Miau.PL

Szukam pilnie domu dla kotki. Może zostać u mnie tylko do marca. Nie mogę jej zostawić- mam już nadprogramową liczbę kotów w mieszkaniu.
Kotka zwana Dzikuliną nie jest dzika i jest kompletnie pozbawiona agresji, gdy boi się, to nie broni się lecz kuli się w sobie "sparaliżowana" ze strachu. Dlatego też nie może zostać wypuszczona tam gdzie została złapana.
Kotka przestaje stopniowo być dzikawa. Czasami tylko ucieka i płacze, kiedy stanie się nad nią.To efekt złych doświadczeń - została złapana aby wyleczyć (operować) ogon, którego fragment był urwany i oskalpowany. Ale złapana i pieszczona zaczyna błyskawicznie mruczeć i ugniatać. Bardzo dobrze dogaduje się z pozostałą gromadą kocistów Nie reaguje na obrażone warczenie drugiej kotki - zapowiada się na totalnie oswojonego kota. Potrzebuje tylko czasu, aby zaufać człowiekowi.
Zaczęła jeść żółty ser z ręki i śpiewać w oczekiwaniu na posiłek.
Ponadto:
1. potrafi i lubi korzystać z kuwety (wspólnej z innymi kotami),
2. wysterylizowana i odrobaczona,
3. nietypowy ogonek,
4. ma świetne relacje z innymi zwierzętami (koty i psy) i ulega ich wpływom - nauczyła się ostrzyć pazury na drapaku i wchodzić do szafy
Szczegóły na: viewtopic.php?f=1&t=136547&start=15
Uwaga: Bardzo dobrze by było, żeby kotka poszła do doświadczonego domu - najlepiej z innymi zwierzętami, gdyż świetnie się z nimi czuje.





A to ogonek

Dostałam info , że pani o adresie lexunia@wp.pl szuka szylkretki do adopcji. Podesłałam jej linki o takich kotkach , nie odpowiedziała spróbuj może....

Dziękuję wysłałam wiadomość - zobaczymy.

zaznaczam

Jest szansa na dom, trzymajcie kciuki za Dzikulinkę

Trzymamy

Dzikulinka staje się odważniejszym kotem. Ciągle jeszcze boi się energicznych i szybkich ruchów, a ja nie mam temperamentu flegmatycznego - niestety. Ale już podchodzi do mojej ręki - nie pustej oczywiście

Ale kitka wyładniała. Na ostatnich fotkach wygląda na wyluzowaną (wcale nie wyglada na kota z podwórka). Trzymam kciuki za dom.

Na tych ostatnich czekała na jedzenie
Może zostanie poznanianką, tylko kwestia transportu i omówienia szczegółów.

O , widzę , że wszystko na dobrej drodze.

No to trzymam kciuki.
Gdyby ten Poznań wypalił to kawałek trasy mogłabym ją gdzieś dowieźć ale tylko w weekendy (właściwie mogę wykorzystaś też dzień zaległego urlopu). Jak już będzie chętny domek to bedziemy myśleć jak to zorganizować.

Sylwia, dziękuję Ci bardzo oczywiście koszty podróży pokryję.

Mam nadzieję, na ten domek (zapowiada się fantastycznie - Dzikulinka na prawach członka rodziny), tym bardziej, że trafiła się jeszcze jedna "antyoferta" na Dzikulinkę, która lekko mnie wkurzyła. Aż zacytuję odpowiedź na ogłoszenie z gumtree:
"Witam chetnie bym wzieła kolejnego zwierzaka do domku mam juz pieskai kotka ale jezeli WARUNKIEM jest podpisanie umowy adopcyjnej a co za tym idzie zgoda na wglad w moje prywatne zycie domowo podsmierduje mi to sekta a wiec dziekuje ,poszukam gdzie indziej bez podpisywania paktow i wgladu w zycie prywatne".

Jaki wgląd w życie prywatne, jak sekta , umowa adopcyjna ma na celu tylko i wyłącznie zabezpieczyć zwierzę przed trafieniem w złe ręce. A jeżeli ktoś ma takie nastawienie - świadczyć może to o tym, że ma dużo do ukrycia w kwestii opieki nad zwierzętami. I moje ręce mi opadły Dodam, że ja nie "pośmierduję" sektą, co najwyżej zdrowym rozsądkiem.

koteczka bardzo ładna ciekawe co to za okropna historia z ogonkiem...kciuki za dobry dom

Jak rozwija się sprawa adopcji kici?