Strona 1 z 1

Maciek - niewyżyty kastrat

PostNapisane: Pt gru 09, 2011 17:56
przez Sadakot
Przeszukałam fora, ale nie znalazłam odpowiedzi na poniższy problem, ale mogłam coś przeoczyć ;)

Mamy problem z Maćkiem, a właściwie to ja mam. Ale może od początku.

Maćka przyniósł do domu mój mąż, kot był zabiedzony, brudny - ogólnie dramat. Kota doprowadziliśmy do porządku, daliśmy parę ogłoszeń, ale nikt nie był zainteresowany przygarnięciem go. Maciek został z nami i naszą kotką.

Problem w tym, że ... Maciek ciągle włazi na mojego męża i mruczy. No w zasadzie to miłe. On go przyniósł ze śmietnika, kot jest wdzięczny i przywiązany. Wobec mnie Maciek jest inny. Też czasem przyjdzie pomruczeć, ale w większości przypadków łapie mnie za rękę zębami i trzyma. Mruczy z niezadowolenia jak rękę zabieram. Włazi tylnymi łapami i próbuje gwałcić. To normalne u kastrata? On jest napalony cały czas, a przynajmniej zawsze jak go próbuję pogłaskać. Nasza kotka nie odpowiada na jego "zaloty", jak na nią naskoczy to wrzeszczy i ucieka.

Co mam z nim robić? Wcale go nie głaskać? Boję się, że będzie zazdrosny o Łapkę, bo ją głaszczę cały czas.

Maciek ma jakieś 1,5 roku, 2 lata. U nas jest jakieś 2 miesiące.

Aha. I jest strasznym żarłokiem. Już się nie rzuca na jedzenie jak kiedyś, ale nadal je więcej niż powinien. Jak myślicie, przejdzie mu to łakomstwo? Kiedyś przymierał głodem, ale teraz micha z jedzeniem jest zawsze pełna.

Re: Maciek - niewyżyty kastrat

PostNapisane: Pt gru 09, 2011 18:20
przez izydorka
u mojego kocura było tak jeszcze do pół roku po kastracji. Potem przestał. Uaktywnił się jeszcze jak kotka miała rujkę. Po jej ciachnięciu znów mu przeszło.
A jedzenie muszę moim wydzielać, bo też by ciągle jadły. Jedzenie nigdy nie stoi długo

Re: Maciek - niewyżyty kastrat

PostNapisane: Pt gru 09, 2011 20:37
przez Sadakot
Mam nadzieję, że mu przejdzie, bo jego nadpobudliwość jest czasem nie do wytrzymania.

Re: Maciek - niewyżyty kastrat

PostNapisane: Pt gru 09, 2011 20:46
przez Szenila
A kiedy był wykastrowany?

Re: Maciek - niewyżyty kastrat

PostNapisane: Pt gru 09, 2011 21:01
przez Sadakot
Na drugi, albo trzeci dzień jak się u nas pojawił. Nie dało się znieść zapachu jego siuśków, więc decyzja była ekspresowa.

Re: Maciek - niewyżyty kastrat

PostNapisane: Pt gru 09, 2011 21:09
przez Szenila
No, to jeszcze mogą hormony po kocie grasować :wink: Po dłuższym czasie powinien się uspokoić.
A teraz, kiedy Cię atakuje i nie chce puścić, możesz:
-pisnąć/krzyknąć, żeby go przestraszyć i odwrócić jego uwagę
- zdecydowanie chwycić za skórę na karku i oddzielić kota od ręki, odstawić i nie zwracać na niego uwagi
-użyć spryskiwacza z wodą

Re: Maciek - niewyżyty kastrat

PostNapisane: Pt gru 09, 2011 21:47
przez marikita
Zdarzają się przypadki, że kot jest wnętrem. A nie każdy wet umie poprawnie wykastrować takiego kota... Może to o to chodzi? 'Zagubione' jajo zostało w kocie i nadal rozpyla hormony? :wink:

Z drugiej strony: czytałam, że zachowanie, jakie opisujesz, może pojawiać się u kocurów kastrowanych późno, długo po osiągnięciu dojrzałości płciowej (choć moje doświadczenie tego nie potwierdza).

Re: Maciek - niewyżyty kastrat

PostNapisane: Pt gru 09, 2011 22:26
przez Sadakot
Miejmy nadzieję, że nic nie rozpyla i że mu przejdzie. Jego siuśki już tak nie cuchną, ale i tak są intensywne. Zapach moczu naszej kotki przy nim to perfuma ;)

Szen, dzięki za rady.

Re: Maciek - niewyżyty kastrat

PostNapisane: Pt gru 09, 2011 22:29
przez kwiat groszku
Hondel do dziś kryje nieopatrznie porzucone pluszaki.

kastrowany był 1,5roku temu.
nie był wnętrem. nooo, chyba, że ma trzecie jajo. :wink:

Re: Maciek - niewyżyty kastrat

PostNapisane: Pt gru 09, 2011 22:46
przez haaszek
Najpierw krótki rys historyczny:) : jedna córka ma kotki, druga kocura. W czasach, kiedy przez pewien czas mieszkały razem była jedna kotka (niesterylizowana) i jeden kocur (pełnojajeczny). Ponieważ kocur zaczynał znaczyć a i kotkę trzeba było juz wysterylizować oba zwierzaki zostały zoperowane. I koty mieszkały sobie razem jakieś pół roku nie przejawiając zachowań seksualnych, aż kiedyś jedna z córek na dwa tygodnie wyjechała z kocurem.
Kiedy wróciła to kocur (kastrat!) w pierwszej kolejności z radościią przywitał się z kotką a potem ją złapał za kark i "przeleciał". :oops:

Teraz nawet kiedy w zabawie łapie którąś za kark, to już nie pamięta, po co to robi :D