aniu, nie bylo latwo oj nie. Probowalam dwa razy odchudzic Rysia, ale jestem miekka fujara i twierdzilam ze to sie nie uda. Jednak jak bylismy z nim u p. Uli i uslyszelismy ze to grubas i zaraz zacznie nam chorowac na rozne takie, to strach nas ogarnal. TZ okazal sie twardy jak glaz i ja ze lzami oczach poszlam w jego slady. Na poczatku Rysio przez 2 dni zjadal doslownie 8 chrupek na dzien (z taka mina

). Wetka stwierdzila, ze taka ilosc wystarczy, zeby mu watroba nie padla, wiec tylko liczylismy te chrupki i patrzylismy z drzeniem co bedzie dalej. Przez ten czas rownie malo jadalismy i my, bo jego wzrok odbieral nam apetyt.
3 dnia Rysio lekko oslabl i lezal niedaleko misek, a wieczorem przelamal sie rzucil sie na zracie jak smok.
Od tego czasu wsuwa grzecznie lighta i cieszy sie, ze wogole ma cos do jedzenia. Wiem, ze to brzmi okropnie, ale to dla jego zdrowia. Schudl juz bardzo, a dopiero miesiac minal. Warto bylo, bo jeste teraz bardzo ruchliwy i zywy i przestal byc taki zarloczny....

Poza tym zmienily mu sie priorytety, je spokojniej i mniej, to wiecej biega i wlacza sie do kocich zabaw.