..
W nocy nieustająca demolka pokoju, miałki, jedzenie, kuweta..

Klatka stoi otwarta, muszę jakąś siatkę kupić , żeby zabezpieczyć dół, bo Sasza jest mega cwana i z niej zwiewa..
a niestety bez klatki się nie oswoi bo to dzika dzicz :/ Kola.. może może by się oswoiła gdyby była sama..
ale jak są we dwie, to dodatkowo się nakręcają na panikarstwo...

Troszkę jestem w kropce, bo nie myślałam, że Saszka jest aż takim dzikusem.. szkoda mi jej wypuszczać na działki,
bo wiem, że dom znalazłaby minuta osiem gdyby tylko przestała się aż tak bać..
wiem, że to dopiero kilka dni, ale skoro kot codziennie rzuca się na okna i kombinuje jak zwiać a przy człowieku
nie skorzysta nawet z kuwety.. to nieco kiepsko to wygląda..

Myślę też o kotach, które zostały u Moniki a które siedzą w pokoju, w którym nie ma non stop człowieka.
Skoro u mnie cały czas praktycznie ktoś jest a Sasza tak dziczy, to Luna [jej niebieska siostra] i Zara [czarnulka]
które są podobnie dzikie, mają małe szanse na oswojenie.. musiałyby być w klatce w pokoju, w którym ciągle coś się dzieje.. tak mi się zdaje..

Witaj w klubie posiadających dziki

Gdybyś miała ochotę poczytać jak to u nas przebiega, zapraszam
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=136653&start=195 - od str 14 u mnie
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=112051 - od str 25

Tyle, że ja mam łatwiej, bo Mietka jest jedna. Z dwiema sztukami to już jest poważne wyzwanie.
Ale trzymam kciuki i będę zaglądać