Strona 1 z 2

Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Śro sty 25, 2012 21:57
przez iloozjana
Witam wszystkich.
Od 1,5 tygodnia mam w domu nowego kota - 4 miesięcznego rosyjskiego niebieskiego wykastrowanego kocurka. Dołączył on do 1,5 rocznego kastrata tej samej rasy. Nowy kotek - Fiodor - szybko się zaaklimatyzował, nawiązuje kontakt ze mną i nie boi się kota rezydenta - Borysa.
Borys jednak - tak jak na początku znosił tę nową sytuację coraz lepiej - od pewnego czasu zachowuje się coraz bardziej niepokojąco. Jest ciągle smutny - ma smutny wzrok, chodzi z opuszczonym ogonem. Nie rozmawia ze mną (kiedyś był niesamowitym gadułą), a jak już się odezwie, ma gruby, niski głos i nie miauczy, a charczy. Jeszcze 3 tygodnie temu miał swój głośny, mocny, dość wysoki głos i uwielbiał mówić. Teraz nie reaguje na to, co do niego mówię, nie wita mnie, jak wracam do domu. Ponadto bardzo często w ciągu dnia chowa się spać do szafy.
Domyślam się, że ma focha z powodu nowego domownika. Dlatego też zwracam na niego większą uwagę niż dotąd. Częściej do niego mówię, biorę na ręce, głaszczę. On jednak się wyrywa i ucieka mi.
Nie wiem już co robić. Czy macie jakieś sposoby na okiełznanie złego nastroju u kota? Przykro mi się robi, jak widzę go takiego smutnego i coraz bardziej zaczyna mnie to martwić.
Pomóżcie proszę.

Pozdrawiam

Iloozjana

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Śro sty 25, 2012 23:52
przez felin
Wizyta u weta nie zaszkodzi. Niektóre koty odchorowują dokocenie. U mnie tak bylo.

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 8:55
przez Wawe
Moja pierworodna Lilka tak zareagowała na przybycie malutkiej Leni. Z czasem jej przeszło. Przejdzie i Borysowi. :ok:
Pamiętaj jednak, aby Borysowi poświęcać teraz jak najwięcej czasu - gadać do niego, głaskać, przytulić choć na chwilę. To jemu pierwszemu dawać jeść, z nim pierwszym przywitać się po powrocie do domu. Cały czas mówić mu (i dawać do zrozumienia), że nadal jest tym pierwszym, najważniejszym, najbardziej kochanym. :)
Można też wspomóc samopoczucie rezydenta Faliway'em i/lub kroplami Bacha.

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 9:02
przez iloozjana
felin pisze:Wizyta u weta nie zaszkodzi. Niektóre koty odchorowują dokocenie. U mnie tak bylo.


Jak się objawiało to odchorowanie? I co wtedy poradził wet?

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 12:44
przez felin
iloozjana pisze:
felin pisze:Wizyta u weta nie zaszkodzi. Niektóre koty odchorowują dokocenie. U mnie tak bylo.


Jak się objawiało to odchorowanie? I co wtedy poradził wet?

Zwyczajnie: zlapal infekcję dróg oddechowych, skrzeczal zamiast wydawać normalne dźwięki i zasmarkalo go. (A wydawalo się, że będzie ok, bo nowego kociaka już przedtem znal.) Infekcja byla na tyle upierdliwa, że nie przeszla po dwóch kuracjach antybiotykiem (nie u naszej wet wprawdzie) i dopiero homeopatia na wzmocnienie odporności pomogla.
Maluch przez trzy miesiące spędzal każdy weekend u mojej mamy, żebyśmy sobie mogli z rezydentem pobyć sami we dwójkę, jak przedtem.

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 13:02
przez grajda
Mam kotkę rosyjską niebieską. Latem skończy 13 lat. Wiele kotów miałam na tymczasie. Nigdy , ale to nigdy nie zdarzyło się , żeby Donatelka zaakceptowała jakiegokolwiek. Gdy była młodsza bała się tymczasów, chodziła smutna i osowiała , nie jadła , nie piła. Skończyło się to dwukrotnie odwodnieniem. Z wiekiem jednak nabrała odwagi i zaczęła reagować agresywnie w stosunku do kotków jak i do domowników. Nie pozwoliła też zbliżyć się kotu do siebie , chociaż one wysyłały przyjazne sygnały. W grudniu miałam tymczaskę i obiecałam kici , że to już ostatni raz. Odchorowuje go bidulka. :(

Dodam tylko, że feliway nie działał. Wydawało mi się , że tylko wzmagał agresję. Cóż taki charakterek. Zazdrość mnie bierze jak patrzę na zdjęcia przytulonych do siebie kotów.Jej zachowanie tłumaczę tym , że była ona jedna w miocie. Zajmowała się nią naprzemiennie kocia mama i babcia. Może to nadmiar zabiegów pielęgnacyjnych, które na niej wykonywały......Nie wiem.
Powodzenia. :ok:

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 13:16
przez iloozjana
Borys pochodzi z miotu, gdzie było 7 kociaków, jednak przez 1,5 roku miał prawo zapomnieć jak to jest. Zastanawiam się nad feliway, jeśli nie będzie poprawy, spróbuję tego.
Cieszy mnie to, że mimo wszystko nadal ze mną śpi - a przynajmniej zasypia. Co prawda z łaską, ale układa mi się w nogach :)

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 13:28
przez grajda
Nasza też układa się łaskawie tylko w nogach.W czasie bytności tymczasa nie wchodzi do łóżka żadnego z domowników.
Nie lubi być brana na ręce , tak generalnie, nigdy nie wejdzie też na kolana. Widzę , że jesteś też z Poznania.

Twój jest kocurkiem , a kocurki są mimo wszystko chyba bardziej ugodowe niż kotki. :ok:

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 13:35
przez felin
grajda pisze:Nasza też układa się łaskawie tylko w nogach.W czasie bytności tymczasa nie wchodzi do łóżka żadnego z domowników.
Nie lubi być brana na ręce , tak generalnie, nigdy nie wejdzie też na kolana. Widzę , że jesteś też z Poznania.
Twój jest kocurkiem , a kocurki są mimo wszystko chyba bardziej ugodowe niż kotki. :ok:

To na bank efekt zimnego pruskiego wychowania :wink:

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 13:58
przez grajda
To na bank efekt zimnego pruskiego wychowania :wink:[/quote] :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

Chyba ruskiego , ona Rosjanka! Dokładnie z Milicza. No , to powiedzmy , że bardziej niemieckiego. :lol:

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 14:16
przez felin
No o miejsce urodzenia i zamieszkiwania mi chodzi :)

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 14:51
przez iloozjana
grajda pisze:Nasza też układa się łaskawie tylko w nogach.W czasie bytności tymczasa nie wchodzi do łóżka żadnego z domowników.
Nie lubi być brana na ręce , tak generalnie, nigdy nie wejdzie też na kolana. Widzę , że jesteś też z Poznania.

Twój jest kocurkiem , a kocurki są mimo wszystko chyba bardziej ugodowe niż kotki. :ok:


Biorąc pod uwagę tego "wcześniejszego Borysa" jest on mniej wylewny w uczuciach niż Fiodor. Mały przy najlżejszym głaskaniu zaczyna głośno mruczeć, chodzi mi po kolanach, ociera się o twarz. Borysa muszę brać na ręce, pogłaskać dłuższy czas, by doczekać się mruczenia i ocierania, chociaż odkąd w domu pojawił się Fiodor okazywanie ciepłych uczuć przez Borysa to tylko wspomnienie...

Zastanawia mnie jednak zmiana głosu. Kiedyś Borys miał głośny, mocny, wysoki głos. Mogę zrozumieć, dlaczego nie chce się odzywać, ale martwi mnie zmiana wręcz na charczenie...

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 15:09
przez felin
Zamiast się bezproduktywnie martwić, idź z nim do weterynarza, to będziesz wiedzieć.

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 21:44
przez grajda
Tak , felin ma rację. Idź do weta, może ze stresu coś się mu przyplątało. Jak chcesz polecę Ci na pw dobrą wetkę.
Moja kotka to nawet porządnie mruczeć nie umie, tylko takie tam ciche coś...... :lol:




Felin, nie jestem prusaczką z urodzenia. :lol: Jestem mazowszanką. :lol:

Re: Nowy kot w domu - problem z kotem rezydentem

PostNapisane: Czw sty 26, 2012 23:29
przez iloozjana
grajda pisze:Tak , felin ma rację. Idź do weta, może ze stresu coś się mu przyplątało. Jak chcesz polecę Ci na pw dobrą wetkę.
Moja kotka to nawet porządnie mruczeć nie umie, tylko takie tam ciche coś...... :lol:




Felin, nie jestem prusaczką z urodzenia. :lol: Jestem mazowszanką. :lol:


w takim razie poproszę o namiary :)