Dramat starszej pani i jej kocurka :-(

Kolejna smutna historia starszej osoby, której nie stać na wykup ludzkich leków, a tu jeszcze ciężko zachorował jej kot
Pani Halina ma dwa kocurki, oba przygarnięte z ulicy. Bardzo o nie dba, niestety jednego z nich zaatakowało jakieś paskudztwo. Za uchem wyrósł mu spory guz, drugi niżej w okolicy szczęki. O sprawie dowiedziałam się przypadkiem, choć znam tę panią od lat. Kocio trafił dziś do lecznicy - został poddany badaniom - niestety okazało się, że to złośliwy nowotwór, który rozsiał się już na płuca
Z ogromnym żalem podjęliśmy decyzję o eutanazji...
Łączny koszt, wliczając pozostawienie zwłok w lecznicy - obciążył moje konto. Wzięłam to na siebie, po tym, jak starsza pani z płaczem pokazała mi plik własnych recept, które musi wykupić.
Najgorsze jest to, że musiałam w tym miesiącu zrobić badania mojej suni, która najpierw zachorowała i nie wiadomo co jej było (na szczęście nic groźnego), a potem pojawiła się nadzieja na częściowe jej usprawnienie - dzięki Szejbal
, co w sumie cieszy, ale trzeba było wykonać zdjęcia RTG kręgosłupa mojej malutkiej. No i wiadomo - portfel oczyszczony... Ech, ja to zawsze w coś się wpakuję
Kocia żal bardzo... Całkiem inaczej myśli się o długach, gdy ma się satysfakcję, że zwierzak żyje.


Łączny koszt, wliczając pozostawienie zwłok w lecznicy - obciążył moje konto. Wzięłam to na siebie, po tym, jak starsza pani z płaczem pokazała mi plik własnych recept, które musi wykupić.
Najgorsze jest to, że musiałam w tym miesiącu zrobić badania mojej suni, która najpierw zachorowała i nie wiadomo co jej było (na szczęście nic groźnego), a potem pojawiła się nadzieja na częściowe jej usprawnienie - dzięki Szejbal

