Maine Coon - kocurek a kotka
Napisane: Pt gru 09, 2011 14:53
Witam! To mój pierwszy post na forum, ale podjęlismy decyzję, aby przyjąc do naszej rodziny małego Maine Coona. Zanim jednak nowy członek rodziny pojawi sie u nas, minie jeszcze kilka miesiecy ( czeka nas przeprowadzka), ale chcielibysmy sie juz powoli do tego faktu zacząc przygotowywac, stad i tez pozwole sobie bywac na forum czesciej.
KOt nie bedzie moim pierwszym kotem ( mojego męża - tak, i wierzcie mi, ze przekonanie go, ze kota mozna kochac tak samo mocno jak psa, zabrało mi sporo i czasu, i energii, ale wiem, że warto było . Miałam juz do czynienia z niejednym kotem dachowym ( nadal mam, gdyż od dawna dokarmiam stowrzenia zyjące w piwnycy obok naszego domu), ale Maine Coon bedzie pierwszym. Powoli przegladam strony róznych hodowli ( pseudohodowle nie sa brane pod uwage, gdyz nie chcę wspierac takiego "biznesu"), umaszczenie kociaka jest nam obojetne ( wzystkie sa piekne , ale zastanawiamy sie jeszcze nad płcią. A nawet nie tyle nad płcią, co nad zmniejszeniem prawdopodobienstwa, ze kociak będzie "znaczył teren"... Czy ktos ma może nieco wiecej do czynienia z tą rasą? Czy rzeczywiscie koty tej rasy mniej znaczą teren, a po wykastrowaniu kocurkom to zamiłowanie mija ( u dachowców niestety nie, przerabiałam nie raz....)? I które - kocurki czy kotki - są bardziej przyjaznie nastawione do wszelkiej masci przejawów miłości ze strony dziecka ( co prawda juz podrosniete, ale jednak)? Wiem, ze róznie bywa i nie ma reguły, ale...
ps. domyslam sie, ze zaraz posypia sie posty proponujace przygarniecie jakiejs biednej istotki, zamiast, no co tu kryc, kupowania kota za duze pieniądze. Wierzcie mi, ze temat przemyslany i przedyskutowany długo i wielokrotnie, jednakże ze wzgledu na dobro wszystkich odpowiednijszy bedzi ekociak z hodowli, ale to dłuzsza historia... A kociaki "dachowe "wspieramy na codzien w ich piwnicy, w której mieszkaja...
KOt nie bedzie moim pierwszym kotem ( mojego męża - tak, i wierzcie mi, ze przekonanie go, ze kota mozna kochac tak samo mocno jak psa, zabrało mi sporo i czasu, i energii, ale wiem, że warto było . Miałam juz do czynienia z niejednym kotem dachowym ( nadal mam, gdyż od dawna dokarmiam stowrzenia zyjące w piwnycy obok naszego domu), ale Maine Coon bedzie pierwszym. Powoli przegladam strony róznych hodowli ( pseudohodowle nie sa brane pod uwage, gdyz nie chcę wspierac takiego "biznesu"), umaszczenie kociaka jest nam obojetne ( wzystkie sa piekne , ale zastanawiamy sie jeszcze nad płcią. A nawet nie tyle nad płcią, co nad zmniejszeniem prawdopodobienstwa, ze kociak będzie "znaczył teren"... Czy ktos ma może nieco wiecej do czynienia z tą rasą? Czy rzeczywiscie koty tej rasy mniej znaczą teren, a po wykastrowaniu kocurkom to zamiłowanie mija ( u dachowców niestety nie, przerabiałam nie raz....)? I które - kocurki czy kotki - są bardziej przyjaznie nastawione do wszelkiej masci przejawów miłości ze strony dziecka ( co prawda juz podrosniete, ale jednak)? Wiem, ze róznie bywa i nie ma reguły, ale...
ps. domyslam sie, ze zaraz posypia sie posty proponujace przygarniecie jakiejs biednej istotki, zamiast, no co tu kryc, kupowania kota za duze pieniądze. Wierzcie mi, ze temat przemyslany i przedyskutowany długo i wielokrotnie, jednakże ze wzgledu na dobro wszystkich odpowiednijszy bedzi ekociak z hodowli, ale to dłuzsza historia... A kociaki "dachowe "wspieramy na codzien w ich piwnicy, w której mieszkaja...