5 srutow w ciele :( Nie jest dobrze :( PILNE!

Jakies 2 miesiace temu trafil do mnie kocurek po przejsciach. Od ponad 2 lat blakal sie po osiedlu. Oswojony, ufny, kochany. Od razu widac, ze kiedys mial dom. Po prostu ktos go wyrzucil
Pewnego dnia, gdy przyszedl na jedzonko, zauwazylam, ze z pyszczka cieknie mu zielonkawo-zolta wydzielina. Zabralam go do weta. Okazalo sie, ze w pyszczku mial sajgon, narosla w ksztalcie kalafiorow (jakby ktos mu do buzi gabki napchal - jedna narosl siegala az do gardla), zgnite i zaropiale zeby oraz stan zapalny dziasel. Mimo to, mial wielki apetyt, ale wymiotowal wszystko co zjadal. Wielu ludzi dokarmialo, ale nikt nie zareagowal, nikt nie pomogl
Sasiadka czasem wpuszczala kota do domu i widziala, ze jest chory. Kocurek jest po usunieciu tych narosli oraz kilku zabkow. Jednak wet juz zapowiedzial, ze wkrotce beda kolejne zeby do usuniecia
Przy okazji zostal tez wykastrowany.
Kicius czesto sie krztusi, jakby sie zapowietrzal, czasem zdarzy mu sie kaszlnac. Od poczatku nie podobalo mi sie tez jak chodzi. Ciezko wstaje, chodzi jak na szczudlach, po schodach tez kiepsko schodzi - bardzo ostroznie i powoli. Czesto sie kladzie w bezruchu, wyciagniety na boczku. Momentami mam wrazenie jakby go cos bolalo.
Zrobilismy RTG oraz USG.
Po zrobieniu RTG az mnie zamurowalo. Okazalo sie, ze kicius jest nafaszerowany srutem i chyba jest po zlamaniu mostka. Nie mam opisu Rtg, tylko zdjecia na plytce, ktore wklejam ponizej. Czarnuszek ma 5 postrzalow (a kto wie, czy jeszcze innych nie ma w ok. glowy), na zewnatrz nie widac sladow, wszystko ladnie pogojone. Jednak wiadomo, ze ten olow go zatruwa i najlepiej byloby wyciagnac ten srut. Ale nie wiem, na ile to jemu zagraza. Tam, gdzie robilam cyfrowego Rtg lekarz powiedzial, ze zostawilby to, bo nigdy nie wiadomo co bedzie po operacji, a tak kotek sobie jakos radzi i w miare niezle (jak na okolicznosci) prosperuje. Wydaje mi sie, ze najgorsze sa te 2 postrzaly w ok. kregoslupa i ten w klatke piersiowa (najlepiej widac to na zdjeciu bocznym). Lekarz, ktory wykonywal zabieg w j.ustnej mowi, ze jest to operacyjne i mozna ten srut latwo usunac. Natomiast wet, u ktorego robilam USG twierdzi, ze operacja jest ryzykowna (szczegolnie w ok. kregoslupa). Chcialabym skonsultowac to z jakims dobrym chirurgiem. Po prostu zaczerpnac opini, co jest najlepsze dla kota i mniej obarczone ryzykiem? Dla mnie najwazniejsze jest dobro zwierzecia. Nie chce mu bardziej zaszkodzic i na nowo skazywac na niepotrzebny bol i cierpienie. Z drugiej jednak strony, olow jest bardzo trujacy. Co jest bardziej ryzkowne? Operacja czy ten cholerny srut?
Przeciez w tym przypadku trzeba byloby ciac prawie calego kota... za duzo tego swinstwa
Jakbym dorwala tego gnojka co mu to zrobil, to nie reczylabym za siebie
W USG widoczna jest powiekszona watroba (choc parametry watrobowe we krwi mieszcza sie w normach). Obraz nerek tez nie jest taki calkiem OK.
Nie wiemy ile kocurek ma lat. Wet wykonujacy USG powiedzial, ze jakby mial okreslac po narzadach to ok. 10. Ja, jak tak na niego patrze, to wyglada mi na starszego od mojego Gucia, ktory ma prawie 13 lat... Moze jest starszym kotem, a moze po prostu doswiadczonym, po przejsciach i tylko na starszego wyglada? Tego sie juz nie dowiemy...
Wyniki badan:
Zdjecia RTG
1)
(widocznych jest 5 pociskow)
2)
(tutaj widac tylko 2 pociski, te w ok. kregoslupa)
Opis USG:

1) Krew (przed zabiegiem/narkoza) - 30/09/2011:

2) Krew (uzupelnienie badan, w trakcie narkozy) - 03/10/2011:

3) Krew (tydzien po zabiegu, ale kot nie byl calkiem na czczo i bral antybiotyk oraz lek przeciwbolowy-metacam) - 10/10/2011:

Fiv/FeLV ujemne.
Z wynikow moczu podam tylko CW=1,040 (refraktometrem) oraz B/K=0,18. Posiew ujemny.



Kicius czesto sie krztusi, jakby sie zapowietrzal, czasem zdarzy mu sie kaszlnac. Od poczatku nie podobalo mi sie tez jak chodzi. Ciezko wstaje, chodzi jak na szczudlach, po schodach tez kiepsko schodzi - bardzo ostroznie i powoli. Czesto sie kladzie w bezruchu, wyciagniety na boczku. Momentami mam wrazenie jakby go cos bolalo.
Zrobilismy RTG oraz USG.
Po zrobieniu RTG az mnie zamurowalo. Okazalo sie, ze kicius jest nafaszerowany srutem i chyba jest po zlamaniu mostka. Nie mam opisu Rtg, tylko zdjecia na plytce, ktore wklejam ponizej. Czarnuszek ma 5 postrzalow (a kto wie, czy jeszcze innych nie ma w ok. glowy), na zewnatrz nie widac sladow, wszystko ladnie pogojone. Jednak wiadomo, ze ten olow go zatruwa i najlepiej byloby wyciagnac ten srut. Ale nie wiem, na ile to jemu zagraza. Tam, gdzie robilam cyfrowego Rtg lekarz powiedzial, ze zostawilby to, bo nigdy nie wiadomo co bedzie po operacji, a tak kotek sobie jakos radzi i w miare niezle (jak na okolicznosci) prosperuje. Wydaje mi sie, ze najgorsze sa te 2 postrzaly w ok. kregoslupa i ten w klatke piersiowa (najlepiej widac to na zdjeciu bocznym). Lekarz, ktory wykonywal zabieg w j.ustnej mowi, ze jest to operacyjne i mozna ten srut latwo usunac. Natomiast wet, u ktorego robilam USG twierdzi, ze operacja jest ryzykowna (szczegolnie w ok. kregoslupa). Chcialabym skonsultowac to z jakims dobrym chirurgiem. Po prostu zaczerpnac opini, co jest najlepsze dla kota i mniej obarczone ryzykiem? Dla mnie najwazniejsze jest dobro zwierzecia. Nie chce mu bardziej zaszkodzic i na nowo skazywac na niepotrzebny bol i cierpienie. Z drugiej jednak strony, olow jest bardzo trujacy. Co jest bardziej ryzkowne? Operacja czy ten cholerny srut?
Przeciez w tym przypadku trzeba byloby ciac prawie calego kota... za duzo tego swinstwa

Jakbym dorwala tego gnojka co mu to zrobil, to nie reczylabym za siebie



W USG widoczna jest powiekszona watroba (choc parametry watrobowe we krwi mieszcza sie w normach). Obraz nerek tez nie jest taki calkiem OK.
Nie wiemy ile kocurek ma lat. Wet wykonujacy USG powiedzial, ze jakby mial okreslac po narzadach to ok. 10. Ja, jak tak na niego patrze, to wyglada mi na starszego od mojego Gucia, ktory ma prawie 13 lat... Moze jest starszym kotem, a moze po prostu doswiadczonym, po przejsciach i tylko na starszego wyglada? Tego sie juz nie dowiemy...
Wyniki badan:
Zdjecia RTG
1)

(widocznych jest 5 pociskow)
2)

(tutaj widac tylko 2 pociski, te w ok. kregoslupa)
Opis USG:

1) Krew (przed zabiegiem/narkoza) - 30/09/2011:

2) Krew (uzupelnienie badan, w trakcie narkozy) - 03/10/2011:

3) Krew (tydzien po zabiegu, ale kot nie byl calkiem na czczo i bral antybiotyk oraz lek przeciwbolowy-metacam) - 10/10/2011:

Fiv/FeLV ujemne.
Z wynikow moczu podam tylko CW=1,040 (refraktometrem) oraz B/K=0,18. Posiew ujemny.