ZAGINĄŁ KOT - TRAFIŁ DO SCHRONISKA W WAŁBRZYCHU I ZNIKŁ
Napisane: Śro gru 21, 2011 18:34
ZAGINĄŁ KOT - TRAFIŁ DO WAŁBRZYSKIEGO SCHRONISKA I NIE WIADOMO CO SIĘ Z NIM STAŁO!
Mój kot Miciek zaginął w lipcu. Wieszałam ogłoszenia w okolicy i dzięki ogłoszeniom dowiedziałam się, że 21 lipca został oddany do wałbrzyskiego schroniska dla zwierząt. Do jednostki Straży Miejskiej na Podzamczu zaniosła go Pani, która opiekuje się kotkami z ulicy Grodzkiej. W Straży Miejskiej jest notatka, że ze straży odebrał go pracownik schroniska. Nie ma możliwości, żeby ta Pani się myliła. Powiedziała mi dokładnie kiedy kotek pojawił się na ul. Grodzkiej, opowiedziała o jego zwyczajach w zachowaniu, opisała wygląd i rozpoznała go na zdjęciu. Jest więcej, niż 100% pewna, że to był mój kot. Podpisała mi nawet oświadczenie, że sama osobiście oddawała go do Straży Miejskiej. Kiedy udałam się do schroniska pracownicy powiedzieli mi, że kota wydano 24 lipca, zaledwie po 3 dniach. Słyszała to moja koleżanka z pracy, która była wtedy ze mną. Ze względu na ochronę danych osobowych nie mogłam dowiedzieć się gdzie trafił. Sprawę zgłosiłam do Biura Gospodarki Przestrzennej i Środowiska, któremu schronisko podlega, i poprosiłam o interwencję. Okazało się, że pod wskazanym przez schronisko adresem przebywa inny biało czarny kot. Poprosiłam o interwencję Wiesława Sójkę, Kierownik Biura Gospodarki Przestrzennej i Środowiska i zorganizowano spotkanie z pracownikami schroniska, z kierownikiem i ze mną. Kolejna wersja schroniska była taka, że kot przyjęty z Podzamcza 21 lipca jest nadal w schronisku (!), a to też nie mój kot, tylko inny którego widziałam już jakiś czas temu. Dalej prosiłam o interwencję i pracownicy biura gospodarki jeździli od domu do domu i sprawdzali wszystkie koty, nie tylko biało - czarne, wydane w czasie lipca i sierpnia, a mojego kota nadal nie ma!!! Po prostu znikł. Pracownicy twierdzą, że mojego kota nigdy nie przyjmowali i nie rozpoznają go na zdjęciu, a ten z Podzamcza to jest zupełnie inny! Pracownicy biura gospodarki sprawdzali nawet ile kotów padło i na co i nie ma według nich możliwości, żeby mój kot zdechł w schronisku na coś. Więc gdzie jest?? Czy ktoś wie co tam w schronisku się dzieje? Wszystkie papiery się zgadzają, ale kota nie ma. Wiem, że tam trafił, tylko, że pracownicy nie wiedzą co z nim zrobili! Jeżeli ktoś rozpoznaje mojego kotka, ale wie coś proszę dać znać. Zamieszczałam już kilkakrotnie ogłoszenia w gazetach DB i 30 minut. Było również ogoszenie w Naszym Rejonie Dolnośląskim. Wieszałam ogłoszenia na słupach i drzewach i gdzie się da w różnych dzielnicach (Biały Kamień, Piaskowa Góra, Podzamcze, Śródmieście, Sobięcin, Rusinowa, Nowe Miasto, Szczawno Zdrój, Poniatów, nowy i Stary Glinik, Kozice) i kotka nadal nie ma... Bardzo proszę o pomoc i informacje jeżeli ktoś na Mićka gdzieś natrafi. Za pomoc bardzo dziękuję, bo schronisko wykończa mnie psychicznie... Link do ogłoszenia, a potem spróbuję wstawić zdjęcia
http://tablica.pl/oferta/zaginal-kotek-IDtmX3.html
http://tablica.pl/oferta/zaginal-kot-IDl9EZ.html
Mój kot Miciek zaginął w lipcu. Wieszałam ogłoszenia w okolicy i dzięki ogłoszeniom dowiedziałam się, że 21 lipca został oddany do wałbrzyskiego schroniska dla zwierząt. Do jednostki Straży Miejskiej na Podzamczu zaniosła go Pani, która opiekuje się kotkami z ulicy Grodzkiej. W Straży Miejskiej jest notatka, że ze straży odebrał go pracownik schroniska. Nie ma możliwości, żeby ta Pani się myliła. Powiedziała mi dokładnie kiedy kotek pojawił się na ul. Grodzkiej, opowiedziała o jego zwyczajach w zachowaniu, opisała wygląd i rozpoznała go na zdjęciu. Jest więcej, niż 100% pewna, że to był mój kot. Podpisała mi nawet oświadczenie, że sama osobiście oddawała go do Straży Miejskiej. Kiedy udałam się do schroniska pracownicy powiedzieli mi, że kota wydano 24 lipca, zaledwie po 3 dniach. Słyszała to moja koleżanka z pracy, która była wtedy ze mną. Ze względu na ochronę danych osobowych nie mogłam dowiedzieć się gdzie trafił. Sprawę zgłosiłam do Biura Gospodarki Przestrzennej i Środowiska, któremu schronisko podlega, i poprosiłam o interwencję. Okazało się, że pod wskazanym przez schronisko adresem przebywa inny biało czarny kot. Poprosiłam o interwencję Wiesława Sójkę, Kierownik Biura Gospodarki Przestrzennej i Środowiska i zorganizowano spotkanie z pracownikami schroniska, z kierownikiem i ze mną. Kolejna wersja schroniska była taka, że kot przyjęty z Podzamcza 21 lipca jest nadal w schronisku (!), a to też nie mój kot, tylko inny którego widziałam już jakiś czas temu. Dalej prosiłam o interwencję i pracownicy biura gospodarki jeździli od domu do domu i sprawdzali wszystkie koty, nie tylko biało - czarne, wydane w czasie lipca i sierpnia, a mojego kota nadal nie ma!!! Po prostu znikł. Pracownicy twierdzą, że mojego kota nigdy nie przyjmowali i nie rozpoznają go na zdjęciu, a ten z Podzamcza to jest zupełnie inny! Pracownicy biura gospodarki sprawdzali nawet ile kotów padło i na co i nie ma według nich możliwości, żeby mój kot zdechł w schronisku na coś. Więc gdzie jest?? Czy ktoś wie co tam w schronisku się dzieje? Wszystkie papiery się zgadzają, ale kota nie ma. Wiem, że tam trafił, tylko, że pracownicy nie wiedzą co z nim zrobili! Jeżeli ktoś rozpoznaje mojego kotka, ale wie coś proszę dać znać. Zamieszczałam już kilkakrotnie ogłoszenia w gazetach DB i 30 minut. Było również ogoszenie w Naszym Rejonie Dolnośląskim. Wieszałam ogłoszenia na słupach i drzewach i gdzie się da w różnych dzielnicach (Biały Kamień, Piaskowa Góra, Podzamcze, Śródmieście, Sobięcin, Rusinowa, Nowe Miasto, Szczawno Zdrój, Poniatów, nowy i Stary Glinik, Kozice) i kotka nadal nie ma... Bardzo proszę o pomoc i informacje jeżeli ktoś na Mićka gdzieś natrafi. Za pomoc bardzo dziękuję, bo schronisko wykończa mnie psychicznie... Link do ogłoszenia, a potem spróbuję wstawić zdjęcia
http://tablica.pl/oferta/zaginal-kotek-IDtmX3.html
http://tablica.pl/oferta/zaginal-kot-IDl9EZ.html