Kotka odnaleziona!!! W schronisku. Zadzwoniliśmy do schroniska, okazało się, że w sobotę (1 dzień po zaginięciu) jakiś Pan zauważył kotkę ... 6 km od naszego domu. Kotka siedziała cały czas w tym samym miejscu (na pewno musiała przeżyć szok). Zadzwonił do schroniska i ją zabrali. Jak się znalazła 6 km od naszego domu i to jeszce w miejskim zgiełku, gdy ona boi się wyjść nawet z własnego podwórka do cichego lasu, to się chyba nie dowiem. Rozważam 2 opcje: 1. Rzeczywiście tam poszła. 2. Jakiś klient przyjechał do taty na podwórko, drzwi od samochodu były otwarte - weszła tam, drzwi się zamknęły i pojechali. Kotka jest już w domu, niestety ranna - jeszcze nie wiem co jej dokładnie jest, ale kuleje na tylną nogę albo nogi i chodzi krzywo. Mam dostać wyniki badań mailem od schroniska. Ale najważniejsze, że żyje!!!
Z całej sytuacji płyną dwie lekcje:
1. Nigdy się nie poddawać!
2. Szukać w miejscach, w których nie spodziewalibyśmy się, że zwierzątko się znajdzie.
Dzięki wszystkim za rady.