Miau.PL

Witam wszystkich,
Paszczęka mojego znajdusia, odkryte przedwczoraj, wcześniej chyba byłam ślepa.
Z przodu w górnej szczęce dwie symetryczne przerwy w miejscu styku z kłami dolnymi, po bokach też symetrycznie szczęka jakby "wygięta" ku górze, brak środkowych zębów, w zasadzie ma dwa, kieł i trzonowy. Oba obsunięte i zachodzące na dolne dziąsło.
Je normalnie, może tylko trochę bardziej mlaszcze, ale zastanawiam się jak to bedzie jak mu urosną stałe, czy nie będzie rozraniał sobie dolnego dziąsła.
Czy ktoś miał kota z podobnym problemem ?
Czy ta deformacja może się pogłębiać ?
Czy to może być z niedożywienia ?
Czy jeżeli to wada genetyczna to można się spodziewać dodatkowych problemów zdrowotnych ? Na co zwrócić szczególną uwagę ?

A już się bałam, że trafił mi się kompletnie zdrowy...












a to właściciel paszczęki, obecnie czteromiesięczny, waga 2,8 kg.

Wpisałam Twoją prośbę tu:
viewtopic.php?f=13&t=65542&p=8384937#p8384937

Zaraz wrzucę ją w wątek dworcowy

Zrobione.
viewtopic.php?f=1&t=130188&p=8384947#p8384947

Tu weci polecani:
viewtopic.php?f=22&t=78215

Bardzo dziękuje

Znam dwoje dobrych chirurgów. Oboje sprawdzeni. Zupełnie inni z charakteru, co może mieć znaczenie dla właściciela zwierzęcia.

Paweł Antosik
http://www.pluto.strefa.pl/page1.php

Katarzyna Marciniak
http://www.napolance.pl/

Jest u mnie drugi miesiąc, jak to się stało, że nie zauważyłam do tej pory
Zaraz po niedzieli przejdziemy się na Zbaszyńską i do dr Marciniak.
Żeby tylko nic więcej mu nie było, to takie kochane małe, absolutnie bezproblemowe, idealny bezstresowy kot podróżny.
Ostatnio w pociągu władował się sąsiadowi na kolana i zażądał szynki z kanapki
pan zachwycony dokupił drugą bułkę. W drodze powrotnej umościł się sennie w welonie zakonnicy.

Nie znam wetów z Poznania, ale przy rozszczepie szczęki często zdarza się również rozszczep podniebienia.

Polecam dr Marciniak - jeśli nie miała z czymś takim do czynienia lub nie będzie wiedziała, jak to zrobić to powie wprost, że nie zrobi.

A był kociak już u jakiegokolwiek weta?

Był oczywiście. Znaleziony jako ok. 6 tygodniowy grzdyl, ma książeczkę, tydzień był na antybiotyku z racji leczenia kk, trzykrotnie odrobaczony, wybite pchły i wszoły, dwukrotnie zaszczepiony tricatem. Tyle, że jakoś nikt nie zwrócił uwagi na pyszczek, wydaje mi się, że jak był malutki nie było tego tak widać, a, że na "zewnątrz" nic się nie działo, je właściwie normalnie to się jakoś nie "wgłębiałam". Zauważyłam dopiero jak zasnął mi na kolanach z brzuchem do góry i otwartym dziobem.
Mam taką pracę, że często się przemieszczam i pomieszkuje w różnych miastach, Poznań jest moją "bazą".
Z racji dogodnych godzin otwarcia na podstawowe kocie zabiegi chodziłam na Mieszka, do dr Kwiecińskiej. Teraz przez około rok jest na urlopie, ale i tak do tej lecznicy to mogę iść na szczepienia, czy po tabletkę na robaki.

Szczerze mówiąc moje kociska przy każdej wizycie mają oglądaną paszczę. Nawet jeśli mają mieć tylko podany preparat na skórę.
Wet zawsze patrzy na dziąsła i zęby.
Wydawało mi się, że to standard.

No i wyszło na to, że jestem panikara
Byliśmy dzisiaj na konsultacji chirurgicznej i okazało się, że mały ma tylko wadę zgryzu. Na razie trzeba poczekać aż podrośnie, jeżeli wtedy przy zębach stałych będzie sobie kaleczył dziąsła, albo miał problemy z jedzeniem to trzeba będzie podjąć decyzję o usunięciu zębów, ale pani doktor powiedziała, że nie przypuszcza, żeby zaszła taka konieczność, jest szansa, że w trakcie dorastania samo mu się to trochę wyrówna.
W każdym razie trzeba to kontrolować na przyszłość. Teraźniejszość jest taka, że zgrubienia na dziąsłach, opuchlizna i powiększone węzły chłonne to po prostu początek wymiany mleczaków na stałe.

Przy okazji "liznęłam" trochę kociej anatomii i szczęka małego kota trochę różni się od szczęki kota dużego, również w ilości zębów
Dobra strona tego też taka, że jak już byłam, to przy okazji mały został krwiodawcą, wyniki ok., testy ujemne.

Chciałam również bardzo podziękować za polecenie lecznicy Na Polance i pani doktor Marciniak, bardzo sympatyczna, rzeczowa i konkretna lekarka.

wilber pisze:No i wyszło na to, że jestem panikara
Byliśmy dzisiaj na konsultacji chirurgicznej i okazało się, że mały ma tylko wadę zgryzu. Na razie trzeba poczekać aż podrośnie, jeżeli wtedy przy zębach stałych będzie sobie kaleczył dziąsła, albo miał problemy z jedzeniem to trzeba będzie podjąć decyzję o usunięciu zębów, ale pani doktor powiedziała, że nie przypuszcza, żeby zaszła taka konieczność, jest szansa, że w trakcie dorastania samo mu się to trochę wyrówna.
W każdym razie trzeba to kontrolować na przyszłość. Teraźniejszość jest taka, że zgrubienia na dziąsłach, opuchlizna i powiększone węzły chłonne to po prostu początek wymiany mleczaków na stałe.

Przy okazji "liznęłam" trochę kociej anatomii i szczęka małego kota trochę różni się od szczęki kota dużego, również w ilości zębów
Dobra strona tego też taka, że jak już byłam, to przy okazji mały został krwiodawcą, wyniki ok., testy ujemne.

Chciałam również bardzo podziękować za polecenie lecznicy Na Polance i pani doktor Marciniak, bardzo sympatyczna, rzeczowa i konkretna lekarka.

Tak jak u ludzi Dla mnie osobiście ciekawsza jest wada zgryzu: chyba nigdzie nie zdarzylo mi się o tym czytać.

felin pisze:Tak jak u ludzi Dla mnie osobiście ciekawsza jest wada zgryzu: chyba nigdzie nie zdarzylo mi się o tym czytać.

Miewają i one. Sama miałam kota ze znacznie cofnięta dolną szczęką, ale nie utrudniało mu to jakoś szczególnie życia, tylko dość dziwnie wyglądało z profilu. Jedna z kocic ma też podobnie ukształtowany zgryz do kocurka autorki wątku, ma obecnie 6 lat i też żadnych problemów

Też nie miałam z tym wcześniej do czynienia, ale podobno, (tak samo jak i u ludzi) wady zgryzu u zwierząt wcale nie są takie rzadkie. Zwierzęta też w większości całkiem dobrze z taką wadą funkcjonują.
Dostałam mini wykład na ten temat
Człowiek uczy się całe życie, że tak to filozoficznie ujmę...