do schroniska to trzeba pojechać, serio serio, i samemu koty pooglądać
i to pojechac nie raz, ale kilka razy, popytac o koty na kwarantannie, czy takie są niewidoczne/ gdzieś zamknięte , z obsługą zagadać , z wolontariuszami -jeśli są -pogadać i telefonami sie wymienic
może schronisko w Katowicach to jest full wypas i w ogole, nie wiem, bo nie znam
jeśli chodzi o nasze schronisko, dawno nie byłam wprawdzie, ale kiedyś bywałam regularnie, i raczej sie nie zmieniło - to raczej nikt nie czyta chipów kotów, bo wątpię żeby wogóle sprawdzali czy kot ma chipa ( no, może sprawdzają chipa jak pies wygląda na rasowego -jeśli mają sprzęt do czytania)
i wątpię żeby naprawdę sprawdzali koty w schronisku po takim telefonie szukającego właściciela - u nas, bo w Katowicach może sprawdzają
jeszcze kilka lat temu, jak tam jeździłam , to koty chore były zamknięte, a zdrowe sobie chodziły luzem po schronisku i okolicznym lesie, a no to jak by niby mieli to sprawdzać ile mają czarnych kotów?
no i zależy ile mają tych kotów, czy raczej 6 czy 60 -
zasada jest taka
im Ty sie bardziej angażujesz - tym więcej osób się stara cie wesprzeć, nawet radą czy pomysłem, ludzie sie tez jakoś angażują poprzez twoje zaangażowanie
im bardziej odpuszczasz -tym inni tez odpuszczają
wiec jeśli masz wrażenie, że nikogo to nie obchodzi - to znaczy, ze sie mało angażujesz w sprawę