Żelek jak nowy. Walizeczki gotowe do spakowania :)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 21, 2011 19:20 Żelek jak nowy. Walizeczki gotowe do spakowania :)

Witajcie Drodzy Moi,

mam pytanie technicznej natury póki co: czy ktoś w Warszawie mógłby na jakieś 2 tygodnie pożyczyć mi klatki wystawowej (nie skazonej pp), w której mogłabym przetrzymac maluchy, jakie mam nadzieję złapać w najbliższych dniach. Są to dwa czarnulki pod moją pracą, nie wiem ile mają, bo jeden jest mniejszy od drugiego, ale nie więcej niż kilka tygodni. Dziś zobaczyłam, że mają fatalne oczy i sa tragicznie zasmarkane. Będę miała problem z izolacją, ale gdyby były w klatce, to byłoby git i Dyzia moja nie złapałaby niczego i może by to jakos przeżyła psychicznie, a szkraby mogłabym łatwiej opanować (zwłaszcza, że dzika dzicz z nich). Spodziewam się u nich wszystkiego, łącznie z biegunką, gdyż mój babycat z miseczki jest wywalany codziennie przez życzliwych menelowatych opiekunów, woda wylewana, a w zamian dostają kaszę gryczaną oraz krowie mleko. :evil: Mieszkają w piwnicy, skąd wychodzą przez okienko wycięte... na zmianę ze szczurami :( Muszę je złapać bo zginą marnie, a ja spokojnego snu nie zaznam. Sprawę komplikuje fakt, że mieszkają pod oknem meneli, którzy własnie tak je karmią, a tym samy uważają za swoje, więc łapanie trudne. Nie moge wejść w otwarty konflikt. Nie ma szans na klatki łapki. Muszą mi wleźć do transportera w trybie pilnym, na co bardzo liczę. Jednak zapach jedzenia bardzo je kusi.

Edit: Klatkę wydębiłam już od siostry, która ma ją dla psa. Niechętnie, ale obiecała pożyczyć.
Ostatnio edytowano Sob mar 31, 2012 9:58 przez Magilaina, łącznie edytowano 10 razy

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 21, 2011 19:59 Re: Klatka wystawowa/pożyczka/warszawa

Magilaina pisze: Nie ma szans na klatki łapki


w jakim sensie?
chodzi o to ze nie mozesz ich uzyc?
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon lis 21, 2011 20:10 Re: Klatka wystawowa/pożyczka/warszawa

w takim sensie, że muszę być mega dyskretna. Menele mieszkają na parterze i na każde zamieszanie siedzą w oknie. Czasem są nieźle naprani, więc nie wiem co im do łba strzeli. Dziś zrobiłam po ciemku próbę. Jak do dziury stawiam talerzyk z jedzeniem, to od razu dwa łepki się wychylają (dziura do piwnicy jest centralnie pod oknem). Ale jak mnie kociambry widza z przodu to pękają. ale jakbym tak transporter postawiła przy dziurze i z boku się zaczaiła, to jakby wlazły za jedzeniem, to siup - i kratka zamknięta a ja bezszelestnie nawiewam. Na moją korzyść działa to, że one są zawsze głodne i lecą do mokrego jedenia co pachnie. Może brzmi to nazbyt optymistycznie, ale wierzę w ten plan. Jutro tę wiarę zweryfikuję. Jakbym tam nie pracowała obok, to bym w nosie miała wojnę z menelami w sumie. Ale nie mogę mieć w nosie....
Załamałam się dziś, jak mi Pani powiedziała jedna: szkoda tych kotów, bo im tę kaszę to szczury wyjadają. A jeszcze takie fafluny dwa. Ale na tym etapie do zaleczenia gentamycyną nawet, moja Dyzia tak miała jak ją znalazłam, ale za kilka dni, tygodni to będą wrzody zaraz, jak dożyją. Eh :(

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 22, 2011 18:34 Re: Klatka pożyczona, teraz tylko złapać. Trudne to

No dobra, jak zedytowałam w pierwszym poście - klatkę już mam zaklepaną. Trudy teraz mam ze złapanie gnojków. Strasznie sie martwie, bo ten malutki, najmniejszy wygląda bardzo marnie. Dziś postawiłam transporter na wprost dziury piwnicznej, z Whiskasem w środku, ale ni cholery, nawet głowy żaden nie wychylił. A jak zabrałam transporter, to wyłażą od razu. Nie umiem takich kotów łapac :( W ogóle nie potrafię łapać :( A one w sumie śmiałe są, w sensie wyłażą z tej dziury ciagle... Jestem zła, bo zwykle jest problem ze znalezieniem tymaczsu, a teraz gdy chcę je zabrać i mogę w końcu, to nie mogę złapac. Cholera. Nawet menele sie nie interesowały. ALe to przy chodniku, ciągle ktoś łazi z psem na przykład. I małe sa wybystrzone w kwestii sprawnego nawiewania. Pani z warzywniaka obok powiedziała, że ktoś im dzis puszke jakąś dawał. Napisałam zatem kartke, że bardzo proszę o nie podawanie karmy dzis i jutro bo chcę złapac maluchy do leczenia. Mam nadzieję, że podziała. Zła jestem jak pieron, bo kazdy dzień, zwłaszcza dla tej bidy najmniejszej to jak milion lat. Będę zdawała relacje.

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 22, 2011 19:10 Re: Klatka pożyczona, teraz tylko złapać. Trudne to

Klatka-łapka byłaby dużo lepsza. Koty się tak nie boją, bo nie ma pełnych ścianek no i nie musisz stać bardzo blisko.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lis 22, 2011 19:25 Re: Klatka pożyczona, teraz tylko złapać. Trudne to

No wiem, ale wiesz co Jana, to jest prawie przed samym skrętem do mojej firmy, tam gdzie Żelazna jest juz jednokierunkowa, przy samej ulicy i warzywniaku. Nie wiem czy kojarzysz. I pod oknem tych meneli i wyjściu z klatki. To trzeba jakoś szybko, bo tam ciagle ktos łazi, psy latają. To nie jest w podwórku. Nie to co w mojej kanciapce, tam to sobie mogłam łapac do woli czym bym chciała tylko. I w ogóle jeszcze mi się nie udało złapac w pułapkę nigdy żadnego kota, no chyba, że mi wlazł na ręce jak ostatnie kilka :( Jestem jakas sierota boska.
Spróbuje jeszcze raz z tym transporterem na głodniaka, i tak je łapię jak już jest ciemnawo, to może zaciemnienie transportera nie jest takie straszne. To dziki sa po prostu. Jak tak ich obserwuję, to chyba podbierak na dłuuugiej rączce zdałby egzamin. Trzymając go nad wyjściem z piwnicy, i jak wyjdzie któryś to siup. One na tackę z jedzeniem wychodza natychmiast.
Jak mi jutro sie nie uda, to będę kombinowała i błagała o pomoc. Ale jestem dobrej myśl. Złe jest to, że mam zapalenie oskrzeli i powinnam ograniczyć stanie na dworzu, ale zalezy mi na czasie i nie chcę tego odkładać do przyszłego tygodnia. Te oczka takie maleńkie zaropiałe. Ten malutki wygląda jak Twój Groszek na poczatku :( I tyż czarnuszek

Edit: jak mi w tym tygodniu nie wyjdzie, to poprosze o pożyczkę klatki, w tym tygodniu nie moge jeżdzić sobie ot tak, bo zapalenia płuc dosyanę, mam zwolnienie, a łaże do pracy tylko ze względu na te diabełki czarne.

Wierzę, że jutro się uda. Chociaż ten malutki , najmniejszy, chociaz jeden

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 23, 2011 20:59 Re: Klatka pożyczona, Żelek złapany. Tylko on :(

Złapałam Żelka (chłopak, imie ma od ulicy Żelaznej). Przegłodziłam kociambry i dziś do transporterka, za jedzeniem wlazł Żelek. Ten najmniejszy. Ale tylko on, drugi się nie odważył. Spróbuję znowu w piątek. Żelek był u weta, waży niecały kilogram, ma około 6 tygodni i strasznego fafluna. Zaropiałe oczy i zapchany nochal. Nie jest z nim super niestety. Obserwujemy pod kontem grzyba, ale raczej nie. Raczej od pcheł przetarcie na uszku. Ma strasznie spuchnięte oczy :( Dostaje dwa leki w zastrzykach i dwa w kroplach. Za pięc dni kontrolna wizyta. Żelek siedzi w klatce i drze japę, Dyzia zabunkrowała się za łóżkiem i mnie nienawidzi. Zaczyna się. Prosimy kciuki za Żelka i za Dyzię też, żeby choć tolerowała nowego intruza

Oto Żelek:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 23, 2011 21:00 Re: Klatka pożyczona, Żelek złapany. Tylko on :(

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro lis 23, 2011 23:30 Re: Klatka pożyczona, Żelek złapany - fotki. Tylko on :(

:ok:
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Sob lis 26, 2011 23:18 Re: Klatka pożyczona, Żelek złapany - fotki. Tylko on :(

Dalszej części rodzinki nie dało się schwytać, ponowię próby po niedzieli.

Jednak serce rośnie ile może zdziałać dom ciepły, głaski, dobre jedzonko i leki. I miłości morze...:

Żelek w środę wieczorem:

Obrazek

Żelek, trzy dni później:

Obrazek

Obrazek

Moja Dyzia wychodzi z drugiego pokoju tylko, żeby się zjeżyć, nasyczeć, spojrzeć na mnie złowrogo i nawiać :(

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lis 26, 2011 23:23 Re: Klatka pożyczona, Żelek złapany - metamorfoza - fotki :)

matko kochana ale różnica w oczkach :lol: miał dużo szczęścia :1luvu:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21755
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lis 28, 2011 19:50 Re: Żelek złapany - metamorfoza - fotki :) Mamy grzyba :(

Żelek niestety załapał w swym rodzimym przybytku brzydkiego grzyba :( Od dziś dostaje leki - do połykania i do smarowania. Pani Wet poleciła mi zaszczepić moją Dyźkę. Macie jakies doświadczenia? Zaszczepiona jutro Dyzia będzie całkowicie chroniona? Hmmm...boję się tego świństwa, bo nigdy nie miałam do czynienia z grzybem. No, chyba, że z podgrzybkiem ;) Rady dla laika?

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 30, 2011 21:39 Re: Żelek złapany - metamorfoza - fotki :) Mamy grzyba :(

Żelek jest smarowany, łyka leki i mam nadzieję, że grzybek pójdzie w niepamięć. Drze japę, bo chce wyjśc z klatki, więc ja niedługo udam się do psychiatry :) Dyzia dzis dostała Biocan M - mam nadzieję, że nic nie złapie.

Chcę Żelka szybko odrobaczyć i zaszczepić, ale ten grzyb i te leki teraz, nie mogę go tak obciążać wszystkim w jednym czasie :(.

Tak czy inaczej, mam w domu dwa klony :

Dyzia:

Obrazek

i o 4,5 kg mniejszy klonik Żelek:

Obrazek

Magilaina

 
Posty: 301
Od: Pon paź 16, 2006 10:41
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro lis 30, 2011 21:47 Re: Żelek złapany - metamorfoza - fotki :) Mamy grzyba :(

Słodki czarnulek.

luty-1

 
Posty: 1147
Od: Nie lut 21, 2010 19:19
Lokalizacja: już nie Konstancin

Post » Śro lis 30, 2011 21:55 Re: Żelek złapany - metamorfoza - fotki :) Mamy grzyba :(

Maigilana, właśnie kończę sesję grzyba x 6 kotów, bałam się strasznie i nic to fajnego, ale daje się opanować :ok: . Obserwuj Dyzię, czasem po szczepieniu jest wysyp grzyba :? , który jednak dość łatwo daje się wyleczyć. Jeden z moich kotów tak reagował na szczepionkę - zaostrzenie a potem spokój.
:ok: za opanowanie pieczarkarni i bezproblemowe doleczenie małego.
Urocze klony!

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Paula05 i 182 gości