Kopernik z urazem łapki, do zobaczenia :(

Kocurek Kopernik ma ok. 7 miesięcy. Urodził się i mieszkał na działkach. W wigilię dostałam sms'a od koleżanki, że kot ma chyba złamana łapę, kuleje, a łapę ciągnie za sobą. W wigilię po południu nie było szans na weta. Ten z pogotowia chciał uśpić, nawet kota nie widząc... Następnego dnia kota złapałyśmy w klatkę łapkę. Całą noc przesiedział w jednym miejscu - w kompostowniku. Dobrze, że nie ma mrozu. Wykuśtykał jakoś z tego kompostownika i wszedł do klatki nęcony sardynkami. Dopiero następnego dnia znalazł się wet, który nie bał się włożyć ręki do klatki i wyjąć kota. Kopernik nie jest dziki, ale płochliwy, a w stresie był nerwowy. Wetka dokładnie go zbadała i zrobiła rtg. To opis z wizyty:
Kot ma kulawiznę PKP (przedniej kończyny prawej - to chyba ten skrót). Na łapie widoczna rana w stawie nadgarstkowym, być może był tam wcześniej ropień. W badaniu palpacyjnym brak wyczuwalnej bolesności, brak czucia głębokiego oraz czucia skórnego poniżej stawu łokciowego. Na zdjęciu rtg brak widocznych odchyleń od normy. Dostał antybiotyk (betamox) witaminy (milgamma) oraz lek wspomagający przewodnictwo nerwowe (nivalin). Wet zaleca podawanie tych leków przez co najmniej 2 tyg, najlepiej miesiąc. Nie wiadomo, czy łapa wróci do sprawności. Dług w lecznicy 70zł.
Kot rzecz jasna nie może wrócić na działki.
Jest spore ryzyko, że Kopernik zostanie już z niesprawną łapą, na działkach byłby dobrym łupem dla psów.
Póki co, siedzi w mega transporterze. Ma apetyt, je i pije. Po kilku minutach strachu u weta dał się trzymać na rękach i głaskać. Jest pięknie umaszczony, trochę jak bengalski, taki marmurkowy. Jest młodziakiem. Jego siostra zaginęła 2 tyg. temu, przepadła. Jemu trzeba pomóc.
Szukamy zatem na cito kogoś, kto zapewni mu właściwą opiekę i otoczy nią, w przypadku, gdy okaże się, że już zawsze będzie chodził na trzech łapkach.
Może ma ktoś doświadczenie z takimi urazami? W zasadzie to nie wiemy czy to uraz, ugryzienie czy jeszcze coś innego.




Pomóżcie mu coś znaleźć, jakiś dom, bo nie mamy co z nim zrobić....
Kot ma kulawiznę PKP (przedniej kończyny prawej - to chyba ten skrót). Na łapie widoczna rana w stawie nadgarstkowym, być może był tam wcześniej ropień. W badaniu palpacyjnym brak wyczuwalnej bolesności, brak czucia głębokiego oraz czucia skórnego poniżej stawu łokciowego. Na zdjęciu rtg brak widocznych odchyleń od normy. Dostał antybiotyk (betamox) witaminy (milgamma) oraz lek wspomagający przewodnictwo nerwowe (nivalin). Wet zaleca podawanie tych leków przez co najmniej 2 tyg, najlepiej miesiąc. Nie wiadomo, czy łapa wróci do sprawności. Dług w lecznicy 70zł.
Kot rzecz jasna nie może wrócić na działki.
Jest spore ryzyko, że Kopernik zostanie już z niesprawną łapą, na działkach byłby dobrym łupem dla psów.
Póki co, siedzi w mega transporterze. Ma apetyt, je i pije. Po kilku minutach strachu u weta dał się trzymać na rękach i głaskać. Jest pięknie umaszczony, trochę jak bengalski, taki marmurkowy. Jest młodziakiem. Jego siostra zaginęła 2 tyg. temu, przepadła. Jemu trzeba pomóc.
Szukamy zatem na cito kogoś, kto zapewni mu właściwą opiekę i otoczy nią, w przypadku, gdy okaże się, że już zawsze będzie chodził na trzech łapkach.
Może ma ktoś doświadczenie z takimi urazami? W zasadzie to nie wiemy czy to uraz, ugryzienie czy jeszcze coś innego.




Pomóżcie mu coś znaleźć, jakiś dom, bo nie mamy co z nim zrobić....