Miesiąc po amputacji - opatrunek czy nie?

Witam wszystkich, jestem nowa na tym forum, ale czasami podczytywałam je w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania.
Tydzień temu przygarnęlismy kotkę bez przedniej lewej łapy. Wcześniej była całkiem dzika, ale inspektorzy z lokalnego inspektoratu ds. zwierząt musieli ją złapac i amputacja była konieczna, bo kicia wlokła łapę za sobą dłuższy czas (być moze po wypadku) i nie było już czego składać.
Od amputacji minęły jakies 3 tygodnie albo miesiąc. Mała biega, bawi się, ma apetyt, powoli się oswaja, ale zauwazyłam, że jak czasami bawi się za żywiołowo albo przyszoruje kikutem łapy o tapicerkę krzesła, to łapa zaczyna trochę "sączyć". Nie jest to krew, raczej wydzielina lekko krwią podbariwona (limfa? nie znam się). W tym miejscu wczesniej tworzył się strup pooperacyjny, ale kicia zerwała go szalejąc i biegając no i teraz nie wiem, co lepsze - złapac ją, zawieźć do weterynarza i poprosic o załozenie opatrunku, czy zostawic ranę z pełnym dostępem powietrza, żeby goiła się sama? Dwa dni posypywałam okolice rany sproszkowaną arniką, która ma własciwosci antyseptyczne i gojące, ale na razie nie widać efektów. Będę wdzięczna za radę.
A jeśli opatrunek jest konieczny to czy można go załozyc w domu? Nie bardzo chcę dodawac kici dodatkowego stresu, wynosząc ją do wenetrynarza bo przypuszczam, ze przez amputację a potem jeszcze sterylizację, gabinet może jej się niezbyt miło kojarzyć
Tydzień temu przygarnęlismy kotkę bez przedniej lewej łapy. Wcześniej była całkiem dzika, ale inspektorzy z lokalnego inspektoratu ds. zwierząt musieli ją złapac i amputacja była konieczna, bo kicia wlokła łapę za sobą dłuższy czas (być moze po wypadku) i nie było już czego składać.
Od amputacji minęły jakies 3 tygodnie albo miesiąc. Mała biega, bawi się, ma apetyt, powoli się oswaja, ale zauwazyłam, że jak czasami bawi się za żywiołowo albo przyszoruje kikutem łapy o tapicerkę krzesła, to łapa zaczyna trochę "sączyć". Nie jest to krew, raczej wydzielina lekko krwią podbariwona (limfa? nie znam się). W tym miejscu wczesniej tworzył się strup pooperacyjny, ale kicia zerwała go szalejąc i biegając no i teraz nie wiem, co lepsze - złapac ją, zawieźć do weterynarza i poprosic o załozenie opatrunku, czy zostawic ranę z pełnym dostępem powietrza, żeby goiła się sama? Dwa dni posypywałam okolice rany sproszkowaną arniką, która ma własciwosci antyseptyczne i gojące, ale na razie nie widać efektów. Będę wdzięczna za radę.
A jeśli opatrunek jest konieczny to czy można go załozyc w domu? Nie bardzo chcę dodawac kici dodatkowego stresu, wynosząc ją do wenetrynarza bo przypuszczam, ze przez amputację a potem jeszcze sterylizację, gabinet może jej się niezbyt miło kojarzyć