Strona 1 z 1
Pomocy...

Napisane:
Śro mar 17, 2004 17:36
przez FurHeaD
Przygarnąłem z ogłoszenia dwu letniego persa i mam z nim problem. Jest śliczny, potęzny, 8 kilo i jest wykastrowany. Na całej powierzchni ciała ma kołtuny jak pięści. Jest u nas drugą dobę, w ciągu dnia przebywa ukryty za wersalką, dopiero późną noca wyłania się z kryjówki na spacer po mieszkaniu. Zaobserwowałem ze daje się pogłaskać wyciągając głowę do pieszczot, jednakze nie ma mowy by go wyjąć poniewaz straszy atakując zębami. Jestem mocno przekonany ze jest spokojny jak baranek o czym przekonywali mnie jego dawni właściciele (z czwórką dzieci i szczekającym rotwailerem). Da się zauwazyć ze jest po przejściach. Mam ośmio letnigo kocura kastrata który nie przejmuje się młodym.
-Jak młodego wyciągnąc z dziury by w ciągu dnia mógł z nami obcować? -Co zrobić by nie paskudził w nocy w kuchni?
-Jak usunąć mu te wielkie kołtuny?

Napisane:
Śro mar 17, 2004 17:44
przez mysikluliczek
Daj persiakowi jeszcze trochę czasu na zaaklimatyzowanie się. Można kusić go zabawką (sznurkiem, piłeczką) lub jakimś smakołykiem. Myślę, że to jeszcze troche może potrwać. Kołtunów na razie nie ruszaj, poczekaj aż kot poczuje się trochę bardziej bezpieczny. Można kupić jakieś specjalne preparaty ułatwiające rozczesywanie skołtunionej sierści. Ja bym jednak radziła po prostu je poobcinać. A potem będziecie już pilnować, żeby nie tworzyły się nowe.
FurHeaD pisze:Co zrobić by nie paskudził w nocy w kuchni?
Jeśli się załatwia, to może nie odpowiada mu kuweta albo żwirek. Wiesz może, jaki miał w poprzednim domu? W miejscu gdzie się załatwia możecie postawić miskę z jedzeniem - to zwykle pomaga.

Napisane:
Śro mar 17, 2004 17:47
przez pococito
Bardzo łatwo zranić kota wycinając kołtuny samodzielnie... potem wszystko paskudnie się goi...
Ja bym poradziła iść z kotem do zwierzęcego fryzjera... zrobią to szybko, dobrze, bezpiecznie i ładnie.
Co do aklimatyzacji to poprostu potrzeba czasu i jak najmniej stresogennych sytuacji.

Napisane:
Śro mar 17, 2004 17:51
przez mysikluliczek
pococito pisze:Ja bym poradziła iść z kotem do zwierzęcego fryzjera... zrobią to szybko, dobrze, bezpiecznie i ładnie.
O tak, Szila jest tego dowodem.
Może fotkę wrzucisz

Napisane:
Śro mar 17, 2004 17:53
przez pococito

Napisane:
Śro mar 17, 2004 17:55
przez mysikluliczek
FurHeaD no zobacz jakie cudeńko!!!

Napisane:
Śro mar 17, 2004 18:09
przez zuza
Czy kot je? Jesli je to juz nie jest zle. Rzeczywiscie mozna go zachecac do wyjscia zabawka. Guziczek wyszedl na sznureczek, a Biala wyszla na gadanie. Ale chowala sie jeszcze przez kilka dni.
Co do kuwety - ma swoja wlasna? Ze zwirkiem takim jak w domu? W latwo dostepnym dla niego miejscu, ktore jest bezpieczne i zaciszne? Omijanie kuwety moze tez byc spowodowane stresem.
Co do koltunow to sie nie znam, ale fryzjer wydaje sie byc najlepszym wyjsciem.

Napisane:
Śro mar 17, 2004 18:12
przez FurHeaD
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Niewiem dokoładnie gdzie się załatwia poniewaz wychodzi w nocy, w prysznicu stoi dziurkowana kuweta. Rano śmierdzi w całej kuchni.
-Jak mam mu pokazać ze tam ma się załatwiać skoro mnie unika?
-Czy idąc do kociego fryzjera z takim bykiem musi być on naćpany i jak to wygląda.

Napisane:
Śro mar 17, 2004 18:16
przez zuza
Postaw moze zatem te kuwete w kuchni. Nie namierzylas kaluzy? Dobrze byloby tez moze zebrac siusiu i wlozyc je do kuwety. Moze on nie lubi dziurkowanych kuwet?

Napisane:
Pt mar 19, 2004 22:42
przez Bluex
Szila jest the best


Napisane:
Pt mar 19, 2004 22:48
przez Lilu
piękna kotka

Napisane:
Pt mar 19, 2004 22:51
przez Bluex
Bluex pisze:Szila jest the best

A co do kotka to on po prostu potrzebuje czasu i milosci i duuuuuuuuuuuzo cierpliwości (w poprzednim domu chyba nie narzekal na nad-opiekuńczość

)
Kołtuny ? Na pewno trzeba z tym poczekać aż kotek się zadomowi - nie ważne czy sam się podejmiesz ich usuwania czy też pójdziesz do specjalisty.
Trzymam kciuki.
Powodzenia !!!!

Napisane:
Pt mar 19, 2004 22:59
przez Ska
Czy to ten rudy pers co ogłoszenie wisiało na adopcyjnej?
Myślalam o niem ciepło

)
trzymam kciuki
Co do kuchni/zanieczyszczeń - rada jest dobra - postaw kuwetę chwilowo tam. Jak się kotek oswoi przestawisz ją w miejsce które Ty wybrałeś.
Nie zmuszaj go do wyjscia.
Kazdy zwierzak ma swoje tempo.
Dobrze chociaz że nie płacze ze strachu...
Mów do niego dużo, podsuwaj mu jakieś smakołyki, głaszcz po lebku.
Będzie dobrze.

Napisane:
Pt mar 19, 2004 23:46
przez Kocurro
Trzeba by mu wstawić kuwetę do kuchni, ale nie całkiem czystą, a uperfumowaną moczem drugiego kota - będzie to dla niego informacją, że to toaleta.
A co do sierści, to przy średnim sfilcowaniu można próbować rozczesać kołtunki, po uprzednim wtarciu w nie sporej ilości kociego pudru. W skrajnych przypadkach pozostaje, niestety, golenie pod narkozą.