nigdy nie lubiłam specjalnie kotów. Nie, żeby mi przeszkadzały, nie. Były sobie gdzieś obok, czasem pogłaskałam, ale mieć kota ? Nieee. Przecież kot, to tylko leży i mruczy patrząc na wszystko i wszystkich z górnych poziomów swojego ego.
Co innego pies.
Więc jak to się stało, że zawładnęły moim sercem zupełnie !?
Bo znalazł nas Toluś. Mała bura istotka, zarobaczona, chuda, podrzucona do naszego ogrodu.

Uploaded with ImageShack.us
Nie mieliśmy serca zostawić samego. No i zaczęło się. Miłość do kota.
Był najwspanialszym kotem świata. Chodził ze mną na spacery przy nodze, na grzyby do lasu, mówił prawie ludzkim głosem, był pacyfistą, wspaniałym łowcą wszystkiego co pełza, biega, lata. Uwielbiał chodzić po starych dębach okalających naszą działkę.

Uploaded with ImageShack.us
Toluś odszedł od nas 27 sierpnia tego roku. Czy można rozpaczać za kotem? Wcześniej wiedziałam, że tak. A wtedy dowiedziałam się jak bardzo tak.
Nie żegnam Cię mój kochany koteczku. Byłeś i będziesz zawsze w moim sercu. Moje bure szczęście.