Miau.PL

no i cztery godziny minęły -każda spała w innym miejscu- przynieśliśmy je do jednego pokoju i Arizza lezy grzecznie a nasza Melcia warczy i warczy i obserwuje - ale to chyba postęp bo w jednym pokoju są i przynajmniej obserwują się czekam na ataki

Witam, ja również przylacze sie do watku jeśli można w poniedziałek albo wtorek jedziemy z mezem do schroniska zaadoptowac jakies kocie rodzeństwo albo i nie rodzenztwo, zobaczymy jak wyjdzie ale mam nadzieje, że uda się z rodzeństwem. Wszystko już gotowe, wyprawka czeka a ja mam lekkiego stresa bo jeszcze nigdy nie mialam styczności z dwójką kociąt na raz :O zawsze w rodzinie koty wystepowaly pojedynczo

Zastanawiam się tylko nad tym czy powinny to byc dwie kotki czy parka, ciezki wybór, i choc na poczatku bylismy zdecydowani na dwie pqnienki to czytajac wypowiedzi na tym forum i na innych stronach zaczynam skłaniac sie co raz bardziej ku parce... ahhhh te odliczanie dni te emocje

Kacperboss i jak tam sytuacja na froncie wyglada?

To tylko zależy od charakterów kotów. Czasem trafia się parka która bardzo jest ze sobą zżyta, czasem rodzeństwo, czasem siostry albo bracia. Nie ma znaczenia, jeśli tylko koty się polubią to ich płeć jest obojętna. Powodzenia

margooot pisze:Witam, ja również przylacze sie do watku jeśli można w poniedziałek albo wtorek jedziemy z mezem do schroniska zaadoptowac jakies kocie rodzeństwo albo i nie rodzenztwo, zobaczymy jak wyjdzie ale mam nadzieje, że uda się z rodzeństwem. Wszystko już gotowe, wyprawka czeka a ja mam lekkiego stresa bo jeszcze nigdy nie mialam styczności z dwójką kociąt na raz :O zawsze w rodzinie koty wystepowaly pojedynczo

Zastanawiam się tylko nad tym czy powinny to byc dwie kotki czy parka, ciezki wybór, i choc na poczatku bylismy zdecydowani na dwie pqnienki to czytajac wypowiedzi na tym forum i na innych stronach zaczynam skłaniać się co raz bardziej ku parce... ahhhh te odliczanie dni te emocje

Kacperboss i jak tam sytuacja na froncie wyglada?

Hej u nas już OKEY
wielkiej miłości i spania nos w nos nie ma ale dziewczyny pięknie się bawią ( chyba )
Mela dośc agresywnie walczy z Arizą ( ta zaś uległa miauczy i ucieka) nie wiem czy to tak być powinno
jest naprawdę dobrze
każda śpi na innych kolankach i jest git

Witajcie,
zawsze obiecywałam sobie że jak tylko będe miała swoje mieszkanie to tuż wprowadzce - będe miała kota/y/.
Tak też się stało, we wrześniu ur. adoptowałam dwie małe kotki. Są z różnych miotów ale mówię wszystkim że to siostry przyrodnie
Chciałam na początku jedną kotkę ze względów finansowych głównie. Bałam się że dwa koty bardzo uszczuplą mój ( i tak uszczuplony kredytem) budżet. Ale jak pojechałam odebrać jedną kotkę, to zobvaczyłam drugą, tak przesłodką, tak śliczną, z od razu widocznym nieżłym charakterkiem że zaryzykowałam.
Kiciuchy mają zupełnie dwa różne charaktery - Zezia ( bo ma zeza) ma chyba jakiś rodzaj autyzmu a Miałka ( bo ciągle miałczy) ma adhd. Ale pięnie się uzupełniają, leją się, przytulają, myją i słodko śpią. Jak na osobę której okresowo często nie ma w domu to nie mogłam podjąć lepszej decyzji!
Wiadomo że wet kosztuje na początku. Ale ja ominęłam wysokie koszty sterylizacji umówionymi zabiegami w marcu który jest ogólnym miesiącem sterylizacji i zabiegi są o połowe tańsze. Szczepionki są rzadko. A kot jak się bawisz z nim, przytulasz, poświęcasz muy uwagę będzie o wiele zdrowszy. Takie jest moje zdanie.
Co do kuwety i żwiurku moje obydwie kiciuchy załatwiają się do jednej kuwety. A używam żwirku drewnianego. W jednym miesiącu kupuję 3 takie zwirki dla dwóch dorosłych kotów więc nikt mi nie mówi że drogo to kosztuje. Nie potrzebuję używać żwriku zbrylającego się, silikonowego i innych cudów na kiju. Jest to dla mnie zbędny wydatek, ale co kto lubi.
Reasumując - dwa koty - obowiązkowo!

No i takie coś lubię W ogólnym rozrachunku nawet finansowo się opłaca, bo koty są zdrowsze, nie trzeba ich zanosić do weta.A jedzenia po prostu mniej się marnuje.

Popieram i ja

Witajcie
Od miesiaca kot jest szczesliwym posiadaczem nas Bo w koncu to my jestesmy dla niego a nie on dla nas... I od paru dni mysle o tym samym, chlopaczysko ma jakies 6 miesiecy i chyba powinien miec towarzystwo. Bo faktem jest, ze kot sam to kot sam a we dwoje to co innego I pewnie jak juz bedzie wykastrowany to dostanie towarzystwo.
Nie wiem jeszcze jak tu sie wrzuca zdjecia ale moze uda mi sie przedstawic pozniej Einsteina

Mam pytanie odnośnie tego tematu, czy dobrym pomysłem jest adoptowanie kociego rodzeństwa?
I czy to nie jest tak, że jak będą dwa kociaki to zamkną się na swoje towarzystwo i będą miały w nosie ludzi?

Absolutnie nie. Maluchy mają tyle energii, że idealnie jest, kiedy mogą ją wyładowywać w kontakcie z drugim kotem, a jak jest to rodzeństwo, to jeszcze lepiej Siły na kontakty z ludźmi na pewno im starczy Poza tym podobno kot daje drugiemu kotu coś, czego człowiek dać nie potrafi. Kiedyś słyszałam takie wyjaśnienie: wyobraź sobie, że zostałaś adoptowana przez rodzinę hipopotamow. Dbają o ciebie, kochają, ale czy nie chciałabyś czasem mieć przy sobie drugiego człowieka ?

jolabuk5 pisze:wyobraź sobie, że zostałaś adoptowana przez rodzinę hipopotamow. Dbają o ciebie, kochają, ale czy nie chciałabyś czasem mieć przy sobie drugiego człowieka ?

Fajne porównanie.

Muszę to dobrze przemyśleć i zastanowić się, czy mąż mnie nie ubije.

Jest jeszcze kwestia praktyczna. Mały kotek interesuje się wszystkim. Jak ma przy sobie drugiego malucha, to duża część tego zainteresowania skupia się właśnie na nim. Bo on się rusza, macha łapką, ogonkiem, można go pogonić, dopaść, uprawiać zapasy. A jak tego nie ma, to COŚ trzeba do zabawy znaleźć, np. przewody elektryczne, firanki... Zresztą miałaś koty, to sama wiesz. Ja, jak byłam domem tymczasowym, zawsze wolałam przyjąć parkę kociaków, bo kiedy nie miałam dla nich czasu, zajmowały się sobą.

U mnie różnie bywało, ale faktycznie zwykle miałam dwa koty jednocześnie.

A jeszcze powiedzcie jak przy adopcji rodzeństwa - parki?
Chodzi mi o kastrację? Jak to ogarnąć by kotki się nie rozmnażały?