Miau.PL

Na podwórku które mijam codzień jest czarna kotka, któa ma 5tke dzieci. 2 czarne, 2 biało szare i jedno szare. Widziałam je wczoraj z drugiej strony ulicy ale jak podeszłam to uciekły. Koleżanka je z córka dokarmia i ja tez jej nosze co mam.
Matka przychodzi do niej pod sklepik na papu co rano przed 6ta jak otwiera i koło południa.
Dzieci karmi na podwórku ale na razie złapać sie zadne nie chce poza matką.
Niestety koleżanka często mi mówi, że przegania je bo widzi że do ulicy podchodzą, chyba za matką chca iść.
Koleżanka zakocona - 10 sztuk z czego jedna chyba jest nawet matka tej kotki.
Ja niestety też nie mam już warunków ani kasy na kolejne koty.

Jak sie pytałam przy poprzednim znajdku stowarzyszenia kaliskiego to poradzili mi żebym dzwoniła do schronu więc teraz nawet sie do nich nie zwracam z niczym, a schron zakocony po uszy.

jak mi sie uda to akieś foto zrobie ale ciężko będzie bo na szczęscie w nieszczęsciu koty uciekaja przed ludzmi

kurcze –jak pomóc

nie wiem - one w krzakach siedzą, czasem do piwnicy zajda ale tam trutka jest.
jest na podwórku za płotem taki barak ale tam tez nie bardzo chcą siedzieć i na dodatek zaczynją łazić po podwórku, a z niego sie centralnie na ulice idzie.
koleżanka je karmi ale jej też cieżko bo ma swoich 10 ja staram sie cos podrzucić - jak gotuje zupe to porcje zanosze dla nich.
Matke przydałby sie ciachnąć żeby nie rodziła już. Bo jak pisałam to u koleżanki jest albo jej matka albo córka sie juz pogubiłam.

biedne takie maluchy -i zimno i ulica i trutka
trzeba by Dt, który by i oswoić umiał taką dzicz

Patmol pisze:biedne takie maluchy -i zimno i ulica i trutka
trzeba by Dt, który by i oswoić umiał taką dzicz

dlatego ja odpadam nie tylko ze względu na brak kasy i miejsca ale i na to że to dziczki bo mój 5latek ze swoja miłościa to by je cofnąl jeszcze bardziej

takie maluchy można najpierw w klatce trzymać, a jak się przyzwyczają do miejsca i ludzi i domowych hałasów
napatrzą na domowy świat -to dopiero wypuścić na pokoje

moja Lajla warczała początkowo jak dziki lew, no i chora była -więc poznawała psa przez kraty

ja niestety nawet na klatke miejsca nie mam. w łazience chce upchnąc kuwete ale kosztem tego bede musiała wystawić wiadro z mopem.
Do piwnicy raczej nie chodze bo tam szczury są i trutka.

Potrzebny jaki kolwiek dom

Sąsiad koleżanki powiedział, że może przywiźć specjalna klatkę i jak to złapie je w piwnicy bo u niego siedzą czasem. Niestety nie widziałam ich dziś i nie miałam jak zrobić zdjęć

może jutro się uda

podniosę bo ważne i malo czasu mają maluchy. Szkoda, że nie mogę pomóc

kociaki nie są malutkie w sensie paro dniowe - są już ok. 4-5 tygodniowe może starsze, dopytam sie. Same jedzą wiec sokojnie można je od matki zabierać - nie trzeba całej 6stki do jednego miejsca.

Rano jak szłam nie było ich - pewnie sie w krzakach skryły albo do piwnicy poszły - tylko jak tam sie przedostana na korytarz to trutka jest, a w krzakach też nie mają za ciepło i ta ulica blisko, a jeżdza tam jak wariaty bezmózgi!! Dzieci tam co rano masa do przedszkola maszeruje ale co to ich obchodzi,

może jak będziesz wracała z przedszkola to będą
jakoś jak są zdjęcia - to szybiej się dom znajduje

niestety nie widzialam ich dzis - pochowaly sie, ale tam sie dzis krecil ktos ciagle. moze w piwnicy siedza bo tam zawsze troche cieplej