Strona 1 z 7

Malutka Plamka ma dom! :-)

PostNapisane: Wto lis 08, 2011 20:58
przez Lisabeth
Trudno o gorszy moment na taką wiadomość. Jestem w dramatycznej sytuacji finansowej, zapchana kotami po dach :-( A tu kolejne nieszczęście, tragedia wisi na włosku.
Prześliczny malutki krówek o zielonych oczkach od jakiegoś czasu błąkał się po naszym osiedlu. Nie wiem, czym żyło to maleństwo, jest wynędzniałe i chudziuteńkie, kosteczki dosłownie widać pod skórą, zapadnięte boczki. Na dodatek biedactwo ma paskudnie pokaleczoną tylną łapkę, na której nie staje. Dowiedziałam się, że zaatakował go beauceron, prowadzony na smyczy przez właścicielkę, niestety bez kagańca. Maleńka kocina, wychowana wśród ludzi prawdopodobnie nie wiedziała, że takim stworzeniom należy schodzić z drogi.
Biedaczyna zabłąkał się do osoby, która niestety jest mi znana. To paniusia, u której przez jakiś czas znajdowała schronienie Tola z dziećmi i Lolek. Niestety, ma ona podejście do zwierząt typowo wiejskie, czyli jeść da - ochłapy ze stołu, postawi miskę mleka i uzna, że jak nie kopnie i nie przegoni - to jest aniołem w ludzkiej skórze. O zabraniu malca do weterynarza nie ma mowy. Przypominam, że Lolka, ze zmasakrowaną po wypadku kością udową i rozwaloną przeponą zabrała do lecznicy, ale gdy usłyszała, że leczenie będzie kosztowało, zabrała kocinę i wypuściła pod blokiem :-( Teraz nie chce słyszeć o weterynarzu. Malca karmi kiełbasą i mlekiem, efekty widać w kuwecie...
Napisałam o malcu do Vivy, zamieściłam na facebooku, jest też tutaj:
http://www.kundelek.org/szukamy-domu/26 ... uje-pomocy
akurat na tych fotkach nie widać zranionej łapki, zdjęcia robiła bardzo zdenerwowana Pani Danusia, ja w tym czasie usiłowałam przekonać pańcię, żeby choć pokazała kotka lekarzowi, by ten chociaż odkaził ranę...
Szukam mu na gwałt tymczasu, bo na zdjęciach nie bardzo widać, ale kocina jest w potwornie brudnej komórce, z paskudnie ranną łapiną :-( Pani bez problemu zgadza się go oddać. Coś tam bredziła, że chciałaby go potrzymać jeszcze przez 2 tygodnie, nie wiem po co, chyba żeby go zamęczyć :-/
Załatwiam mu tymczas - bo ja go wziąc nie mogę i nie ukrywam, że bardzo potrzebowałabym finansowego wsparcia leczenia... Zarówno ja, jak i znajoma, która mam nadzieję się nim zajmie - w tej chwili jesteśmy bez grosza, ja jakiekolwiek pieniądze dostanę prawdopodobnie dopiero po 11.11, doszło do tego, że p. Danusia kupuje mi jedzenie dla moich kotów. Na lecznicę jednak nie ma, tym bardziej, że dokarmia ona również nasze osiedlowe wolnożyjące :-( Jak zwykle, liczy się każda złotówka...

Re: Pogryziony, wynędzniały maluszek w pilnej potrzebie!

PostNapisane: Wto lis 08, 2011 23:41
przez Alienor
mały grosik poślę, ale dopiero jutro :( Za kociaka :ok: :ok: :ok:

Re: Pogryziony, wynędzniały maluszek w pilnej potrzebie!

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 7:55
przez Lisabeth
Dziękuję, Kochana :1luvu: Jeszcze jedna osoba z forum też zadeklarowała pomoc na PW, dzięki Wam już dzisiaj zabierzemy malca do lekarza! Idzie ze mną Pani Danusia, którą nasz doktor bardzo lubi i która (w przeciwieństwie do mnie) ma u niego czyste konto :-) Idziemy po niego ok. 10, później napiszę jak poszło. Malcem obiecała się tymczasowo zająć moja koleżanka ze swą mamą - będą dzielić się opieką, bo koleżanka często wyjeżdża i dlatego nie może być domem stałym. Oczywiście będą fotki i relacje, DS cały czas poszukiwany.
Cały czas się denerwuję, żeby ta pańcia nie wycięła jakiegoś numeru, to nieobliczalny człowiek... Nigdy nie zapomnę jak postąpiła z Lolkiem i jak chciała truć pchły w piwnicy z Tolą karmiącą maleństwa.

Re: Pogryziony, wynędzniały maluszek w pilnej potrzebie!

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 9:35
przez Lisabeth
No i słusznie się denerwowałam. Pani Danusia nie wytrzymała i poszła po kicia wcześniej, beze mnie. No i koteczka nie było w tym pomieszczeniu. Nie przyszedł na wołanie. Pomieszczenie przechodzi w tunel o wysokości 120 cm, ciągnący się pod całym blokiem... Człowiek tam nie może wejść. Pani poszła sobie teraz do miasta, wróci o 12. Pójdziemy wtedy jeszcze raz. Proszę o kciuki, żeby maluch się znalazł, boję się, że mógł też wyjść na zewnątrz, przez otwory wentylacyjne w ścianach :-(

Re: Pogryziona, wynędzniała kocia dziewczynka potrzebuje pomocy

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 13:18
przez Lisabeth
Mamy ją!!! Śliczna kochana dziewuszka, przytulak i mruczak. W lecznicy stwierdzili, że jest bardzo niedożywiona i mocno odwodniona - dostanie kroplówkę podskórną. Ranna łapeczka paskudnie zainfekowana - konieczny będzie antybiotyk, sprawdzą też, czy nie ma uszkodzonej kości. Pies poturbował jej obie łapki, z tym, że jedną mniej, wyrwał futro z brzuszka :-( Z lecznicy odbierze ją matka koleżanki - która zajmie się nią przez długi weekend. Koleżanka bowiem ma już zaplanowany wyjazd z dzieckiem i nie może go odłożyć. Ale po powrocie przejmie tymczasowanie. Na bieżąco będziemy wrzucać zdjęcia i informacje o malutkiej.
Jest słodziutką króweczką o różowym nosku i zielonych oczkach, płakała w transporterku, ale gdy włożyłam jej rękę, wtuliła pyszczek w dłoń i rozmruczała się. Uroczy kochany skarbek malutki.

Re: Pogryziona, wynędzniała kocia dziewczynka potrzebuje pomocy

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 13:51
przez GuniaP
Oj to dobrze, że już w lecznicy...

Re: Pogryziona, wynędzniała kocia dziewczynka potrzebuje pomocy

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 13:54
przez Lisabeth
Ano dobrze. Gdybyśmy ją zostawiły u tej pańci dłużej, to kto wie, czy nie straciłaby łapki :(

Re: Pogryziona, wynędzniała kocia dziewczynka potrzebuje pomocy

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 14:24
przez kwinta
Lisabeth , poproszę o nr konta. Co nieco podeślę :kotek:

Jak dobrze, że się znalazła uffff :)

Re: Pogryziona, wynędzniała kocia dziewczynka potrzebuje pomocy

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 14:48
przez Lisabeth
Dzięki wielkie, wysłałam. Właśnie idę do lecznicy, za chwilę przyjedzie po nią koleżanka z mamą :-)

Re: Pogryziona, wynędzniała kocia dziewczynka potrzebuje pomocy

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 16:33
przez Lisabeth
No i się porobiło :-(
W lecznicy, przy dokładnych oględzinach wyszło na jaw, że kicia ma rozszarpaną skórę na grzbiecie. Pies naprawdę usiłował ją zamordować.
Kotusia będzie miała wygoloną sierść, założone szwy i dren. Trzymajcie kciuki. Zabieg musi być przeprowadzony w znieczuleniu ogólnym, a kocię jest bardzo zabiedzone, strasznie się martwię. Dom tymczasowy na szczęście nie odstraszył się, ale wiadomo, że koszty leczenia będą wysokie...
Okropnie mi żal tego maleństwa. Doktor powiedział, że trafiła do lecznicy w ostatniej chwili, zakażone rany doprowadziłyby do wstrząsu septycznego i śmierci :-(

Re: Pogryziona, wynędzniała kocia dziewczynka potrzebuje pomocy

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 17:21
przez GuniaP
Biedna kicia... często widuje duże psy bez kagańców z beztroskimi właścicielami. Jak kot dziki to takiemu psu ma szanse uciec, ale taki zagubiony, domowy, garnący sie do ludzi to już nie za bardzo.
Najważniejsze, że już jest u weta.

Re: Pogryziona, wynędzniała kocia dziewczynka potrzebuje pomocy

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 17:34
przez Lisabeth
Bardzo możliwe, że ta kicia w swym poprzednim domu miała kontakt z psami i zwyczajnie nie wiedziała, że nie każdy pies jest przyjacielem :-( Ona zachowuje się w sposób typowy dla kota wychowanego wśród ludzi, jest ufna, kontaktowa, mizia się, przytula... Gdy porównam ją z dzikim Azazelem - był mniej więcej w tym samym wieku, gdy został złapany - to niebo a ziemia, w ogóle nie ma o czym mówić. Azek na początku bił łapą w wyciąganą w jego stronę rękę, a gdy ręka się nadal zbliżała - gryzł, i to z całych sił. Ta kiciunia przytula się do wyciąganej ręki, ociera łebkiem... :-(

Re: Pogryziona, wynędzniała kocia dziewczynka potrzebuje pomocy

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 19:10
przez kwinta
Biedna kicia :cry:

Re: Pogryziona, wynędzniała kocia dziewczynka potrzebuje pomocy

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 19:43
przez Lisabeth
Strasznie biedna :-( Właśnie dzwonilam do lecznicy, doktor mówił, że skóra kici w wyniku odwodnienia jest tak mało elastyczna, że pękała im i rozłaziła się podczas zszywania. Stan koteczki jest zły, jest skrajnie niedożywiona, dodatkowo ma biegunkę, może w tej chwili jeść tylko Intestinal. Ta idiotyczna baba karmila ją kiełbasą i mlekiem. Chociaż ja już dawno temu, jeszcze przy okazji Toli i Lolka zwracałam jej uwagę, że mleko szkodzi kotom :-(
Martwię się okropnie... To takie kruche biedactwo. Trzymajcie kciuki, proszę.

Re: Pogryziona, wynędzniała kocia dziewczynka potrzebuje pomocy

PostNapisane: Śro lis 09, 2011 19:47
przez ametyst55
Malutka kocinko zdrowiej :(
Potrzymam kciuki za zdrówko malutkiej :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Teraz tyle tylko niestety mogę :oops: