Strona 1 z 2

Lublin, zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Pon paź 31, 2011 19:10
przez Alfair
Moja koteczka miała wypadek. Ma zwichnięcie kręgosłupa za znacznym przemieszczeniem(przerwaniam rdzenia), jest intensywnie leczona. Mam ją dopiero trzy miesiące(kotek uratowany z piwnicy), nie zgadzam się z opinią lekarzy, żeby ją uśpić. Czasami tylne łapy prostuje przeciągając się. Proszę o informacje o podobnych wypadkach, czy udało się kotka wyleczyć.

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Pon paź 31, 2011 19:32
przez animalon
witaj :1luvu: osobiście nie miałam do czynienia z taką katastrofą , ale był jakiś czas temu wątek o "zepsutym kotku ' Postaram się go poszukać i podeślę link. A masz możliwość podejść do innego Weta? Skonsultować diagnozę? Musisz strasznie przeżywać .... współczuje . I ta diagnoza...

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Pon paź 31, 2011 19:38
przez alata
Na forum jest sporo osób, które zajmują się kotami z uszkodzonym kręgosłupem. Spróbuję znaleźć linki do ich wątków.
Duże doświadczenie pod tym względem mają m.in. ulvhedinn i kamari.
A w ogóle skąd jesteś?

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Pon paź 31, 2011 20:25
przez Alienor
Ratuje się - nieraz z powodzeniem, nieraz niestety nie - koty w bardzo złym stanie:
viewtopic.php?f=1&t=132274
viewtopic.php?f=1&t=133884
viewtopic.php?f=1&t=106677
viewtopic.php?f=1&t=129488
viewtopic.php?f=1&t=103183
Pamiętam też, że niedawno pojawił się wątek kota, który po ponad roku od wypadku zaczął odzyskiwać władzę w łapach. Napisz:
1) skąd jesteś - to dobrze umieścić też w tytule wątku,
2) jaka była diagnostyka - rentgen czy tylko macanie etc;
3) jak się kot zachowuje - czy się wypróżnia samodzielnie, czy cierpi, czy je - tak dużo jak się da. Bez tego nie da się naprowadzić Cię do kogo zwrócić się o pomoc, jako że niestety forum może doradzić, ale nie wyleczyć.
:ok: :ok: :ok: :ok: za kociaka :ok: :ok: :ok:

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Pon paź 31, 2011 21:27
przez ulvhedinn
Ok.
Skąd jesteś?
Kto diagnozował kota?
Jakie badania były zrobione?
Skąd pewność, że rdzeń jestprzerwany?
Jakie dokładnie objawy ma kot - czucie głębokie, odruchy, jak z sikaniem i kupą?
W którym miejscu jest uraz?

A teraz skrótowo ;)
Kot może zyć nawet z połamanym "na amen" kręgosłupem, o ile ma władzę w przednich łapkach, a właściciel ma ochotę się nim opiekować. Kot w pełni porażony wymaga nieco bardziej zaangażowanej opieki, ale nie jest to nic strasznego o da się żyć bez trudu ;) Czasem taki kot może wymagać pieluszkowania, czasem odsikiwania ręcznego i tyle. Moja Kraksa (piesa) od sześciu lat na wózku robi wszystko to co zdrowy pies, nawet bierze udział w zawodach dogtrekkingowych, pokonując nawet bardzo trudne górskie trasy.


Samo zwichnięcie nie musi oznaczac przerwania rdzenia!!!!!!!!! Przerwanie rdzenia diagnozuje się nie na podstawie rtg, ale rezonansu, tomografii lub w ostatecznosci mielografi (te dwa pierwsze są bardziej wiarygodne).
Mam w domu sunię -Pikusię, która miała fatalnie zwichnięte kręgi szyjne (!). Ucisk spowodował porażenie czterokończynowe. Sunia jest po dwóch operacjach i śmiga w tej chwili jak torpeda.

Po trzecie nawet złe rokowania nie muszą się sprawdzić. Ten wątek o kocie, który zaczyna chodzić tez jest "mój"- to Arystoteles, po roku od wypadku zaczyna chodzić, momi, że nie dawano mu na to żadnych szans....

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Czw lis 03, 2011 17:12
przez Alfair
Jestem z Lublina.
Koteczka ma śladowe czucie w łapkach od początku, czasem lekko je podkurcza, lub wyciąga -przeciągając się, parę razy jak chciał wstać podnosił tylną łapkę do góry. Sam nie sika, nie załatwia się, ale daje znać kiedy mu pomóc. Ma bardzo dobry apetyt, mruczy, raczej nie czuje bólu-jest na zastrzykach, bawi się przednimi łapkami, próbuje siadać.
Dlatego również nie wierzę, że rdzeń jest przerwany. Nowy weterynarz od razu powiedział o Nivalinie, Discuc compositum, cocarboksylazie. Dzisiaj dostała pierwszą porcję.
"Wynik badania radiologicznego:
Zwichnięcie kręgosłupa na poziomie Th8/Th9 ze znacznym
przemieszczeniem (przerwaniem rdzenia). Złamanie wyrostków
kolczystych Th7, Th9"

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Czw lis 03, 2011 17:16
przez pixie65
Gdzie i u kogo leczysz kota?

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Czw lis 03, 2011 18:40
przez Alfair
Teraz w przychodni stowarzyszenia Animals Lublin, Kalinowszczyzna 46, u lek. wet. Albina Krzymowskiego, dzisiaj powiedział, że jest duża szansa, że kotek z czasem będzie sam chodził. Dobrusia chce ciągle być na rękach, co na ogół jej się udaje, leży na szerokim łóżku obłożona puchową kołdrą- może na niej się wygodnie ułożyć. Ta przychodnia jest maleńka, naprzeciwko siebie stoją trzy klatki kocurek po wypadku, rasowe srebrno-niebieskie kocisko(jakaś wewnętrzna choroba) i gołąb. Można zauważyć jak zabawnie nawzajem na siebie reagują, to odwraca ich uwagę od niedogodności leczenia w klatce.
Jak kotek całkiem wyzdrowieje, to odwiedzę z nim poprzednią przychodnię, żeby zwrócić uwagę, że tydzień to za mało, by zauważyć czy zwierzę poradzi sobie z chorobą. <3

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Czw lis 03, 2011 19:15
przez pixie65
Zwracaj baczną uwagę na to czy kotka nie ma/nie będzie miała problemów ogólnie mówiąc "żołądkowych". Uszkodzenie kręgosłupa na tym odcinku może skutkować tego typu powikłaniami.

Za Kotunię i za to, żeby nie zabrakło Ci wiary i determinacji w leczeniu :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

BTW - weci często rezygnują z leczenia takich trudnych przypadków ponieważ to opiekunom brakuje cierpliwości, samozaparcia i nadziei na wyleczenie...Wiem o tym, bo w lecie zajmowałyśmy się z koleżanką kotem z syndromem uchylnego okna (zawiesił się w nim).
viewtopic.php?p=7424539#p7424539

Lufcik był intensywnie rehabilitowany (m.in. bywał na seansach akupunktury) i dzisiaj lata po drzewach. Trzeba było tylko trochę czasu. Najgorsze były pierwsze dwa tygodnie.
Faktem jest, że jednak jego uraz był zdecydowanie mniej poważny.

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Pt lis 04, 2011 22:04
przez Alfair
Dziękuję wszystkim serdecznie, to co piszecie jest dużym wsparciem, dziękuję za linki, na razie wszystko jest chaotyczne, pomału z mamą uczymy się rytmu dnia dostosowanego do pielęgnacji kotki. W nocy Dobrusia śpi wtulona w mamę, praktycznie bez przerwy-więc można się spokojnie wyspać. Jeżeli ma jakąś potrzebę wierci się i daje znać miauczeniem. Szybko się uczy, drapie w dekturkę, na którą ją kładziemy-gdy podstawiamy koci nocnik, załatwia się z minimalną pomocą.
Kotka jest zdeterminowana, nie chce żeby ją karmić łyżką, podnosi się na przednie łapy i je z miseczki. Problemem są zastrzyki domięśniowe, Cocarboksylaza-jeżeli mama nie nauczy się ich dawać ,trzeba będzie jeździć z kotkiem do przychodni, jutro podejmiemy próbę , powinno się udać.

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Sob lis 05, 2011 9:04
przez pixie65
Jesteście obie z Mamą bardzo dzielne :ok: :1luvu:

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Sob lis 05, 2011 9:10
przez Alienor
:ok: :ok: :ok: :ok: za koteczkę. A wy obie z mamą jesteście :1luvu: :1luvu:

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Sob lis 05, 2011 9:14
przez Dorota
:ok: :ok:
:ok: :ok:

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Sob lis 05, 2011 22:22
przez Alfair
Denerwowałyśmy się na ten zastrzyk, zwłaszcza domięśniowy-bolesny, a kotka spała, ruszyła trochę łapką przy wkłuwaniu w mięsień i spała dalej. Czekała na nią ukochana rybna potrawa w misce, jako uspokajacz, (gdyby reagowała zbyt nerwowo na zastrzyki) okazało się to niepotrzebne. Mama robiła zastrzyki insulinówką 0.4. Ulubioną potrawę kicia zjadła na kolację i połowę placka ziemniaczanego z rozpędu, a potem się patrzyła naburmuszona co myśmy jej dały jeść. Kotka wyraźnie reaguje spokojem i pogodną miną na obecność osób, które wierzą, że wyzdrowieje.

Re: zwichnięty kręgosłup, przemieszczony rdzeń

PostNapisane: Sob lis 05, 2011 22:27
przez Alienor
Dobrze że tak ulgowo przeszedł ten zastrzyk - Cocarboxylaza strasznie boli - więc oby leczenie dalej postępowało ulgowo :ok: