Po sterylizacji (6 tyg. temu)postanowiliśmy ją też na wszelki wypadek odrobaczyć,dostała tabletę ,w kupie nic nie było,więc uznaliśmy że jest czysta.( I tu chyba popełniliśmy błąd,bo nie podaliśmy drugiej dawki)
Dużo czasu poświęca na swoją toaletę więc kłaczków pewnie się w żołądku przez 10 m-cy nazbierało, a do ej pory ani jednego nie zwymiotowała .Wychodzi i je trawę i inne rośliny.Więc może to jednak zwykłe robale albo kłak w jelitach,albo po prostu zjadła coś "na mieście" czego nie powinna a my od początku kupowaliśmy jej tylko dobre markowe jedzonko..
Aha .. kiedy ma te torsje to na koniec coś jakby chciała jeszcze zwymiotować ale wyraźnie to połyka..Wet powiedział że to może być też tasiemiec. CO O TYM MYŚLICIE??Boję się tego cholernego tyfusa kociego ...Teraz po południu ciągle śpi od przyjazdu od weta,ale głaskana wyraźnie mruczy,a śmiertelnie chore koty chyba nie mruczą co
