Zaginione-znalezione koty

[Falka]

Odnalazł się właściciel Kotka już w domu z czterema kocimi towarzyszami ❤

To był ten przypadek, że koty nie ogarniają pięter. Mieszkal na 5 pietrze a biedak płakała parterze.

[andorka]

Super, że znalazł się domek

[Lifter]

Odnalazł się właściciel Kotka już w domu z czterema kocimi towarzyszami ❤

To był ten przypadek, że koty nie ogarniają pięter. Mieszkal na 5 pietrze a biedak płakała parterze.

No coz, typowe - szla schodami w dol, a gdy skonczyly sie schody poszla pod 'swoje" drzwi i w placz.

[StayCalm]

‌Dzień dobry, potrzebuję porady dotyczącej odnalezienia kota, bardzo przepraszam jeśli to nieodpowiedni wątek. Mój kot (kastrowany, niewychodzący, na wsi) zaginął już prawie 2 tygodnie temu, bardzo staram się nie załamać, szukam na różne podane m.in. na forum sposoby. Po około tygodniu zaczęło znikać jedzenie pozostawione na moim podwórku, m.in. w komórce, w której na pewno był dzień po zaginięciu. Od dwóch dni stoi w niej klatka-łapka z karmą, ale żadne zwierzę się nie złapało. Pytanie brzmi, czy kot (jeśli to był on) mógł się przestraszyć tej klatki, a jeśli tak co najlepiej zrobić w takiej sytuacji? Zastanawiam się też nad wyjęciem wszystkich gratów z tego miejsca, czy to dobry pomysł? Boję się, że jeśli początkowo uznał tę komórkę za bezpieczną kryjówkę, może przestać tak czuć...

Aktualizacja po nocy.
Wieczorem wyjęłam klatkę z komórki, zostawiłam tam trochę karmy, część zniknęła. Klatka w tym czasie stała na trawie, zasłonięta kartonami, z deską w środku i bez drzwiczek. Wewnątrz była karma dla kotów i kawałek wątróbki, który również zniknął. Obecnie klatka stoi zasłonięta znowu w komórce, postawiłam tam też kuwetę i nasypałam piasku na podłogę, żeby zobaczyć, czy będą ślady łap. Niestety klatkę muszę oddać wieczorem, już i tak czas wypożyczenia był przedłużany. Zastanawiam się nad wyborem najodpowiedniejszej własnej klatki...

[Szalony Kot]

U mnie takie znikające jedzenie bez zatrzaskiwania się klatki to były kuny to są sprytne bestie bardzo.
Ja bym klatkę wystawiała w opór, póki ją masz.

[jolabuk5]

Klatka kociarzowi zawsze się przyda. A w tej komórce może dałoby się zainstalować kamerkę internetową? Piasek (albo mąkę) można rozsypać wokół misek, zawsze będzie jakaś informacja, kto zjada karmę. Ale kamerka lepsza.

[StayCalm]

Mogę ją jeszcze mieć dwa dni, dzisiaj brak jakichkolwiek śladów, pewnie się tylko łudzę

[StayCalm]

Czy kamerka za ok. 50 zł dałaby radę? Mam dość ograniczone fundusze...

[andorka]

skąd jesteś?

[Necz]

Dzwoniła dziś do mnie koleżanka z informacją, że koło jej pracy, na ul. Ossowskiego w Łodzi (Koziny) kręci się kot płci na razie nieznanej. Wyraźnie zagubiony i przestraszony, ale z pewnością nie dziki. Chodzi i nawołuje biedaczek. Nie pozwolił jej do siebie podejść na tyle, żeby go mogła pogłaskać czy tym bardziej złapać, ale też nie wiał w panice na sam widok człowieka. Może komuś zwiał / wypadł z balkonu?
Zdjęcia kiepskie, bo za blisko nie mogła podejść, ale coś tam widać. Może ktoś skojarzy:

[jolabuk5]

Wrzuć na fb, grupa zgubione znalezione Łódź i okolice. Warto też zamieścić ogłoszenie na stronie schroniska.

[andorka]

podeślę koleżance, która tam mieszka

[andorka]

Dorota poleci zbadać sytuację, to mega kociara, mieszka blisko.

[Necz]

Dorota poleci zbadać sytuację, to mega kociara, mieszka blisko.

Dzięki. Kręci się tam naprawdę od niedawna, bo koleżanka nie widziała go wcześniej. Na fb ma wstawić ogłoszenie.

Ps. Z ostatniej chwili. Jesteśmy z koleżanką blondynki i facebook nas przerasta, ona umieściła post na fb "osiedle Koziny" i obie go nie widzimy, za to przez moment widziała dyskusję na fb w telefonie (na stronie grupy w komputerze nie widać nic) i podobno jest to jakiś kot wychodzący o imieniu Feliks. Jeśli tak, to musiał przywędrować z innej ulicy, bo go wcześniej na oczy nie widziała.

[StayCalm]

skąd jesteś?

Okolice Warszawy.