zabrałam jednej babie odłowione trzy kociaki, bo ona ma psy, ma kotach się nie zna. Nic by z nich nie zostało.
Ale są cholernie dzikie i mają chore oczy. Co robić?
Zapala mi się czerwone światło, w podtekście słyszę: weź je ode mnie
wrrr...
nie mogę!
Ale pojechałam je zobaczyć i obadać sprawę.
To znalazłam i ponazywałam
KAJA

KAMA

KORA

Kociaki w granicach 3 m-cy.
Wcale nie dzikie, tylko totalny strach. Kaja tri najbardziej śmiała.
Zabrałam maluchy do pani dr Buczek w lecznicy dra Garncarza.
Oczywiście kk, zapalenie spojówek, rogówki jeszcze całe, ale muszą być leczone.
Po paru godzinach odwiozłam z kroplami, z receptami, zaleceniami.
Dlaczego założyłam wątek, skoro jest dt?
Bo znajoma ma 78 lat,
bo ma małe 2 pokojowe mieszkanko
bo ma 16 swoich kotów, prawie wszystkie to seniorzy, większość schorowana,
bo emerytury nie wystarcza jej na opłacenie mieszkania i utrzymania siebie i kotów,
bo nie ma na leczenie kotów, ani na specjalistyczne karmy,
bo żebrze u ludzi, aby mieć na te koty, z takim sobie skutkiem,
bo nie potrafi/nie chce/boi się oddawać w adopcję, bo wiadomo, że u niej koty mają najlepiej.
Wie, że nie wolno jej zwiększać kotostanu, a mimo to zrobiła to.
Po raz kolejny, to taka powtórka z rozrywki.
Zabrała te małe nie z rozsądku, lecz z dobrego serca, ale nie mogą u niej zostać.
Szukam dla tych dziewczynek prawdziwego DT !!!!