Strona 1 z 1

Przeklejam apel z forum gazety - kotka z Warszawy potrzebuje

PostNapisane: Pon mar 15, 2004 9:39
przez miki
Na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie od kilku lat jest prowadzona wojna
między proboszczem a karmicielami kotów, które tam mieszkają. Niestety ok 10
kotów zostało już zamordowane (połamane łapy, powypalane łaty na skórze i
kilka o wiele drastyczniejszych przypadków). Większość kotów jest dzikich, co
daje im pewne szanse na przeżycie, ale niedawno trafiła tam koteczka, która
jest oswojona i bardzo garnie się do ludzi. Najprawdopodobniej skończy tak
jak jej poprzednicy, jeżeli nie znajdziemy dla niej domu. Kotka została
zabrana wczoraj do jednej z warszawskich lecznic w celu steryllizacji. Jest
czarna z białymi skarpetkami i krawatką, mruczy za każdym razem, kiedy coś
się do niej powie. Bardzo szybko zaaklimatyzowała się w lecznicy, jest
łagodna, więc z pewnością może przepywać w towarzystwie innych kotów. Bardzo
proszę w imieniu tego stworzonka, pomóżcie, niech ktoś ją przygarnie. Może
roześlijcie wiadomość po swoich znajomych. Większość z wolontariuszy ma w tej
chwili po kilkanaście kotów w domu i po prostu nie mamy już miejsca.
Pozdrawiam i z góry dziękuję
Kasia
Kontakt do mnie:
0-600-190-867
(22) 673-40-31 (po 20:00)
k.blaszczak@wp.pl

PostNapisane: Pon mar 15, 2004 9:55
przez Katy
Słyszałam o cmentarzu Powązkowskim i polityce tego proboszcza... Podobno są tam porozstawiane wnyki, w każdym razie cos takiego. Sama pisałam kiedyś o kotce z poranionymi łapkami :(
Biedna kocinka :(

PostNapisane: Pon mar 15, 2004 10:41
przez miki
Czy nie może się tym zająć np TOZ Warszawski albo Canis? Przecież nie można tego tak zostawić? Co to za człowiek z tego proboszcza? Czy to on kaleczy te zwierzęta czy może zachęca innych do tępienia kotów??? Przecież coś z tym trzeba zrobić...

PostNapisane: Pon mar 15, 2004 12:24
przez Petroniusz
Podnoszę :roll:

PostNapisane: Pon mar 15, 2004 17:15
przez Dominka
A czy powiadomiliście TOZ i inne organizacje zwierzęce. Można też coś takiego zgłosić na policję i straż miejską z informacją o łamanie ustawy oraz znęcanie się nad zwierzętami. Walka do miłych nie należy, ale jeżeli nie zaczniecie zatruwać proboszczowi życia będzie się panoszył dalej. Ja dla większego efektu zrobiłabym zdjęcia tych biednych kociambrów i powiesiła w kościele przed mszą z odpowiednim komentarzem. Jedno jest pewne - samo to się nie załatwi :(

PostNapisane: Wto mar 16, 2004 14:06
przez miki
co do TOZu to ostatnio coraz częściej czytam na różnych grupach, że ktoś próbował zgłaszać interwencję a oni rozkładali ręce i nic nie robili...
oto przykład z forum gazety.pl
"Byłam dziś w sklepie zoologicznym,gdzie zobaczyłam trzymane w strasznych
warunkach żółwie.Dwa duże żółwie zajmowały całą powierzchnię malutkiego
akwarium zanurzone w niesamowicie brudnej wodzie przebierały łapami próbując
się wydostać ze szklanej pułapki.Coś strasznego!Znalazłam stronę TOZ-u,a tam
pod hasłem interwencje był telefon do Inspektoratu Weterynajnego.Powiedzieli
mi tam,że oni interwencjami się nie zajmują.Kazali zadzwonić do inspektora
TOZ-u,który poinformował mnie,że oni nie mają już uprawnień do jakiegokolwiek
działania,gdyż zostało to ustawowo przekazane Inspektoratom Weterynaryjnym i
że w tej chwili przypadku niehumanitarnego traktowania zwierząt nie można
zgłosić NIGDZIE,bo oni tzn.Inspektorat Weterynaryjny nie chcą się tym
zajmować.Rzecz działa się dzis w SZczecinie.Może ktoś wie,gdzie można
zgłąszac przypadki okrucieństwa wobec zwierząt."

Ale masz rację trzeba coś z tym robić i tu moja prośba przede wszystkim do Warszawiaków by zainteresowali się tymi kotami i pomogli autorce postu bronić tych futrzaków.

PostNapisane: Wto mar 16, 2004 19:47
przez mysikluliczek
up

PostNapisane: Śro mar 17, 2004 7:41
przez miki
Ta kotka z ogłoszenia znalazła najprawdopodobniej dom (koło piątku ma się po nią zgłosić do kliniki osoba) problem zostaje z resztą kotów.
Jeśli faktycznie probosz tak nienawidzi futrzaków to trzeba im znaleźć jakieś domy bo znowu któremuś coś się stanie :evil:

PostNapisane: Czw mar 18, 2004 0:56
przez Kubusiowy
Znalezc domy to jedno. A zajac sie proboszczem to tez jest wazne. Cmentarze maja to do siebie, ze koty lubia na nich przebywac, wiec nawet jesli wszystkie aktualne koty domy by znalazly to i tak pojawia sie potem nowe.