Strona 1 z 12

Zmasakrowany Simba [*]

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 11:17
przez natasha7a
Wczoraj był straszny dzień. O nieludzkiej rannej godzinie zadzwoniła do mnie z płaczem Ania W., z którą dokarmiamy koty przy ulicy Darzyborskiej. Powiedziała, ze koleżanka koleżanki (tak, wiem jak to brzmi) widziała, jak kobieta potrąca kota, przekłada go na bok ulicy i odjezdza. Od razu wsiadłyśmy w samochód i pojechałyśmy na osiedle, gdzie znajdował się kot. Leżał w szoku. Obok była straż miejska, która wezwała schronisko. Schronisko zapowiedziało, że kota uśpi. Uparłyśmy się zabrać go do weterynarza i kazałyśmy odwołać przyjazd schroniska. Przełożyłyśmy go delikatnie do transportera i tak rozpoczął się dzień, który zakończył się po 21... Zawiozłyśmy kota do weterynarza przy ul. Naramowickiej w Poznaniu, ponieważ był to jeden z nielicznych gabinetów weterynaryjnych, który był czynny od rana i posiadał aparat RTG. Kot został na 2 godziny pod kroplówką na Naramowickiej. Po tym czasie wróciłyśmy po niego z Anią i zawiozłyśmy do naszej pani weterynarz w Swarzędzu – pani Renaty Suder. Pani Renata obejrzała kota, stwierdziłą wzrost temperatury, która była w normie, zbadała kotka aparatem USG – nie było urazów wewnętrznych oraz zaleciła zrobienie zdjęć bioder i kręgosłupa.Udałyśmy się z kotkiem do weterynarza Warteckiego, który posiada RTG. Po zrobieniu zdjęć okazało się, że kręgosłup jest nienaruszony, ale miednica jest bardzo pogruchotana. Kot już wtedy był bardzo zdezorientowany i wystraszony, pogryzł mnie, kiedy go trzymałam do zdjęcia – i wcale mu się nie dziwię. Po powrocie do pani Renaty ustaliłyśmy z nią, że kot musi przynajmniej miesiąc przebywać w klatce – miednica może zrosnąć się sama, jeśli miałby mieć operację, to zdjęcia powinien obejrzeć dobry ortopeda i powiedzieć czy warto mu operację w ogóle robić – miednica jest w opłakanym stanie.
Samba – tak ma na imię czarnuszek – bardzo cierpi. Przebywa teraz u Ani w klatce i nie wie, o co chodzi, dlaczego na osiedlu, gdzie był dokarmiany i pieszczony (wyglądał świetnie – lśniąca sierść, dobra waga) nagle ktoś go tak skrzywdził…
Udałyśmy się wieczorem na osiedle, w celu przeprowadzenia śledztwa. Mamy podejrzaną i naocznego świadka, który nie chce zeznawać ani na policji, ani powiedzieć tej kobiecie w oczy, że ją widział. Boi się. Tak więc z ugody pozasądowej, by pani pokryła koszty leczenia nici, tak samo jak z doniesienia na policję.
Samba będzie wymagał leczenia, rehabilitacji. Oczywiście musi też jeść. Na razie zapłaciłyśmy za wszystko same, ale nie damy rady tego uciągnąć. Za sam wczorajszy dzień rachunek wynosi 310zł, na wszystko mamy rachunki. Co będzie dalej z Sambą?
Prosimy Was o wsparcie finansowe, może ktoś mógłby tez być domem tymczasowym (Ania ma 5 kotów w domu, ja mam 2 z herpesem), nie damy rady utrzymać Samby, a on tak bardzo chce żyć, tak bardzo teraz cierpi…

Pomoc, która nadeszła to na razie:
20 zł - Aleksandra K.

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 12:12
przez ASK@
podniose .Tyle tylko mogę :oops:
Wielkie kciuki dla kocia :ok:

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 12:49
przez natasha7a
Dziękujemy :) Samba naprawdę potrzebuje pomocy... Tak mi go żal, jak on patrzy... :(

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 14:11
przez Blue
A może jednak warto by się skontaktować z tą kobietą która kierowała samochodem - skoro wiecie kto to jest?
Skoro zatrzymała się po potrąceniu kocurka, zniosła go z ulicy - może los zwierząt nie jest jej obojętny, może kocurek był nieprzytomny a ona myślała że nie żyje - dlatego go zostawiła i odjechała.
A poinformowana że jednak przeżył (i są świadkowie zdarzenia) - może z dobrej woli zgodzi się współfinansować jego leczenie?
Na pewno nic nie ryzykujecie.
A może się udać.
Jeśli się wyprze - to trudno.

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 14:47
przez natasha7a
Byłyśmy u niej. Ona (oczywiście!) nic nie wie, to na bank nie ona, jacy świadkowie, proszę bardzo, mamy iść na policję. Babka podobno (wiemy od ludzi z osiedla) wyżej sra niz dupę ma, za przeproszeniem. Tak więc na pomoc od niej nie ma co liczyć.
Samba dzisiaj zjadł troszkę mokrej karmy, robi siusiu na podkłady, kupy jeszcze nie było ;/ Właśnie jest u weta na oględzinach i na kroplówce.
Skąd pieniądze na podkłady, karmę, weta, może nawet operację?... :( co za okropna sytuacja... a sprawczyni wypadku nie ma serca, on płakał patrząc na nią, a ona go odlozyla pod drzewo, glupia krowa!

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 16:10
przez horacy 7
Głupia i bezwzględna.Za koteczka ,moze ktoś fb mógłby zrobić,niestety ja nie umiem.

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 17:46
przez Dorota
:strach:

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 18:03
przez tomek_k
To może jakieś dane do przelewu podajcie. Na pewno pomożemy.

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 18:18
przez natasha7a
Dane do przelewu podam na PW. Nie jesteśmy fundacją, zbieramy na konta prywatne - na wszystko zeskanuję rachunki. Chętnych proszę o kontakt przez PW.
Z góry wszystkim dziękuję, zaraz idę do Samby powiedzieć mu, że ludzie są dobrzyyy! :)

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 18:38
przez Zyta Felicjańska
Ludzie sa straszni, żeby tak kota zostawić na drodze umierającego...

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 22:39
przez natasha7a
Brak mi słów na tę znieczulicę :/
Sytuacja jest zła. Samba nie rusza się prawie w ogóle, może się tylko czołgać. Robi pod siebie siusiu i kupkę, co chwilę trzeba go ostrożnie myć i zmieniać podkłady, których jest mało! A moze ktoś mógłby wysłać paczki? Potrzebujemy jedzenia (mokrej karmy) i pilnie podkładów, tych największych (90x60).
kazda pomoc jest teraz wazna... Bez Waszej pomocy nic się nie da zrobić :(

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Sob mar 03, 2012 23:58
przez natasha7a
Sambuś ma spuchniętą łapkę, w której ma wenflon... Druga wciąż bezwładna, niestety :( Jutro dam mu parę zastrzyków i kroplówkę (Ania pilnie wyjezdza, a weci nie pracuja w niedziele), a w poniedzialek juz wet się tym zajmie.
Biedactwo... Mruczy i nadstawia się do miziania, ale cierpi. Miauczy i płacze, jest taki dzielny... ;(

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Nie mar 04, 2012 1:10
przez ankacom
Znalazłam dwie całodobowe lecznice w Poznaniu
- Ul. Grunwaldzka 28 tel. 61-868-54-38 albo 9283
- Ul. Księcia Mieszka I 18 (koło ESSO) tel 823-09-97 albo 826-71-81

Myślę ,że powinnaś pójść z nim jutro do weta, a może dziś zadzwonić i prosić o poradę.
Na pewno boli mu ta spuchnięta łapka.

My jak znaleźliśmy kota po wypadku przez 3 doby czołgał się na przednich łapkach i robił pod siebie.
RTG nie wykazało żadnego złamania. Weci mówili że rokowania są bardzo ostrożne.

Ja jak miałam założony wenflon i coś zaczęło się dziać z ręką to ból był okropny.

Spróbuj skontaktować się z wetem.

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Nie mar 04, 2012 10:10
przez natasha7a
Będziemy się kontaktować z wetem dziś, ale wenflon musi zostać przynajmniej do momentu aż podam mu leki.
Jest jeszcze taki problem, ze odłamki miednicy mogą się przemieszczać - być moze operacje będzie konieczna od zaraz. :( Za chwilę jadę do chirurga zawieźć zdjęcia, jutro będzie odpowiedz co i jak.
A to jest Sambuś:
Obrazek

A to jego wydarzenie na fejsbuku:

http://www.facebook.com/events/266166716794787/

Re: Zmasakrowany Samba - potrzebna pomoc!

PostNapisane: Nie mar 04, 2012 12:14
przez ankacom
Odezwij się po wizycie u weta.