Strona 1 z 5

Chore, bezdomne, oswojone - kolejny cud?

PostNapisane: Nie gru 11, 2011 17:25
przez Georg-inia
było tak: pewna Pani się zgłosiła do nas, że szuka pomocy przy sterylizacji kotów z likwidowanego zakładu. Część kotów jest dzika i tym się zajmiemy bez problemów. Ale są 4 koty oswojone :( Nowy właściciel zabudowań pofabrycznych nie chce o nich słyszeć. Na razie są karmione przez Pana, który jeszcze tam pracuje. Jeszcze, ale nie wiadomo jak długo. Spodziewa się wypowiedzenia lada chwila, a że jest jakoś dziwnie zatrudniony - może wylecieć z dnia na dzień.
Pojechałam tam dziś, poniżej relacja, przekopiowana z forum Kotyliona :(

Georg-inia pisze:słuchajcie, jest masakra :(
O karmicielu się nie wypowiadam, bo to beton: jak koty znajdą domy - to je odda, o schronisku słyszeć nie chce, i "jak będzie pod ścianą i go wyrzucą z tej pracy, to on te koty pod pachę i zabierze do domu"... Ale woli nie, bo one tutaj "mają wolność", a w domu to "na pewno zaraz przez balkon uciekną" :roll:
Wolność objawia się tak:
dwa kocurki: bury Dawidek i biało-bury Edgar - są grube, wypasione i w dobrej formie, ale podejść nie chciały. Osobiście się nie dziwię, bo oprócz karmiciela i mnie była pani Agnieszka z mężem i mój TŻ, więc za dużo ludzi. Dawidek jest podobno miziakiem wywalającym brzuch do góry. Z Edgarem gorzej, ale nie jest dzikim kotem - był miziasty, ale podobno miał jakiś wypadek, dostał silnikiem od auta czy coś, wylizał się ale od tego czasu jest trochę nieufny. Tu nie ma paniki, odjajczy się chłopaków i jeśli nie znajdą się domy - najwyżej niech karmiciel ich zabiera. Edgar ma podobno około 4 lat, Dawidek trochę ponad 2 lata.
To Edgar:
Obrazek

A tu Dawid - zdjęcie robiła pani Agnieszka jakiś czas temu
Obrazek


Totalna porażka jest natomiast z dwiema małymi dziewczynkami. Są młodziuteńkie, jeszcze nie wszystkie zęby do końca wyszły. Mają może pół roku. I niestety nie da rady ich wyciąć :( dlaczego - to same zobaczcie.
tu jedna dziewczyneczka :(
Obrazek
charczy, nie może przełykać, boli ją gardło, z nosa wiszą gluty. Dała mi się wziąć na ręce, nawet ją sobie przekazywaliśmy, bo chciałam obejrzeć buzię i TŻ ją trzymał

a tu druga
Obrazek
Tej bardziej rzuciło się na oczka, ale jest osowiała, nie je... Dodatkowo coś jest nie tak z prawą przednią nóżką, stara się nią nie podpierać. Podobno kuleje "już długo" jak to określił karmiciel. Też się daje brać na ręce, ale troszkę się wyrywa, może przez tę nóżkę...

Zastrzyki odpadają - ja bym mogła je codziennie podawać, ale jak je raz ukłuję, to na drugi dzień - obawiam się, że nie będzie kogo leczyć. Tam wszędzie są otworki w drzwiach, te koty łażą gdzie chcą. Można niby tabletkami, ale karmiciel ich nie poda, a koty mają kiepski apetyt. Poza tym jest zimno, tam nie ma żadnego ogrzewania, one się po prostu nie wyleczą :( Potrzebny jest tymczas, choćby na ten czas, żeby je wyleczyć i wysterylizować, potem mogą tam wrócić i czekać, aż nie znajdzie się jakiś dom...

Pani Agnieszka ma 5 kotów i psa, wszystko znajdy. A w firmie siedzi szósty - Maruda. Stał im podobno na tarasie od 9 wieczorem i wył, żeby go wpuścić. O północy zmiękli i wpuścili go do domu. Maruda ma ok. 1,5 roku, jest już wycięty i szuka domu. Ale nie jest jeszcze zaszczepiony, więc pani Agnieszka nie może przynieść tych dwóch małych do firmy :( A Maruda mieszka w firmie, bo koty p. Agnieszki spuszczały mu regularny łomot. Będzie prośba o ogłaszanie Marudy, dostanę tekst, jakieś zdjęcia mu dziś zrobiłam.
Pani Agnieszka i jej mąż są bardzo chętni do pomocy. Logistyką się zajmą. Nie wiedzieli, że te kotki są w złym stanie, ale teraz szukają też na własną rękę jakiegoś szpitalika, hotelu, cokolwiek, dzwonią po rodzinie i znajomych...
Założę wątek, ale problem polega na tym, że te kotki nie mają czasu. Jeśli w miarę szybko nie zaczną być leczone - bura z białym straci oczka, a cała bura po prostu dostanie zapalenia płuc - o ile już go nie ma :(


czy ktoś może dać chociaż tdt? żeby wyleczyć, wysterylizować i - jeśli się domy nie znajdą - nawet wypuścić koteczki na ich teren? Kotylion zajmie się ogłaszaniem, leczeniem, możemy pożyczyć kennelówkę. Brak nam tylko ciepłego kąta dla tych maluchów :(

Re: Oswojone, chore, bezdomne - choć tdt dla 2 podlotków!!!

PostNapisane: Nie gru 11, 2011 17:30
przez Sis
jakie śliczne sówki...

Re: Oswojone, chore, bezdomne - choć tdt dla 2 podlotków!!!

PostNapisane: Nie gru 11, 2011 17:43
przez WarKotka
o kurczę :evil: Te dwie panienki koniecznie muszą być statąd zabrane :(

Re: Oswojone, chore, bezdomne - choć tdt dla 2 podlotków!!!

PostNapisane: Nie gru 11, 2011 17:46
przez Georg-inia
kiche_wilczyca pisze:o kurczę :evil: Te dwie panienki koniecznie muszą być statąd zabrane :(


tak, kiche, i to JUŻ! tylko dokąd? :( u mnie 4 koty i pies na niecałych 40 metrach i żadnych drzwi.
Żeby choć jakiś szpitalik je mógł przyjąć - Pani Agnieszka deklaruje pomoc finansową, byleby te małe były leczone...

Re: Oswojone, chore, bezdomne - choć tdt dla 2 podlotków!!!

PostNapisane: Nie gru 11, 2011 17:50
przez WarKotka
Inga, wiem :(
I nawet nikt mi do głowy nie przychodzi, kto mógły je wziąć :evil:

Re: Oswojone, chore, bezdomne - choć tdt dla 2 podlotków!!!

PostNapisane: Nie gru 11, 2011 19:06
przez gosiaa
Kolejne bidy które pilnie potrzebują pomocy :(

Re: Oswojone, chore, bezdomne - choć tdt dla 2 podlotków!!!

PostNapisane: Nie gru 11, 2011 19:09
przez magdaradek
o kurcze, jakie bidy :(

Re: Oswojone, chore, bezdomne - choć tdt dla 2 podlotków!!!

PostNapisane: Nie gru 11, 2011 22:00
przez tamiss
:(

Re: Oswojone, chore, bezdomne - choć tdt dla 2 podlotków!!!

PostNapisane: Nie gru 11, 2011 22:06
przez Magija
jestem i też błagam o pomoc!

Re: Oswojone, chore, bezdomne - choć tdt dla 2 podlotków!!!

PostNapisane: Nie gru 11, 2011 22:32
przez ruru
bardzo prosimy o dt :!:
dla tych małych puchatych panienek
wyleczą się i migiem znajdą domy

Re: Oswojone, chore, bezdomne - choć tdt dla 2 podlotków!!!

PostNapisane: Nie gru 11, 2011 23:55
przez Myszolandia
moge tylko podrzucic niestety

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Oswojone, chore, bezdomne - choć tdt dla 2 podlotków!!!

PostNapisane: Pon gru 12, 2011 7:59
przez Georg-inia
dziś rano było -4,5 stopnia :( za dwa-trzy dni nie będzie już kogo leczyć :(

Re: Chore, bezdomne, oswojone - choć tdt dla 2 kotek 6 m-cy

PostNapisane: Pon gru 12, 2011 8:26
przez Magija
do góry! one nie mają szans bez pomocy, bez ciepła
są pieniążki tylko dom potrzebny

Re: Chore, bezdomne, oswojone - choć tdt dla 2 kotek 6 m-cy

PostNapisane: Pon gru 12, 2011 8:48
przez atla
bardzo prosimy o DT!!! te dziewczynki się tam nie wyleczą... za zimno... prosimy o ratunek dla nich!!!

Re: Chore, bezdomne, oswojone - choć tdt dla 2 kotek 6 m-cy

PostNapisane: Pon gru 12, 2011 9:41
przez Georg-inia
rozsyłam błagalne maile, smsy i wiadomości na gg - nic. Nikt nie może im pomóc...