Strona 1 z 1

Z piwnicznych lochów do łazienki..b.proszę o poradę

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 17:33
przez ulola
Dokarmiam w pracy już ponad rok koteczkę, która zamieszkuje na strychu budynku inwentarskiego pełnego słomy. Ze strychu jest zejście do małego kantorka gdzie koteczka ma swoje miseczki i o okreslonej porze na moje kicianie przybiega na posiłek a przeważnie juz na mnie czeka. Z kantorka jest też zejście do piwnicy , a właściwie podziemi, bez okien ,brudne i wilgotne.Te własnie pomieszczenia zajmuje moja kotka od jakiegoś czasu ,bo na strychu pojawiły sie koty z okolicznych domów i moja młoda ok.1,7 mc kotka panicznie się ich boi. Zawsze wołana biegnie teraz z piwnicy, i do piwnicy się chowa.W mojej obecności je z wielkim lękiem spoglądając do góry czy przypadkiem te wielkie koty nie nadchodzą. Kiedy tylko usłyszy jakiś podejrzany hałas już przerażona ucieka do tej piwnicy. Kiedy jest cisza i spokój / po karmieniu zwierząt w budynku inwentarskim/ pozwala się poglaskać,wymiziać i cudnie mruczy. Jest wysterylzowana, choć lekarz jej wielki strach w trakcie pobytu na lecznicy określił jako chorobę psychiczną. Nagle ma miejsce remont i brak dostępu do kotka przez około tygodnia!!!!Szybka decyzja i kot w mojej łazience. Ten łakomczuch stracił cały apetyt. Nic nie je i b.mało pije. Jest u mnie od wtorku, było sio i kupka, ale wczoraj już na siłe wepchnelam jej dopyszczka troszkę jedzenia. Boi sie bardzo,s iedzi za pralką ,staram się ja drapać za po głowce bo to lubiła,owszem nawet mruczy. ale ten wielki strach nie mija. Najbardziej martwi mnie ten brak apetytu i odwracanie łebka od wszystkiego. Miseczki przez cały czas nieruszone, nawet kiedy jest sama.Co robic?????? Kupowałam już różne smakołyki i nic.Bardzo prosze o pomoc bo bardzo się martwię........

Re: Z piwnicznych lochów do łazienki..b.proszę o poradę

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 17:40
przez ewar
Kotka się boi i już.Trzeba czasu, aby się przekonała, że nic jej nie grozi.Jest oswojona, bo pozwala się głaskać, nie gryzie , nie syczy.Daj jej czas, mów do niej spokojnym głosem.Nic innego nie umiem wymyślić.

Re: Z piwnicznych lochów do łazienki..b.proszę o poradę

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 17:52
przez alix76
Mnie niejedzącą ze stresu kotkę wetka kazała wyciągać, głaskać i karmić na siłę - papkę z indyka (kupowałam gerbera dla dzieci) rozwodnioną do strzykawki z przyciętym końcem, kota na kolana, głaskać, mówić do niej i wciskać po trochę do pysia. Czasem tez skutkuje whiskas - ma b. silny zapach, serie supreme, np. sardynkowy ...

Re: Z piwnicznych lochów do łazienki..b.proszę o poradę

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 18:31
przez ulola
Już przygotowywuję sobie strzykawkę z jej ulubioną ,rozwodnoną saszetką,musi coś przecież jeść bo niknie w oczach....Jest malutką koteczką a teraz już b.szczuplutką...Dzięki za radę,juz sama nie wiem co robić, planowałam zmienić jej miejsce zamieszkania a ona chyba szczęśliwsza w tych lochach.....ale nie poddam się ,bedziemy się karmić na siłe jeśli tak trzeba...

Re: Z piwnicznych lochów do łazienki..b.proszę o poradę

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 18:44
przez alix76
Daj jej trochę czasu, na razie jest w stresie i nie wie, czy jej się podoba - jest inaczej. :ok: trzymajcie się

Re: Z piwnicznych lochów do łazienki..b.proszę o poradę

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 20:05
przez ulola
Malutka nakarmiona,wcisnelam jej 20 ml :( ,ale na mój widok kuli się za pralką ze strachu.....a wcześnej wyciągala łebek do głaskania :cry:

Re: Z piwnicznych lochów do łazienki..b.proszę o poradę

PostNapisane: Pt lut 03, 2012 20:23
przez alix76
Jesteście obie bardzo dzielne - początek jest zawsze trudny. Miałam tymczaskę, która ponad tydzień nie jadał sama (i zrobila powtórkę, jak pojechałam na urlop), zaliczyłyśmy nawet kroplówkę u weta ... spróbuj ją trochę pomiziać, jak ochłonie :ok:

Re: Z piwnicznych lochów do łazienki..b.proszę o poradę

PostNapisane: Sob lut 04, 2012 17:51
przez ulola
Wczoraj wieczorkiem bawiłyśmy się wspólnie pióreczkiem na patyku,ona za tą pralką polowała na piórko ,więc to chyba dobry objaw.Dzisiaj kupiłam gerberka i nakarmiłam kotusię strzykawką, bo w dalszym ciągu nie chce jeść.Ale za to przed chwilą sporo wypiła co mnie b.cieszy :D .Teraz leży na parapecie, na kocyku, którego o dziwo już się nie boi i obserwuje świat przez okno.Częściowo zasłonięta jest żaluzją i ma takie swoje, lepsze niż za pralką schronienie.Dzisiaj nic nie pierzemy i nie wiadomo kiedy zaczniemy :D .Głaskana i myziana po główeczce mruczy......żeby tylko zaczeła jeść.No i nasza rezydentka ,piękna Lola ,rozpuszczona jedynaczka coś zaczyna podejrzwać......A biedulka wygląda tak:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Z piwnicznych lochów do łazienki..b.proszę o poradę

PostNapisane: Sob lut 04, 2012 18:31
przez alukah
Też mi biedulka... To szczęśliwa kota! Tylko jeszcze o tym nie wie. ;) :lol: Dla takiego półdzikiego tygrysa początki w domu zawsze są trudne, ale już widać, jak robi postępy - a będzie tylko lepiej. Trzymajcie się! :)

Re: Z piwnicznych lochów do łazienki..b.proszę o poradę

PostNapisane: Sob lut 04, 2012 20:13
przez ewar
Urocza :1luvu: Krówki zawsze są takie schludniutkie.
Nie jest źle, naprawdę.Kciuki, aby zaczęła normalnie jeść :ok: :ok: :ok: