Strona 1 z 2

"Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Pon lis 14, 2011 11:36
przez serj
Witam mój obecny kot ma trochę ponad 12 miesięcy, jest wykastrowanym samcem mam z nim pewien problem mianowicie jest dość "agresywny" już tłumaczę czemu w cudzysłowie.

Otóż jest bardzo potulny... przychodzi sam, kładzie się, przytula, ociera, zaczepia, mruczy, chce żeby go głaskano i drapano... i czasem a właściwie codziennie wyłania się jego druga natura... podczas tych pieszczot, albo w ogóle niespodziewanie zamienia się w potwora, łapię przednimi łapkami za mój nadgarstek, tylnymi robi rowerek czy tam kangurka jak kto woli oczywiście z pazurami, gryzie. Nic nie daje wyswobodzenie się z tego uścisku. Przybiega momentalnie jeszcze raz i od razu się rzuca, widać że to raczej nie zabawa źrenice ma rozszerzone, uszy położone wzdłuż ciała, pozycja bojowa. Aż chce się go wziąć jak jest milutki aż tu nagle kolejna dziura w ubraniu :|

Jakieś pomysły? Skąd ta agresja i jak temu zaradzić?

ps. Dodam, że przed kastracją też taki był, myślałem że trochę przytrę mu tym temperament ale tylko wybiłem mu z głowy panienki.

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Pon lis 14, 2011 13:05
przez KubaTST
Osobiście obstawiam 2 rozwiązania problemu. Jest to albo reakcja obronna na ból, który być może odczuwa podczas głaskania, albo jest to jego rodzaj zabawy i kociak nie wie, że to jest niemiłe i niepożądane zachowanie. Osobiście zabrałabym go profilaktycznie do weterynarza i go przebadała, czy nie ma na tym podłożu problemów, które rodzi takie zachowanie. Jeżeli nie można rozważyć adopcje drugiego kota, który będzie o wiele fajniejszym kompanem do zabawy, a przede wszystkim pokarze niesfornemu koledze na co można sobie pozwolić, a na co nie podczas zabawy.
Moje koty, kiedy się ze sobą bawią i uskuteczniają polowanie na siebie też mają rozszerzone źrenice i położone po sobie uszy. To tak na marginesie.

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Pon lis 14, 2011 13:24
przez felin
Kocur mojej mamy też tak ma. Po kastracji (już ponad rok temu) niewiele się zmienilo. Jedno co dobrze mu robi, to wyjazd na wakacje z moimi rezydentami - wtedy szaleją na calego godzinami, drą pierze i wrzeszczą. Wtedy też można go wziąć na ręce, a nawet sam przychodzi się poglaskać (bo normalnie to raczej niedotykalski jest). Taki model :wink: Niektórym przechodzi z wiekiem, ale czekać można ladnych parę lat :mrgreen:
Chyba nie będziesz mial wyjścia z drugim kotem :)

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Pon lis 14, 2011 14:11
przez Wawe
felin pisze:Chyba nie będziesz mial wyjścia z drugim kotem :)


Chyba Felin ma rację. :mrgreen:

To taka dosyć brutalna, kocia zabawa. Ponieważ kocurek nie ma kociego wspólnika, to zabawia się z Tobą. Nie zdaje sobie sprawy, że ludź ma delikatniejszą, nieofutrzoną skórę.

Na pewno nie pozwalaj mu na to - zdecydowanie odsuń rękę, zapiszcz cieniutko ouć, boli, ewentualnie dmuchnij w nos (koty tego nie lubią). W ostateczności zostaje spryskiwacz z wodą, ale najlepiej zrobić to jakoś tak, aby kot nie wiedział, że to Ty fundujesz mu zimny prysznic. :twisted:

Jednak powtórzę, że najlepsze rozwiązanie to koci partner to takich zabaw. :wink:

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Pon lis 14, 2011 14:26
przez felin
To ja jeszcze dodam, że wszystkie wyżej wzmiankowane sposoby na kocura mojej mamy nie dzialają. Robi się wręcz jeszcze bardziej agresywny.
Za to drugi kot to jest to!

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Pon lis 14, 2011 23:21
przez serj
Myślę nad drugim kotem od dłuższego czasu :) Za resztę rad bardzo dziękuje :)

Co do mojego szaleńca to naprawdę on jest do rany przyłóż, po za tymi epizodami głupawki i tym że moja ręka trochę cierpi :D

Wody jeszcze nie sprawdzałem, kiedyś miałem powietrze w puszcze(takie sprężone) wystarczyło raz psiknąć żeby uciekł i nie podchodził, ale potem bał nawet mojej ręki przez kilka minut, żal mi się go zrobiło, nie chcę tego więcej używać. Zobaczę jak z wodą i dmuchaniem w nos wyjdzie.

PS. Co do tego, że głaskanie sprawia mu ból. To naprawdę nie sądzę, bo jak już pisałem on sam się domaga żeby go głaskać i drapać. Bardzo to lubi.

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Pon lis 14, 2011 23:48
przez Miss
Mój (ten rudy z podpisu) też tak robi(ł). Odkąd jest drugi kot, robi to dużo rzadziej, ale czasami jak mu się przydarzy to później chodzę posiniaczona. Najbardziej lubi gryźć mnie w ramiona i łydki :/

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 8:43
przez serj
A tak z ciekawości, trochę po za tematem. Czy wasze koty też wam serwują pobudkę bladym świtem? Jak tylko zrobi się jasno to cholernik zaczyna swój rytuał. Chodzi po szafkach zwala wszystko co mu się uda i za każdym razem patrzy na moją reakcję. Jak już mnie obudzi, gdy wstanę i się ubiorę on po 10minutach idzie do swojego legowiska i kładzie się spać.

O co mu chodzi? I czy da się go z tego jakoś "wyleczyć"? Bo wolnym dniem miło by było poleniuchować ale kurde nie da się po prostu.

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 9:39
przez PannaKota
Moja kotka budzi mnie, chodzi i gada do mnie. Ale to przez to, że przyzwyczaiłam ją do tego, że dostaje rano mokrą karmę na śniadanie, więc się domaga o tej samej porze, również w weekendy :lol: Jak mi się nie chce wstać to zmusza mnie rozwalaniem czegoś, albo hałasowaniem (np. torbą papierową, czy co tam znajdzie) i muszę wstać.

Co do kopania i gryzienia, to robi tak druga kotka. Jak była młodsza, to robiła to bez opamiętania. Teraz mnie nigdy przy tym nie rani. W czasie, gdy jeszcze tak robiła, starałam się po prostu unikać sytuacji, gdy moja ręka znajdowała się na jej brzuchu, głaskałam po grzbiecie.
Jak obie się ganiają, to uszy mają też często po sobie i dzikość w oczach.

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 10:54
przez #MAGDA#
serj pisze:
Otóż jest bardzo potulny... przychodzi sam, kładzie się, przytula, ociera, zaczepia, mruczy, chce żeby go głaskano i drapano... i czasem a właściwie codziennie wyłania się jego druga natura... podczas tych pieszczot, albo w ogóle niespodziewanie zamienia się w potwora, łapię przednimi łapkami za mój nadgarstek, tylnymi robi rowerek czy tam kangurka jak kto woli oczywiście z pazurami, gryzie. Nic nie daje wyswobodzenie się z tego uścisku. Przybiega momentalnie jeszcze raz i od razu się rzuca, widać że to raczej nie zabawa źrenice ma rozszerzone, uszy położone wzdłuż ciała, pozycja bojowa. Aż chce się go wziąć jak jest milutki aż tu nagle kolejna dziura w ubraniu :|



hehe mój też taki był :D tylko ,że cierpiało moje dziecko bo się na niego uwziął. Oprócz tego co napisałaś mój kocur potrafił schowac się gdzieś i jak syn przechodził obok to skakał mu od tyłu na szyję bądź na głowę i wczepiał się pazurami i czasami zębami ....jak tam mu się udało :twisted: ....... masakra ...... odkąd w domu pojawiła się drugi kot ( a raczej kotka) " masakryczne zabawy " zostały przeniesione na kotkę :wink: , która raczej z tego powodu nie cierpi, bo razem się przewalają, gryzą liżą, śpią a my mamy spokój :-)

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 10:55
przez #MAGDA#
serj pisze:A tak z ciekawości, trochę po za tematem. Czy wasze koty też wam serwują pobudkę bladym świtem? Jak tylko zrobi się jasno to cholernik zaczyna swój rytuał. Chodzi po szafkach zwala wszystko co mu się uda i za każdym razem patrzy na moją reakcję. Jak już mnie obudzi, gdy wstanę i się ubiorę on po 10minutach idzie do swojego legowiska i kładzie się spać.

O co mu chodzi? I czy da się go z tego jakoś "wyleczyć"? Bo wolnym dniem miło by było poleniuchować ale kurde nie da się po prostu.


objaw nudy :D

spraw mu drugiego to nie będzie się nudził :lol:

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 11:36
przez Wawe
#MAGDA# pisze:
serj pisze:A tak z ciekawości, trochę po za tematem. Czy wasze koty też wam serwują pobudkę bladym świtem? Jak tylko zrobi się jasno to cholernik zaczyna swój rytuał. Chodzi po szafkach zwala wszystko co mu się uda i za każdym razem patrzy na moją reakcję. Jak już mnie obudzi, gdy wstanę i się ubiorę on po 10minutach idzie do swojego legowiska i kładzie się spać.

O co mu chodzi? I czy da się go z tego jakoś "wyleczyć"? Bo wolnym dniem miło by było poleniuchować ale kurde nie da się po prostu.


objaw nudy :D

spraw mu drugiego to nie będzie się nudził :lol:


I wtedy będą Cię budzić DWA koty. :twisted: Nie, to oczywiście żarty. :lol: Z doświadczenia zdecydowanie polecam drugiego kota.

Poza tym nauczyłaś go, że reagujesz na budzenie i teraz masz. :lol: :wink: Na pocieszenie - z czasem będzie trochę lepiej. :) A na razie staraj się nie reagować (dobrze robi nakrycie głowy poduszką :lol: ), po jakimś czasie powinien się przyzwyczaić (a raczej odzwyczaić).

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 11:51
przez felin
serj pisze:A tak z ciekawości, trochę po za tematem. Czy wasze koty też wam serwują pobudkę bladym świtem? Jak tylko zrobi się jasno to cholernik zaczyna swój rytuał. Chodzi po szafkach zwala wszystko co mu się uda i za każdym razem patrzy na moją reakcję. Jak już mnie obudzi, gdy wstanę i się ubiorę on po 10minutach idzie do swojego legowiska i kładzie się spać.

O co mu chodzi? I czy da się go z tego jakoś "wyleczyć"? Bo wolnym dniem miło by było poleniuchować ale kurde nie da się po prostu.


:ryk: Buhaha!!!
4.20 przez circa 8 lat. I co 15 minut przez calą noc w czasie pelni księżycia.
Czasami sprawdza się wrzucenie czegoś do miseczki w okolicy 5.00. Ale gwarancji nie ma. Musisz się dostosować, skoro zaprągnąleś mieszkać z drapieżnikiem o nocnym trybie życia :mrgreen:

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 20:05
przez serj
Trudno nie reagować jak o 4 nad ranem słuchać jakiś łomot xD

Najgorsze jest chyba to, że tylko wstanę to mu przechodzi i idzie spać jak na złość xD

Re: "Agresywny" kot(kastrat)

PostNapisane: Wto lis 15, 2011 20:29
przez felin
I śpi snem sprawiedliwego wieczorem zanim Ty nie pójdziesz spać, a 15 minut po zgaszeniu wstaje i zaczyna prowadzić nocne życie? Skąd ja to znam :D Faktycznie bywa frustrujące, ale potem - kiedy taki kot już odejdzie - brakuje tego, wierz mi.