Strona 1 z 1

Szusza placze pod drzwiami - co robic?

PostNapisane: Czw mar 18, 2004 17:02
przez anutkas
Moj Szuszek ostatnio, calymi niemal dniami, miauczy rozpaczliwie pod drzwiami. Wiem, ze to marzec i ze kocurek w wieku prawie 8 miesiecy zaczyna miec swoje potrzeby, ale nie chcemy wypuszczac go na dwor z wielu wzgledow. Przede wszystkim nie jest jeszcze kastrowany, po drugie boimy sie bardzo, ze moze zginac ( w poblizu nie ma co prawda ulic i zadnego ruchu samochodowego, ale dostep do klatki schodowej jest dla kota trudny - drzwi zamykaja sie automatycznie, a my mieszkamy na 2 pietrze i nie mamy mozliwosci uslyszec czy nie prosi o wpuszczenie). Czy sa jakies metody, zeby tak rozpaczliwie nie plakal i czy jest szansa na to, ze po kastracji mu to przejdzie? Co robic? Poradzcie prosze!

PostNapisane: Czw mar 18, 2004 17:22
przez sorsha
Wykastrowac .
Po kastracji najprawdopodobniej sie uspokoi.
A pozniej jeszcze dobrze byloby mu sprawic mu towarzysza/towarzyszke :D.

PostNapisane: Czw mar 18, 2004 17:34
przez anutkas
Kastracja lada moment - wlasciwie czekalam, az zacznie znaczyc i chcialam dociagnac do czasu, az skonczy rok ( zeby rozwinal sie w pelni), ale znaczyc nie zaczyna, a wyraznie sie meczy - jesli ma mu to pomoc przyspiesze termin zabiegu. Drugi pomysl podoba mi sie okrutnie :ok: - niestety mojemu TZ zupelnie nie. :cry: Z zazdroscia czytam relacje z domow gdzie jest kilka kotow. Jesli tylko poprawia nam sie warunki zyciowe na pewno i do Szuszy dokooptuje towarzystwo ( w koncu co tam TZ i jego opory :wink: kiedy na swiecie tyle bezdomnych kociursiow do wziecia!).

PostNapisane: Czw mar 18, 2004 18:03
przez Magdalena
Moje kocury wykastrowane a mimo to od pierwszego powiewu wiosny zrzędzą przy oknach balkonowych (wyjście do ogródka). Kotki też zrzędzą. Urodziły się na dworze z osiedlowych kotek i wypuszczałam je w poprzednim sezonie wiosenno- letnim. Wolałabym tego nie robić, bo cały czas sprawdzam wtedy gdzie są i liczę je i pilnuję i denerwuję się. U mnie z powrotem do domu nie mają problemu- hops po dwu schodkach z ogródka do mieszkania. Życie kota bogatsze, ale ryzyko rozmaitych niemiłych wypadków więcej niż umiarkowane.

PostNapisane: Czw mar 18, 2004 19:21
przez anutkas
Oj to mnie zmartwilas! :( - Szusza urodzil sie na wsi i pierwsze 7 tygodni zycia zyl najpierw w domu, a potem na wolnosci ( ale pod dobra opieka ludzi). Od momentu kiedy zamieszkal z nami nie wychodzil praktycznie przez pol roku i nie bylo problemu. Ale kiedy zaczal usilnie domagac sie wyjscia, a jednoczesnie dorosl na tyle , ze zaczal wskakiwac na porecz odkrytego balkonu ( pobyt na oszklonej czesci, mimo ze zrobilam mu tam " tron obserwacyjny" nie zadawala go w pelni)- co przyprawilo mnie niemal o zawal, a Szuszy wykluczylo mozliwosc przebywania na nim ( musimy zabezpieczyc go najpierw jakas siatka), zlamalismy sie pare razy i zabralismy na krotkie spacerki na dwor. Niestety nie na smyczy, wiec sila rzeczy pobyty nie byly dlugie ( do momentu, kiedy zaczynal przejawiac wzmozona ruchliwosc :D ). To najpewniej zaostrzylo jego apetyt na swobode. Jestem w wielkiej rozterce - czy w przyszlosci konsekwentnie odmawiac mu takich malych przyjemnostek ( ze wzgledu na konsekwencje) czy dawac mu sie uprosic od czasu do czasu ( kupic szeleczki i smycz???). Oczywiscie, jesli po kastracji problem sie nie rozwiaze .

PostNapisane: Czw mar 18, 2004 20:22
przez lady_in_blue
Jak masz cierpliwośc i chęć - to bierz go na spacery na smyczy...
Ja czuję, że trzeba zacząc, bo rudy znowu medzi...

PostNapisane: Pt mar 19, 2004 12:12
przez Nelly
Jeżeli już zasmakował w spacerkach i bardzo mu się to spodobało, to i pomimo kastracji może się tego domagać jako czegoś co urozmaica mu życie - oczywiście w tej chwili może się tego domagać dodatkowo z tych powodu. Absolutnie natomiast odradzam takie wychodzenie na spacer jakie praktykowaliście - bez smyczy. To jest moment, gdy kota coś przestraszy i ucieknie lub pojawi się jakieś zagrożenie, pies itp.

PostNapisane: Pt mar 19, 2004 12:31
przez Mysza
Po pierwsze kastracja. Chłopak jest już duży :) trochę to pewnie pomoże.
Po drugie smycz i spacery. Samego bym go w życiu nie wypuściła, za dużo zagrożeń.
Po trzecie męcz TŻta o drugiego kota, to ten nie będzie się nudził 8)

no i może zabezpiecz (np. siatką) resztę balkonu to kot będzie mógł spokojnie tam świat oglądać.

Aaaaa i koty urodzone na dworzu bez problemu dostosowują się do życia tylko w mieszkaniu. Teraz jest po prostu wiosna.... moje tez okna okupują 8)

PostNapisane: Pt mar 19, 2004 14:18
przez Marlena
Mysmy tez zabrali pare razy Elle na spacerek na smyczy i teraz nawet po malym wyjsciu na dwor, a potem powrocie do domu wydziera sie pod drzwiami na zewnatrz. Mysle wiec, ze niestety kastracja moze pomoc, ale nie spodziewaj sie, ze problem miauczenia zniknie kompletnie.

A co z naszym spotkaniem, moze pojdziemy razem na spacer z kociambrami? (Ja juz mieszkam w Lund).

PostNapisane: Wto kwi 06, 2004 23:19
przez anutkas
Szuszek juz po kastracji ( w srode). Czuje sie swietnie - apetyt i humor mu dopisuja :D( przed chwila bawilismy sie jego myszka i wyczynial takie akrobacje az milo! :D ) i nawet mniej miauczy pod drzwiami ( glownie wtedy kiedy dzieciaki wychodza gdzies z domu), ale teraz mozna juz odwrocic jego uwage na moment i przestaje ( przedtem nic nie skutkowalo). To jeszcze za wczesnie na wplyw sterylizacji na zmiane jego zachowania - niemniej jednak tak jest - moze z biegiem czasu bedzie jeszcze lepiej pod tym wzgledem... Mam nadzieje..:roll:
Marlena! Jak tam wasza Ella? I w ogole co slychac? :?:

PostNapisane: Wto kwi 06, 2004 23:46
przez Marlena
Jutro a w zasadzie dzis jedziemy do Polski, a Ella zostaje pod opieka znajomej. Wiecej napisze po przyjezdzie, bo musze choc troche zazyc snu przed podroza :-)

PostNapisane: Czw kwi 08, 2004 18:12
przez mysikluliczek
Cieszę się, że Szuszek już doszedł do siebie. Myślę, że za jakiś czas się całkiem uspokoi :wink:

PostNapisane: Czw kwi 08, 2004 20:32
przez zuza
Moja Biala mieszkala na wolnosci przez dluzszy czas, przynajmniej poltora roku. Teraz nie wychodzi wcale. I nie widac, zeby jej tego brakowalo... :roll:
To nie jest tak, ze jak kot zyl na wolnosci to juz koniec.

PostNapisane: Pt kwi 09, 2004 7:24
przez Axel
Najpierw wykastruj, a jak po kastracji dalej będzie chciał wychodzić to spraw mu szeli i smycz i wychodź z nim na dwór :)