Strona 1 z 2
Koci gwałciciel :(

Napisane:
Nie lut 05, 2012 23:20
przez gburiafuria
Witajcie,
mój około 3-letni kastrat od jakiegoś czasu ciągle "gwałci" drugiego kota - też kastrata. Oprócz tego mieszka z nami jeszcze 12-letnia kotka (sterylizowana), wobec której nigdy nie ma takich zamiarów i dwie suczki - tych też nie molestuje. Kot zachowuje się tak od dawna, z tym, że początkowo zdarzało się to sporadycznie i tłumaczyliśmy to sobie dominacją. Ale teraz to jego główne zajęcie. Jak tylko się obudzi gania za tą drygą bidą, dopada go i "gwałci", trzymając zębami za kark. A tamten to straszna sierota, od zawsze najniżej w stadzie, więc nawet się nie broni, czasem trochę powarkuje. Co robić? Dzień w dzień jest to samo; to w zasadzie jedyna czynność, jaką ten kot wykonuje poza spaniem i jedzeniem. Czy mamy w domu kociego homoseksualistę? To naprawdę wygląda tak, jakby chciał z tym drugim kotem kopulować. Wystawia nawet siusiaka

.
Może trzeba mu podawać jakieś hormony?
Dodam, że kot jest niewychodzący, ale niedługo (na wiosnę) będzie już kotem wychodzącym. Strasznie go ciągnie na dwór, raz nawet zwiał na całą noc. W ogóle jest taki nadpobudliwy, nie tylko seksualnie. Może tak rozładowuje po prostu nadmiar energii? Pomóżcie!
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 0:31
przez RAnia
Z Twojego opisu wynika, ze kot tak zachowuje sie od jakiegos czasu, przedtem tak nie bylo. Moze przebadaj go u weta, moze tak objawia sie jakas choroba.
I tak z ciekawosci - co podyktowalo Twoja decyzje zrobienia z niego kota wychodzacego?
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 10:02
przez gburiafuria
Zachowuje się tak odkąd pamiętam, tylko kiedyś zdarzało się to sporadycznie. Może to po prostu takie kocie ADHD? A może jednak hormony? Sama nie wiem

.
Choroba raczej nie wchodzi w grę, chyba że psychiczna

.
Trzymanie kota zamkniętego w domu wydaje mi się po prostu sadystyczne. Z moich trzech kotów dwa przejawiają chęć wychodzenia na dwór, jeden zupełnie nie. Nie widzę więc powodów, dla których te dwa miałabym trzymać zamknięte w mieszkaniu. Wcześniej nie mieliśmy możliwości wypuszczania ich, mieszkaliśmy na 5 piętrze z siatkami w oknach oczywiście, ale teraz mieszkamy na parterze, mamy taras i ogródek i skoro koty chcą wychodzić, to niech wychodzą. Wiem, że może się to dla nich źle skończyć, ale trzymać je na siłę? Zamknięte przez całe życie niby dla ich dobra, ale tak naprawdę po to, żebyśmy my się nie denerwowali?
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 10:19
przez kalewala
gburiafuria pisze:Trzymanie kota zamkniętego w domu wydaje mi się po prostu sadystyczne.
A pozwolenie na to,. by pogryziony przez psy lub potrącony przez samochód gdzieś konał, wydaje Ci się ok? Pies biegnie po pomoc do ludzi, kot w takiej sytuacji zaszywa się w dziurę i od ludzi ucieka.
gburiafuria pisze: Wcześniej nie mieliśmy możliwości wypuszczania ich, mieszkaliśmy na 5 piętrze z siatkami w oknach oczywiście, ale teraz mieszkamy na parterze, mamy taras i ogródek
To może bezpieczna woliera?
gburiafuria pisze: skoro koty chcą wychodzić, to niech wychodzą
Kot ma inteligencj może dwuletniego dziecka, skoro dziecko chce samo wychodzć to niech wychodzi?
gburiafuria pisze: Zamknięte przez całe życie niby dla ich dobra, ale tak naprawdę po to, żebyśmy my się nie denerwowali?
Myślę, że potrzebny kompromis miedzy cih dobrem a naszymi nerwami. Woliera.
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 12:59
przez gburiafuria
annskr pisze:Kot ma inteligencj może dwuletniego dziecka, skoro dziecko chce samo wychodzć to niech wychodzi?
No nie przesadzajmy, koty są naprawdę bardzo inteligentne i z pewnością przewyższają inteligencją nie tylko dzieci, ale i wielu dorosłych.
Myślę, że na temat wychodzenia i niewychodzenia nie ma co dyskutować. Widzę, że moje koty nie są szczęśliwe zamknięte w domu i uważam, że ich szczęście jest ważniejsze niż moje nerwy. Woliera to nadal zamknięcie. Może Twoje koty to lubią, moje na pewno nie.
Polecam:
http://zoopsycholog.com/nasze-zwierzeta ... wychodzace
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 13:06
przez Koszmaria
gburiafuria pisze:annskr pisze:Kot ma inteligencj może dwuletniego dziecka, skoro dziecko chce samo wychodzć to niech wychodzi?
No nie przesadzajmy, koty są naprawdę bardzo inteligentne i z pewnością przewyższają inteligencją nie tylko dzieci, ale i wielu dorosłych.
Myślę, że na temat wychodzenia i niewychodzenia nie ma co dyskutować. Widzę, że moje koty nie są szczęśliwe zamknięte w domu i uważam, że ich szczęście jest ważniejsze niż moje nerwy. Woliera to nadal zamknięcie. Może Twoje koty to lubią, moje na pewno nie.
Polecam:
http://zoopsycholog.com/nasze-zwierzeta ... wychodzace
jesteś odpowiedzialna za swoje zwierzęta.
chcesz wypuszczać?
uważam że to ok,ale dalej trzeba je chronić-albo woliera,albo zabezpieczony ogród.
tak,ogrodzenie da się zabezpieczyć tak,by kot nie wychodził.i żeby obce go nie odwiedzały,co też jest niebezpieczne[FIV,FELV]
FIV,FELV,samochody,trutki na gryzonie,'uczynny' sąsiad z wiatrówką[są i tacy].
obejrzyj zdjęcia na stronie hodowli MCO Nemo*PL-oni mają zabezpieczony ogród,możesz do nich napisać maila jak to zrobili
ale wypuszczanie kota zupełnie samopas...to on będzie grał w rosyjską ruletkę.
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 14:45
przez justyna p
Dwa moje koty zostały uszczęśliwione przez poprzednich właścicieli wolnością. Oba zgarnięte z ulicy w stanie zagrażającym życiu, oba z urazami łap, które zakończyły się amputacją. Teraz BEZPIECZNE wychodzą na osiatkowany balkon. Na nieszczęśliwe nie wyglądają..
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 14:57
przez Filipek/Otylka
Bardzo jestem ciekawa odpowiedzi i podpowiedzi na pytanie w pierwszym poście.
Wątek poszedł w stronę poboczną a kłopot został.
Nasz Niuniek ma ostatnio ciągoty dominacyjne i probuje dosiadać Otylke. Tez jestem ciekawa waszych doświadczeń.
Trochę mam wytłumaczenie (dokarmiam w mrozy bezdomniaka i w ostatnim okresie wracam dodom pachnąca kocią chemią) Niunka bardzo te zapachy interesują.
Ciekawa jestem waszych rad.
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 15:02
przez Koszmaria
hm,ja myślę-że skoro w brzuchu kotki potrafi zostać odprysk jajnika,to może w ciele kocura też został odprysk jądra albo nasieniowodu[który przyjął na siebie funkcje jądra]
może jest to sprawa hormonalna,nie wiem tylko w którą stronę powinny iść badania by to sprawdzić.
może kocur źle znosi bycie w stadzie.
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 15:04
przez justyna p
Filipek/Otylka pisze:Wątek poszedł w stronę poboczną a kłopot został.
Kłopot rozwiąże się sam, na wiosnę, kiedy któremuś z kotów coś się stanie.
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 15:08
przez Filipek/Otylka
Dziękuje, wyjątkowa pomocna odpowiedź.
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 15:09
przez Agulas74
Tu nie chodzi o wybór miedzy naszymi nerwami a szczęściem kota. Chodzi o kocie życie.
To nie jest tak, że kotu wychodzącemu "może" coś się stać ("może" to i nam, jak wiadomo), tylko że najprawdopodobniej się stanie.
Znałam bardzo dużo kotów wychodzących. Tylko kilka przeżyło takie uszczęśliwianie. Szansa wynosi kilka procent.
Porównanie z małym dzieckiem jest właściwe. Inteligencja to za mało, żeby przeżyć potrzebna jest wiedza, a tej kotu nie przekażesz. Dziecko uczy się bardzo długo, zanim nauczy się np. bezpiecznie przechodzić przez drogę. Do tego potrzebny jest język. Kot po prostu nie wie, co mu grozi. Skąd ma wiedzieć?
Nikt nie wypuszcza na ulicę samopas kury, krowy, psa. Tylko koty "uszczęśliwiamy". Albo tak nam się wydaje. Każde zwierzę walczy przede wszystkim o swoje życie. To najcenniejsze, co ma. Trudno być martwym i szczęśliwym. Kot nie wychodzi bynajmniej o to, by heroicznie oddać życie za wolność.
Pomijam przypadki kotów, które w zamknięciu popadają w depresję i odechciewa im się żyć. Ale nawet w takich przypadkach warto najpierw spróbować woliery.
Masz prawo podjąć taką decyzję, ale nie mieszałabym w to kwestii altruizmu/egoizmu. Nie widzę nic altruistycznego w narażaniu codziennie życia nieświadomego sytuacji kota. To po prostu najłatwiejsze i najwygodniejsze - dla nas - wyjście.
Jeśli chodzi o Twoje pytanie, pewnością takie zachowanie nie jest prawidłowe, tym bardziej, że inne sprawy kocura nie interesują (próby krycia kastratom się zdarzają, sama mam takiego, ale nie jest to cała treść ich życia) . Skontaktowałabym się najpierw z wetem, a potem pewnie z behawiorystą.
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 15:31
przez wercia
Potwierdzam.Mialam 2 koty które wychodziły.Puki je trzymałam w domu był wporządku.Byly wykastrowane.Żaden po jakims czasie nie wrócił.Za swoją głupote moge sobie pluc w twarz!
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 15:55
przez gburiafuria
Woliery nie mogę zrobić, jak i odpowiednio zabezpieczyć ogrodzenia, bo zgodnie z regulaminem wspólnoty mieszkaniowej, ogrodzenie może mieć maksymalnie 1 metr wysokości.
Inne koty już przychodzą - koty wolno żyjące (i nikt ich nie truje ani do nich nie strzela, wszyscy w tej okolicy o nie dbają). Przy okazji sterylizacji my zamiar zrobić im badania na FIV i FeLV. Chociaż podejrzewam, że będą niestety zaglądać znacznie rzadziej, kiedy psy będą przebywać w ogródku.
Ja naprawdę nie chcę źle dla swoich zwierząt. Widzę po prostu, czego potrzebują. Jeden z nich na pewno wychodzić nie będzie, wiem, że po prostu się boi i woli siedzieć w mieszkaniu. Ale kotka kilka lat temu miała okazję wychodzić do ogródka i bardzo to lubiła. Miauczała pod drzwiami, żeby ją wypuścić. I wcale nie uciekała, wygrzewała się na słońcu, patrzyła na świat i tyle. Potem przez kilak lat nie miała takiej możliwości i ciągle chodziła pod te nieszczęsne drzwi. Trzeci kot jest wziętym ze wsi dzikusem - miał wówczas 2 miesiące, ale widać coś w nim zostało z tego czasu. Uważam, że trzymanie go w domu na siłę jest znęcaniem się. Co z tego, że będzie cały i zdrowy, skoro będzie nieszczęśliwy? I z tego, co udało mi się znaleźć w necie, moje problemy z nim (a właściwie problemy drugiego samca) mogą wynikać właśnie z tego. Ma pokłady energii, której nie jest w stanie w domu spożytkować. To tak jak z psem - czy bieganie po mieszkaniu zastąpi mu bieganie w parku? Chyba wszyscy wiemy, jaka jest na to odpowiedź.
I to też nie jest tak, że będę je wypuszczać bez mrugnięcia okiem. Bardzo się o nie boję. Ale to nie znaczy, że mam prawo zamykać je w klatce. Na razie kombinuję z obróżkami z GPS-em, ale na razie wszędzie widziałam takie tylko dla psów. A może się okaże, że koty chciały wychodzić, jak nie miały możliwości? A jak poczują, co jest za oknem, odechce im się łażenia i będą siedzieć na tarasie? Taką mam nadzieję.
Myślę, że tematu kotów wychodzących i niewychodzących nie ma co rozwijać. Jak to napisała behawiorystka w podawanym przeze mnie artykule, kociarze dzielą się na zwolenników wypuszczania kotów i ich przeciwników i chyba nic tego nie zmieni.
Re: Koci gwałciciel :(

Napisane:
Pon lut 06, 2012 16:03
przez Koszmaria
ogrodzenie mie musi mieć 5metrów,zasieków z drutu i wieżyczek wartowniczych...
poczytaj o tym,pomyśl i myślę że coś wymyślisz.
znajoma ma podobne warunki do Twoich-parter,mały ogródek,
.wypuszczała koty-wszystkie co do jednego ginęły pod kołami aut.nie ma złośliwych sąsiadów.to sie zdarza,wychodzącym kotom częściej niż tym,które są bezpieczne.