Witam,
W okolicach mojego podwórka kręci się już od długiego czasu kocica. Właściwie to jest moja, bo tylko ja ją karmię, a kiedy się okociła i porzuciła małe kociątka, to ja się nimi opiekowałam. Ponieważ w moim obejściu jest bardzo dużo kotów , boję się , że zaczną się mnożyć w niekontrolowanych ilościach i w końcu sytuacja stanie się tragiczna i całkowicie wymknie mi się spod kontroli. Dlatego muszę złapać tę kocicę. Próbowałam miliony razy dawać jej jakieś pyszności i szybko złapać ją do pudełka, ale dzikiego kota nie złapie się w ręce. Można o takim sposobie w ogóle zapomnieć. Nie mogę podawać jej tabletek antykoncepcyjnych, bo nie widzę jej każdego dnia i istnieje szansa, że tabletkę połknie raczej jakiś inny kot.
Klatki-łapki nie mają żadni weterynarze w mojej okolicy. Zaproponowali mi podanie kotce leków wyciszających, pójście za nią i złapanie jej wtedy do pudełka.
1. Nie wiem czy po takich lekach faktycznie uda mi się ją złapać?
2. Czy istnieje Waszym zdaniem jakiś lepszy sposób na schwytanie tej kotki?
3.Czy najpierw potrzymać ją trochę w domu i próbować oswoić czy od razu zawieźć do sterylizacji?
Z góry dziękuję za odpowiedzi,
Pozdrawiam serdecznie!