Jestem Tosia - szukam domku

Historia jakich wiele, był domek, był człowiek, jedzonko i spanko, wszystko o czym kot może zamarzyć, ale nie trwało to długo, złapali zapakowali w samochód i wyrzucili na obcym osiedlu, biegałam, wołałam, ale nikt nie przyszedł.
Potem jakaś wielka szczekająca bestia chciała mnie pożerć, ale byłam szybsza i uciekłam na drzewo wysoko, wysoko i... nie mogłam zejść, znowu płakałam ale nikt nie usłyszał, dopiero po dwóch dniach pani Karmicielka wypatrzyła mnie na tym drzewie, kiciała do mnie i kusiła jedzonkiem, ale nie potrafiłam zejść. W końcu przyjechała straż pożarna, ale tak się przestraszyłam, że uciekłam jeszcze wyżej i się schowałam, tak że mnie nie znaleźli. I znowu siedziałam całą noc na drzewie, rano ludzie znowu przyszli i kiciali, ale nie mogłam zejść, więc znowu przyjechała straż i tym razem się strasznie przestraszyłam, ale uciekałam tym razem w dół i nagle byłam na ziemi i uciekałam dalej. Nie chciałam żeby mnie zabrali.
Po kilku dniach wróciłam na jedzonko, Pani dawała mi jeść, trafiłam też do sklepu na osiedlu, tam zawsze ktoś coś da, teraz jestem w fajnym domku, dali mi nawet imie Tosia - ładnie, starego i tak nie pamiętam. Słyszałam jak Duży mówił, że nie ma serca odwieść mnie do schroniska. Wiecie co to schronisko - ja nie - ale chyba nic dobrego, słyszałam też, że Duża mówiła, że znajdą mi najlepszy domek na świecie, fajnie by było, domek to jest coś co warto mieć.
Potem jakaś wielka szczekająca bestia chciała mnie pożerć, ale byłam szybsza i uciekłam na drzewo wysoko, wysoko i... nie mogłam zejść, znowu płakałam ale nikt nie usłyszał, dopiero po dwóch dniach pani Karmicielka wypatrzyła mnie na tym drzewie, kiciała do mnie i kusiła jedzonkiem, ale nie potrafiłam zejść. W końcu przyjechała straż pożarna, ale tak się przestraszyłam, że uciekłam jeszcze wyżej i się schowałam, tak że mnie nie znaleźli. I znowu siedziałam całą noc na drzewie, rano ludzie znowu przyszli i kiciali, ale nie mogłam zejść, więc znowu przyjechała straż i tym razem się strasznie przestraszyłam, ale uciekałam tym razem w dół i nagle byłam na ziemi i uciekałam dalej. Nie chciałam żeby mnie zabrali.
Po kilku dniach wróciłam na jedzonko, Pani dawała mi jeść, trafiłam też do sklepu na osiedlu, tam zawsze ktoś coś da, teraz jestem w fajnym domku, dali mi nawet imie Tosia - ładnie, starego i tak nie pamiętam. Słyszałam jak Duży mówił, że nie ma serca odwieść mnie do schroniska. Wiecie co to schronisko - ja nie - ale chyba nic dobrego, słyszałam też, że Duża mówiła, że znajdą mi najlepszy domek na świecie, fajnie by było, domek to jest coś co warto mieć.