Moderator: Estraven
gianni23 pisze:Słuchajcie, może to głupio zabrzmi ale to co ostatnio odkryłam w moim domu przeszło wszelkie moje oczekiwania co do świata rzeczywistego...Mogę też zabrzmieć jak wariatka wymagająca leczenia psychiatrycznego, ale nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji. No i oczywiście mi nikt nie wierzy...
Pewnego wieczoru kładąc się do łóżka poczułam smyranie u czubka głowy.Gdy się odwróciłam zobaczyłam tylko napuszony ogon.Mam w domu kota, to nie zrobiło to na mnie większego wrażenia.Ale nagle-znowu smyranie, i co się odwracałam to już go nie było.Wkurzyłam się i wstałam poszukać mojej kici, a ona smacznie sobie spała w drugim pokoju. Wróciłam tam szukać tego podrzutka, ale nie znalazłam, więc stwierdziłam, że to jakiś cień i poszłam spać.Nagle usłyszałam głos w myślach taki cichutki, że ledwo go zrozumieć można było. Zatknęłam uszy, żeby słyszeć i usłyszałam cieniutkim głosikiem :''Ja Ci pomogę, bo wiem, że jesteś chora''. Byłam w szoku, a mam chory kręgosłup. Zapytałam się jak, a głosik kazał mi się odwrócić. I to co zobaczyłam zupełnie mnie powaliło. Rysujący się cień kotka na oparciu łóżka!!!Chciałam dotknąć ale nie mogłam. Ręka mi przechodziła przez tego kota-ducha. Rozmawiała ze mną w myślach, że jest ich więcej. Musiałam się położyć na brzuchu i nagle poczułam jak kilkadziesiąt małych kocich łapek wchodzi na łóżko. Zaczęły chodzić na około mnie jak Indianie wokół ogniska, potem deptały plecy i słyszałam tylko ciche mruczenie. Potem zeszły i został tylko jeden. W myślach mi powiedział, że jestem już zdrowa...Słuchajcie!!!Ja teraz nie wiem co to jest ból w krzyżu, a co gorsza łażą mi po całym domu. Nie wiem czy nadepnę, czy się na jakimś nie położę, bo nie miałczą, nie jedzą, są niewidzialne. Ale mogę tylko futerko delikatnie namacać albo ich ciepło co wydają. Najfajniejsze jest to, że jak się je już tak głaszcze to potem z rąk o ile są suche leci taki srebrny pyłek...Wiem, że to opowieść jak z dreszczowca ale to prawda!!!Nie wiem co mam zrobić...Mój kotek nie reaguje na duchy tak jak inne...ale mimo tego , że nie wierzyłam w duchy tak teraz wierzę. Co o tym sądzicie? Tylko nie piszcie, że jestem wariatką...

gianni23 pisze:Nie wiem co mam zrobić...

zabers pisze:gianni23 pisze:Nie wiem co mam zrobić...
Zmień lekarza i rzuć kino rodzinne
gianni23 pisze:Słuchajcie, może to głupio zabrzmi ale to co ostatnio odkryłam w moim domu przeszło wszelkie moje oczekiwania co do świata rzeczywistego...Mogę też zabrzmieć jak wariatka wymagająca leczenia psychiatrycznego, ale nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji. No i oczywiście mi nikt nie wierzy...
Pewnego wieczoru kładąc się do łóżka poczułam smyranie u czubka głowy.Gdy się odwróciłam zobaczyłam tylko napuszony ogon.Mam w domu kota, to nie zrobiło to na mnie większego wrażenia.Ale nagle-znowu smyranie, i co się odwracałam to już go nie było.Wkurzyłam się i wstałam poszukać mojej kici, a ona smacznie sobie spała w drugim pokoju. Wróciłam tam szukać tego podrzutka, ale nie znalazłam, więc stwierdziłam, że to jakiś cień i poszłam spać.Nagle usłyszałam głos w myślach taki cichutki, że ledwo go zrozumieć można było. Zatknęłam uszy, żeby słyszeć i usłyszałam cieniutkim głosikiem :''Ja Ci pomogę, bo wiem, że jesteś chora''. Byłam w szoku, a mam chory kręgosłup. Zapytałam się jak, a głosik kazał mi się odwrócić. I to co zobaczyłam zupełnie mnie powaliło. Rysujący się cień kotka na oparciu łóżka!!!Chciałam dotknąć ale nie mogłam. Ręka mi przechodziła przez tego kota-ducha. Rozmawiała ze mną w myślach, że jest ich więcej. Musiałam się położyć na brzuchu i nagle poczułam jak kilkadziesiąt małych kocich łapek wchodzi na łóżko. Zaczęły chodzić na około mnie jak Indianie wokół ogniska, potem deptały plecy i słyszałam tylko ciche mruczenie. Potem zeszły i został tylko jeden. W myślach mi powiedział, że jestem już zdrowa...Słuchajcie!!!Ja teraz nie wiem co to jest ból w krzyżu, a co gorsza łażą mi po całym domu. Nie wiem czy nadepnę, czy się na jakimś nie położę, bo nie miałczą, nie jedzą, są niewidzialne. Ale mogę tylko futerko delikatnie namacać albo ich ciepło co wydają. Najfajniejsze jest to, że jak się je już tak głaszcze to potem z rąk o ile są suche leci taki srebrny pyłek...Wiem, że to opowieść jak z dreszczowca ale to prawda!!!Nie wiem co mam zrobić...Mój kotek nie reaguje na duchy tak jak inne...ale mimo tego , że nie wierzyłam w duchy tak teraz wierzę. Co o tym sądzicie? Tylko nie piszcie, że jestem wariatką...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 54 gości