post na FB jest już wielokrotnie udostępniany, nawet hejtu nie ma, egzaltacji też mało. Bo musiałbym zamknąć komentowanie, a to zawsze post podbija.
Jeśli masz tam gdzieś w pobliżu lecznicę, jakąkolwiek, to spytaj, czy mają czytnik chipów. Powinni mieć. Wtedy kota pod pachę , do lecznicy , wyczytają dane i skontaktują się z właścicielem.
Na tej samej zasadzie zapewne został odebrany ze schronu - zawiadomili właściciela , że kot jest u nich.
Nie znasz kotów za dobrze - przeciez ta moja ruda cholera w domu czegos takiego jak kaszanka nawet nie powącha, że o ziemniaczkach nie wspomnę. Bo talerz po jajecznicy na boczku to wyliże -- boczek zostawi
ale
w gościach mniam mniam mniam , bardzo glodnym kotkiem jestem. A na diecie nie była, piękna, młoda i szczupła wtedy
No to kot
głodzony zeżre wszystko co ktoś mu da.
Bierz po parę chrupek, niech chłopak ma - zakładam, że to kocur, one bardziej takie kontaktowe są.
Sorry za to pytanie osobiste, ale tak jakoś skojarzyła mi się pętla na Piątkowskiej z UP
Ja mieszkałam dwa lata na Piątkowie, ale na Batorego, no i dawno to było, 15 lat temu. Dębca nie polecam - urodziłam się i wychowałam na Wildzie, choć w bardziej
cywilizowanej części ( okolice skrzyżowania Hetmańskiej i 28 Czerwca), no ale Dębiec to część Wildy.
Szukaj czegoś na Głuszynie/Starołęce. Ceny dużo niższe, bo lotnisko. A syn wynajmował na Głuszynie mieszkanie w bloku i też nie było pretensji o kota.
Z kolei jak wynajmowałam na Bajkowym, to koty miałam w konspiracji, jak własciciel miał przyjść, to zamykałam koty w wielkiej szafie w kuchni, wraz z kuwetą i miseczkami, a w pokoju puszczałam głośno TV