Cieszymy się z odwiedzin.Podobno -
wizyta kontrolna 14 października, po dwóch tygodniach od zabiegu -
nie ma śladu zranień po trzech usuniętych ząbkach (dwa złamane kiełki i trzonowiec prawy dolny). Pozostała jeszcze krótka rozpuszczalna nitka. Dr Turos był bardzo zadowolony z oględzin.
Ja nieco mniej, gdyż nie zostało zrobione zdjecie rtg po zabiegu, pomimo, że było ustalone na wizycie przed zabiegiem.
Nie przypomniałam w trakcie, mylnie sądząc, że jest to rutynowo wykonywane zdjęcie, i był też zapis w karcie.
A podawanie jakichkolwiek tabletek chwilowo znieczulających bez ponownej osłony sterydowej nie jest wykonalne i właściwie nie wiadomo jaki jest faktyczny stan po zabiegu w całości.
Zoltar otrząsał się i potrząsał główką przed i ponownie to robi.
Minął też tydzień od wygaszenia steroidów i antybiotyku i niestety widać, jak mocny miały wpływ na aktywność życiową Zoltarka.
Głównie na apetyt i trawienie. Działały jak przyspieszacze - jedzenie po 1/2 saszetki kilka razy dziennie, kał i mocz codziennie.
I tak samo jak przy podaniu ACTH, tak i przy steroidach rozkichał się na dni kilka.
Jeszcze nie dopytałam jak długo są wydalane zaaplikowane steroidy, ale powoli następuje powrót do sytuacji sprzed zabiegu - jedzenie po 1/4 saszetki i kilka chrupek kilka razy dziennie, kał co 2-3 dni, mocz 1 raz dziennie.
Druga i ostatnia, bardzo długa (3-h) kroplówka nawilżyła Zoltarka - po niej siusiał tylko raz, po pierwszej trzy razy.
A przed nami kolejna próba leczenia nadżerek żoładka oraz utrzymanie w I fazie pnn (jeżeli to jest jeszcze I faza).
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie kroplówek - stan zapalny po 3 dobach wenflonu utrzymuje się jeszcze po trzech tygodniach.
Każde nakłucie to słabo gojaca sie rana - stąd w czasie zabiegu tylko wenflon i żadnych zastrzyków.
Po dawce leków w czasie zabiegu i po odstawieniu tych bardzo mocnych steroidów (w sumie tydzień- przy zmniejszanych stopniowo dawkach) trwa jeszcze nadwrażliwość na dotyk i bolesność łapek, a to już trzeci tydzień po.
Są też
dwie opinie na temat dalszego leczenia i stąd też wątpliwości, jak postępować.
1.
Wprowadzić dietę nerkową w ciagu miesiaca, laktuloza zamiast parafiny przy zaparciach, EFA Olie 2razy dziennie, Tylozyna, jezeli bedzie wysoki poziom kwasu foliowego w następnym pobraniu krwi (dysbakterioza), test Synacthenem po co najmniej 2 miesiącach, ale rano, bez oczekiwania (prof. Lechowski, 8 października).
Obecne wyniki mogą być nieco nieadekwatne poprzez długie oczekiwanie na test (zawyżone).
W dniu zabiegu kortyzol < 1 w Labwecie po trzech dniach podawania Dexamethazonu i Cortineffu (minimalny)
I niestety dopiero po powrocie do domu zauważyłam, że nie ma zaleceń dotyczacych nadżerek.
2.
Nie wprowadzać jeszcze diety nerkowej, lecz 4-tygodniową dietę eliminacyjną: tylko karmy hypoalergiczne bez zbóż, soji, pszenicy, kukurydzy, suche i mokre, gotowane blendowane szparagi na odkłaczanie zamiast Bezopetu i wycofanie wszystkich leków doustnych poza laktulozą, po 3-4 tygodniach ocena usg (dr Gójska, 14 października).
I jeszcze
siemię lniane - temat rzeka, każdy weterynarz ma swoja wersję, osobny temat o siemieniu jest na wątku barfowskim.
Len w tabletkach podawałam dwa tygodnie w lipcu, potem zalewałam przegotowaną, goracą, ale nie wrzątkiem (wytrącanie sie związków cyjanku(?)), w miedzyczasie usłyszałam, że trzeba ziarna nieco zemleć, teraz trzeba podgrzewać.
Podobno skład jest zmienny w zależnosci od sposobu przygotowania.
Ale
pomimo prawie dwóch miesięcy podawania siemienia lnianego nadżerki są nadal i mam niejasne wrażenie, że len działa ochronnie, ale nie leczniczo. Nie szkodzi, ale też niewiele pomaga.
Poza tym len jak i parafina zmniejszają wchłanianie i nie wiem, czy tak długotrwałe stosowanie jest wskazane.
Jednocześnie
są też wykluczone standardowe leki (omeprazol i wyższe generacje tudzież inne podobnie działające) jako leki przekraczajace barierę krew/mózg.
Stąd desperacja.Dieta eliminacyjna nie jest nerkową, ale zgodną z wcześniejszą opinią dr Neski - zaleca się wprowadzane w I fazie pnn diety hipoalergicznej.
Nie widziała potrzeby zmiany diety gastrycznej Zoltara, ale należało wyleczyć nadżerki i zaleciła Famogast (negatywna reakcja).
Proponowana dieta eliminacyjna nie wymaga natomiast drastycznych zmian.
Gdy Zoltar nieco mniej chetnie jadł Gastro Intestinal, zaczęłam dodawać we wrześniu po parę chrupek PON (Zoltar pomijał je), Orijen Regional (średnio chetnie jadł, ale nie przebierał), Acany z jagnieciną (akceptacja), Applawsa (nie jadł).
Orijen Regional i Acana sa w płaskich chrupkach, które łatwo zjada, PON i Test of the Wild sa bardziej okragłe i wypadaja, a przy jego sposobie jedzenia po jednej chrupce trafia do jednej wypadajacej chrupki kilka razy. Zapachowo nie chce PON i Applawsa.
Przez dwa tygodnie gojenia i przy steroidach jadł tylko saszetki: RC Convalscence i dla seniora, Catz Finefood, Feline Porta 21,i Thrive, Bozita, a nawet Grau, Granatepet i Hermannsa nie zakopywał.
Ale np. przedczoraj po raz pierwszy od połowy września zwrócił, a wczoraj zakopał wszystko.
I w desperacji udałam sie do lecznicy po diete nerkową Renal- i zjadł saszetkę zamiast zakopać.
W sytuacji zdecydowanej odmowy jedzenia, wydaje mi się, że dobrze byłoby, aby Zoltar jadł - bez względu na specyficzne nazwy diet - to, na co ma ochotę przy najogólniejszym przestrzeganiu zaleceń.Ale muszę jeszcze dietę i jej możliwe modyfikacje ze względu na wpływ na nerki i nadżerki jeszcze skonsultować.
Dużo dobrych uwag jest na wątku barfowskim - uważam,że jest to najlepsza z możliwych diet, z odmianą nerkową włącznie, ale niestety nie za bardzo potrafię gotować, przeliczać i nie dysponuje czasem. Kleik lniany jest już moim dość dużym osiagnięciem.
Na poniedziałek przygotowuje cały zapis żywienia Zoltarka w ostatnich trzech miesiącach, spis karm i serię kolejnych pytań.
Podobno, ilość kortyzolu, jaki Zoltar jeszcze wytwarza wystarcza mu na spokojne życie domowe i bez wyższej potrzeby nie powinien opuszczć domu - mogę jeździc sama. Mój poprzedni kot żył lat 19 i przez 7 ostatnich lat życia po nieszczęsliwym zaszyciu zamiast wyszycia jadał wyłącznie karmy weterynaryjne i mięso
W wieku 19 lat był w lepszej kondycji niż Zoltar w wieku lat 14. Kot w rodzinie kuzyna żył lat 27, ale to już niezwykły koci życiorys.
Dlatego irytują mnie uwagi w lecznicach o jakoby sędziwym wieku Zoltara i wszelakie niedopatrzenia weterynaryjne.
Zalecenia bez wzgledu na ich rodzaj sa zwykle weryfkowane w praktyce - stosowane, gdy Zoltar czuje się lepiej i pomijane, gdy gorzej - w polączeniu z wynikami badań. Troche martwi mnie brak szerszej wiedzy w pewnych zakresach - metabolizm i bardzo inwazyjne badania, na które zapewne się nie zdecydujemy. Przynajmniej nie teraz.
Ale ze względu na porę nocną kończę i wklejam
stronę o szparagach zaleconych zamiast Bezopetu (na bazie oleju sojowego):
http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/ ... 41480.html i pozdrawiam
egw