Strona 1 z 1

Kretka domatorka

PostNapisane: Czw mar 18, 2004 13:33
przez Kretka
Zkorzystalam wczoraj z pieknej pogody i po powrocie do domu otworzyłam drzwi balkonoew. :lol: Cała rodzina była w gotowości i pilnowała, żeby kota nie wyszla na balkon. I tu niespodzianka 8O Kretka zaparła się wszystkimi łapami za pufą stojącą przy dwiach wejściowych do pokojy (4 m od balkonu) , zjeżyła się i za nic nie chciala wyjść. Warczala jak pies 8O Czy wasze koty też tak mialy?To jest jej pierwsza wiosna. Czy jest szansa, że będzie chciala wychodzić na balkon?

PostNapisane: Czw mar 18, 2004 13:55
przez ako
Będzie, będzie. Tylko musi się oswoić z nowym miejscem i tyloma zapachami.
Raczej będziesz mieć problemy z jej upilnowaniem, niż z tym, żeby nie wychodziła...

PostNapisane: Pt mar 19, 2004 11:54
przez Nelly
Przestraszyła się :) ale jak się oswoi z nowym - to tak jak pisze ako, będziesz miała raczej odwrotny problem.
Nie słyszałam jeszcze o kocie, który by dobrowolnie rezygnował z uroków jakie daje przebywanie tam. No, chyba, że Kretka będzie tym wyjątkiem :wink: (w co wątpię :D ).
Nie masz jeszcze osiatkowanego balkonu, co wnioskuję z pilnowania jej przez cała rodzinę - będziesz zabezpieczała? Czym? Mnie to czeka lada moment. Nie jestem jednak jeszcze do końca zdecydowana jak to zrobić.

PostNapisane: Pt mar 19, 2004 14:37
przez Wojtek
Hera też obawiała się pierwszego wyjścia na balkon.
Przywiozłem ją do domu chłodną jesienią, więc balkon otworzyłem jej dopiero na wiosnę.
Miała wielkie obawy przed wyjściem, ale teraz bardzo lubi balkon.
Tu są dwa zdjęcia z pierwszej "wyprawy" na balkon :)
Zdjęcia skanowane z matowego (chropowatego) papieru, dlatego są takie "ziarniste".

Co tam jest?
Pierwszy krok

PostNapisane: Pt mar 19, 2004 15:12
przez Majorka
Wojtku, super zdjęcia! Tak wiele mówiące!
Kretko, będzie wychodziła. Mikusia bardzo, bardzo powoli posuwała się do przodu (balkon miał tylko metr szerokości, a mimo to zajęło jej to sporo czasu); w końcu zatrzymała się przy barierce i była ogromnie przestraszona (prawdopodobnie wypadła lub wyrzucono ją z balkonu, zanim znalazła się u mnie). Później bardzo lubiła, gdy brałam ją na ręce i patrzyła z wysoka na świat, nie przez pręty (osiatkowane). Teraz się boi, bo balkon na 10 piętrze, a wtedy był na drugim.