Strona 1 z 2

Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Pt sty 06, 2012 1:19
przez Qruella
Czy ktoś wie, jak odróżnić kota dzikiego od kota potencjalnie nadającego się do współżycia z człowiekiem? Jak obiektywnie stwierdzić szansę na "udomowienia"? Pewien rudy kot przyplątał się na podwórko parę miesięcy temu, zaanektował na swoje mieszkanie "2 pokojowy" domek naszych wysterylizowanych i zaopiekowanych kotów oraz miejsce do karmienia włącznie z ogródkiem. "Nasze" muszą poniewierać się parę domów dalej a nawet chować na sąsiednich ulicach, przychodzą jedynie na karmienie (trzeba stać nad nimi, żeby robić za straszaka dla rudzielca). Tego kota mogłabym dać komuś (spełnia wymagania co do maści), ale musiałby być kotem przytulakiem. Tymczasem on sprawia wrażenie kota dzikiego, wręcz zachowuje się jak dziki... Nie wiem, czy jest to jedynie wynik doświadczeń okresu ostatniego (przeganianie go) i mógłby być kotem łagodnym, bo miał kiedyś pozytywne doświadczenie z człowiekiem czy też nigdy wcześniej nie żył w symbiozie z człowiekiem i raczej byłyby marne szanse na jego obłaskawienie? Czy jest szansa na dom dla niego? Czy jedyne co mogę dla niego zrobić po kastracji to wypuszczenie go znowu na podwórko (co również spowoduje tułanie się innych dawnych kocich rezydentów naszego ogródka)?

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Pt sty 06, 2012 1:29
przez mimbla64
Koty domowe bezdomne nawet jeśli na dworze zachowują się jak dzikie, to złapane w klatkę od razu lub po kilku dniach pozwalają się człowiekowi głaskać, same idą do ręki. Przechowując kota kilka dni po kastracji w klatce rozpoznasz, czy jest dziki czy bezdomny. Gdyby syczał, prychał, siedział zaszyty w kącie i ani myślał się zbliżać do Ciebie, to nie nadaje się z całą pewnością do adopcji.
Jeśli go wykastrujesz i wypuścisz, to stosunki z innymi kotami poprawią się po pewnym czasie, kocur powinien złagodnieć i stracić ochotę do konfrontacji.

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Pt sty 06, 2012 1:38
przez Qruella
Trochę liczyłam na takie zachowanie w klatce, jednak im dłużej w niej siedział (ze 3 dni), to zachowywał się coraz odważniej, czytaj - agresywniej :(. Tylko w pierwszym momencie był zbyt zszokowany. Dziś został zawieziony (z narażeniem zdrowia ;)) na kastrację, dawał się głaskać po niej do czasu... na razie może trochę cierpi? Burczy i usiłuje się odwinąć... Po paru dniach może jeszcze coś się sprecyzuje??? Szkoda byłoby tego kota na poniewierkę, jest młody (2,3 lata), zdrowy, czyściutki i piękny! Jajeczka miał podobno wyjątkowo wielkie... i smród analogiczny ;)

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Pt sty 06, 2012 3:05
przez mziel52
Doświadczony domek mógłby go oswoić. Ale jeśli ma iść do jakiegokolwiek, skąd zwieje czy zostanie zwrócony - to lepiej go wypuścić na jego terenie.

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Pt sty 06, 2012 8:59
przez Tosza
Qruella pisze:Trochę liczyłam na takie zachowanie w klatce, jednak im dłużej w niej siedział (ze 3 dni), to zachowywał się coraz odważniej, czytaj - agresywniej :(. Tylko w pierwszym momencie był zbyt zszokowany. Dziś został zawieziony (z narażeniem zdrowia ;)) na kastrację, dawał się głaskać po niej do czasu... na razie może trochę cierpi? Burczy i usiłuje się odwinąć... Po paru dniach może jeszcze coś się sprecyzuje??? Szkoda byłoby tego kota na poniewierkę, jest młody (2,3 lata), zdrowy, czyściutki i piękny! Jajeczka miał podobno wyjątkowo wielkie... i smród analogiczny ;)

Jesteś w stanie przetrzymać go przez jakieś 2 tygodnie? Spróbuj podać smakołyk z ręki ( koty, które nigdy nie miały domu bardzo często nie rusza jedzenia z ręki, dopiero jak położysz na ziemię, ale to oczywiście nie jest żaden test, chodzi o to, by zaczął czlowieka kojarzyć z czymś przyjemnym)

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Pt sty 06, 2012 11:05
przez Jana
Czy kilkuletniego dziczka chcecie oswajać tylko dlatego, że jest rudy? 8O

Jeśli kot jest dziki, to udomawianie na siłę nie ma najmniejszego sensu. Po kastracji uspokoi się (nie od razu, ale po kilku tygodniach) i powinien sobie ułożyć pokojowe stosunki z innymi dziczkami.

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Pt sty 06, 2012 19:42
przez Qruella
Chciałabym mu zapewnić najlepsze warunki ale też muszę myśleć o kotach innych. Nie chcę oswoić dziczka "na siłę", jeśli faktycznie tak jest, tym bardziej, że chciałam go komuś dać, komuś, kto nie będzie kota oswajać tylko mieć kota "gotowego". Co mogłoby wskazywać, że kot nie jest zupełnie dziki:
1. zaanektował koci domek w miniaturowym ogródku przed domem mieszkalnym, gdzie jest spory ruch
2. po zabiegu kastarcji trzymany w trakcie budzenia się "grało" mu w gardle, jakby to były jakieś oznaki mruczenia (niestety, na chwilę go odłożyłam na podłogę, zwiał w kąt a tam już przejawiał oznaki kota dzikiego, wylądował więc znów w klatce).
I to tylko tyle :(.
Jak daję mu jedzenie do klatki, to z narażeniem własnych rąk...wcale nie kojarzy mnie dobrze, tym bardziej, że to ja go podstępem złapałam do klatki, zawiozłam do weta... wczoraj coś zjadł, dziś nie chce ruszyć niczego (z miski, bo z rąk to bym się bała).
Miałby większe szansę na socjalizację, gdyby był sam w mieszkaniu, ale tak nie jest. Obecnie mam swojego kota rezydenta oraz niedawno przygarnęłam kota z podwórka z uwagi na jego zły stan (zdiagnozowano niewydolność nerek), zarezerwowane miejsce dla słabszej kotki ze stadka podwórkowego. Więc jeśli w najbliższym czasie nie wyrazi ochoty na socjalizację z człowiekiem, to z pewnością wyląduje na ulicy. Mam niejaką nadzieję, że zechce zmienić miejsce zamieszkania na jakieś dalsze... choć piwnic otwartych jest coraz mniej. Raczej nie ma szansy na wzajemną akceptację z innymi kotami podwórkowymi.

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Pt sty 06, 2012 19:45
przez Qruella
No i chcę dać czas "naszym" kotom podwórkowym na powrót to ich domku w ogródku, więc oprócz dochodzenia do zdrowia taki jest cel trzymania rudzielca w moim domu. Znalezienie dla niego innego domu, nawet z człowiekiem, byłaby bardzo pozytywna dla naszych kotów a to co on powinien lub nie już ode mnie nie zależy ;)

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Pt sty 06, 2012 19:53
przez Qruella
On, na ten przykład, nie powinien wciągać złapanego ptaka do własnego domku, tam go oprawiać i zostawiać resztki a zrobił to ze 2 razy... dużo rzeczy nie powinien...

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Pt sty 06, 2012 20:38
przez Lisabeth
Moim zdaniem kot naprawdę dziki, to tygrys, lew, żbik itp. Kot domowy ma od kilku ładnych tysięcy lat w genach nastawienie "na człowieka", w tym celu powstał ten gatunek, na swoje nieszczęście. Tyle ideologii, a co wynika z moich doświadczeń?
Obecnie mam w domu Azazela, który po roku pobytu u mnie daje się głaskać, przychodzi na kolana itp. Rok temu była to wściekła mała bestia, która zdemolowała gabinet i pogryzła do krwi lekarza. Dwukrotnie. A wydawał przy tym takie dźwięki, że gdy z nim wychodziłam zamkniętym w transporterku, to ludzie w poczekalni poprosili mnie, żebym im pokazała "to zwierzę" i nie mogli się nadziwić, że to mały kotek. Azuś miał wtedy jakieś 4 miesiące.
Oswajanie - czyli przekonanie, że człowiek nie jest chcącym go zamordować potworem - trwało rok, ale się udało.
Miałam też Hrabiego, który liczył sobie lat 10 i od urodzenia żył na podwórku... W domu zachowywał się bez zarzutu i błyskawicznie ogarnął kuwetę. Dodam, że był prawdopodobnie częściowo lub całkowicie niewidomy, ale to już inna historia.
Jeśli chodzi o koty podwórkowe, to mieliśmy agresora, który przychodził i tłukł nam koty (najbardziej walczył z Hrabią), a po kastracji wyciszył się, przychodzi do tej pory, głównie nocami i nie szuka już zwady, raczej michy. Mało tego - wczoraj zaobserowałyśmy jak bardzo przyjaźnie wita się z jedną z naszych rezydentek osiedlowych (też wysterylizowaną).
Reasumując - uważam, że warto próbować oswoić kota, niezależnie czy jest bury, rudy czy srebrny, wiadomo, że im mniej kotów jest narażonych na bezdomne życie, tym lepiej! Życzę powodzenia i cierpliwości!

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Pt sty 06, 2012 21:57
przez Qruella
Ja wiem, że chcecie jak najlepiej dla tego kota. Ja też i też obojętna mi była zawsze maść kotów... Szansę na dom ma kot rudy, to nie ja stawiam taki warunek. Staram się pomagać różnym bidom, ale w którymś momencie trzeba wybrać. Np. czy mogę narażać zdrowie własnego kota dla próby pomocy obcemu. Czy ważniejsze jest życie i zdrowie większej ilości zwierząt, czy tego jednego - upatrzonego, bo np. ma największe kłopoty ze zdrowiem? Ja doskonale wiem, że nawet bardzo dzikiego kota da się jakoś ucywilizować (w ostateczności jak już odchodzi), ale nie podejmę się tego, jeśli ponieślibyśmy zbyt duże koszty tego procesu.
Traktuje się mnie tutaj, na tym forum, jakbym od wczoraj miała kota :) tylko dlatego, że niedawno się tu zapisałam :)

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Sob sty 07, 2012 0:53
przez mziel52
Qruella pisze:Traktuje się mnie tutaj, na tym forum, jakbym od wczoraj miała kota :) tylko dlatego, że niedawno się tu zapisałam :)


Taki los nowicjuszy, zanim się dadzą poznać.
Moje podwórzowce też wciągały do domków myśliwskie trofea, nie tylko ptaki, ale i całe mrożone ryby wyrzucane przez "litościwych" sąsiadów. Oczywiście tego nie jadły. Do zabawy było. To nie zależy od stopnia dzikości kota.

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Sob sty 07, 2012 8:10
przez Lisabeth
A ja nawet uwagi nie zwróciłam na to, kiedy dołączyłaś do forum, bo zainteresował mnie temat. :-) Azikowi daleko było do odchodzenia - a był najdzikszym, w sensie najbardziej agresywnym i nieufnym wobec ludzi kotem, jakiego w życiu widziałam. Koszt procesu jego socjalizacji - to było tylko zapewnienie mu spokoju i bezpieczeństwa. Nie stosowałam żadnych wyrafinowanych i kosztownych technik behawioralnych. Od reszty kotów trzymał się on z daleka, nie wszczynał bójek, zresztą koty mam zaszczepione.
Faktem jest jednak, że na razie nie szukam mu domu, teraz daje się głaskać i przychodzi po pieszczoty, ale żyje własnym życiem, nie daje się pokazać, wątpię czy ktoś chciałby niewidzialnego kota, a nie chcę go oddawać na zasadzie pozbycia się kłopotu.
Dzisiaj nakręciłam filmik z jego przytulanek z Bertą - może go wrzucę na forum :-)

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Nie sty 08, 2012 2:00
przez Qruella
Na razie nie widać żadnych zmian z Rudzielcem, zresztą za szybko byłoby na jakiekolwiek zmiany. Trzymam go dalej w klatce króliczej, tu nauczył się korzystać z kuwety. W trakcie podawania jedzenia burczy; boję się o ręce, on pewnie też. Wiem, że taki stan może trwać bardzo długo i nie ma gwarancji sukcesu. Niestety, ja go nie przygarnę ze względu mojego jednego kota, który jest zbyt bojaźliwy w kontaktach z obcymi. Dlatego pewnie wyląduje spowrotem na podwórku/ulicy/cmentarzu. Jeszcze dajemy sobie czas i szansę. W ostateczności tam będzie jednym z 10 (mniej więcej), w miarę zadbanych kotów; dobrze byłoby, żeby nie zajął kociej rezydencji. W trakcie ostatniego roku z powodu pełnej miski do naszego niewielkiego stadka dołącza na jedzenie 4-5 dzikich kotów, z których niestety jeden, to prawdopodobnie kotka, którą trzeba będzie złapać na leczenie i sterylizacje :( . Też niektórzy "dobrotliwi" sąsiedzi mają pomysły wywalania za okno resztek spożywczych (tuż przed świętami to są głowy karpi; leżą, dopóki ktoś tego nie sprzątnie) ale koty tego nie wciągają do swoich siedzib, podobnie jak upolowanych szczurów, które kładą na widoku :).
Dziękuję za zainteresowanie problemem. :) :piwa:

Re: Jak rozpoznać kota dzikiego od domowego zdziczałego?

PostNapisane: Nie sty 08, 2012 8:42
przez Tosza
Qruella pisze:Na razie nie widać żadnych zmian z Rudzielcem, zresztą za szybko byłoby na jakiekolwiek zmiany. Trzymam go dalej w klatce króliczej, tu nauczył się korzystać z kuwety. W trakcie podawania jedzenia burczy; boję się o ręce, on pewnie też. Wiem, że taki stan może trwać bardzo długo i nie ma gwarancji sukcesu. Niestety, ja go nie przygarnę ze względu mojego jednego kota, który jest zbyt bojaźliwy w kontaktach z obcymi. Dlatego pewnie wyląduje spowrotem na podwórku/ulicy/cmentarzu. Jeszcze dajemy sobie czas i szansę. W ostateczności tam będzie jednym z 10 (mniej więcej), w miarę zadbanych kotów; dobrze byłoby, żeby nie zajął kociej rezydencji. W trakcie ostatniego roku z powodu pełnej miski do naszego niewielkiego stadka dołącza na jedzenie 4-5 dzikich kotów, z których niestety jeden, to prawdopodobnie kotka, którą trzeba będzie złapać na leczenie i sterylizacje :( . Też niektórzy "dobrotliwi" sąsiedzi mają pomysły wywalania za okno resztek spożywczych (tuż przed świętami to są głowy karpi; leżą, dopóki ktoś tego nie sprzątnie) ale koty tego nie wciągają do swoich siedzib, podobnie jak upolowanych szczurów, które kładą na widoku :).
Dziękuję za zainteresowanie problemem. :) :piwa:

Z opisu wynika, że pewnie domowy kotem jednak nie zostanie. To nawet nie zalezy od wieku kota-nie mam pojęcia od czego to zalezy. Zdarza się łapać zupełne dzikusy, tak chre, że tylko ze względu na stan zdrowie w koncu udaje się je złapać, które juz po kilku dniach dochodzą do wniosku, że w domu jest fajnie.Ale miałam też trzymiesięczne maluchy, które przez pół roku nie oswoiły się ani trochę i które trzeba było wypuścic na wiosne, bo ludzie męczyli się nimi, a one z ludźmi.
Z mojego (małego) doświadczenia w oswajaniu dzikich kotów wynika, że kot, który ma szanse na oswojenie może warczeć, ale nie nie broni sie pazurzastą łapą. Skoro sie boisz o ręce, to raczej nic z tego nie będzie . Jeszcze zapytam osoby z zaprzyjaźnionej fundacji, czy mialy takie cudowne metamofozy, bo u nich sporo dzików sie przewija.