Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon paź 31, 2011 13:23 Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Na terenie Huty Warszawa mieszkają dziesiątki (zapewne dzikich) kotów. Rozległy przemysłowy teren jest zamknięty, nie można tam oczywiście wejść z ulicy. Pracownicy mają oficjalnie zakaz dokarmiania kotów, niemniej regularnie wynoszą dla nich resztki jedzenia z zakładowej stołówki. Koty czekają na karmienie w stałych miejscach, bytują wszędzie tam gdzie z instalacji wydobywa się ciepło. Cały czas oprócz dorosłych kotów w grupie znajduje się spora liczba maluchów- tak więc z pewnością mnożą się w sposób naturalny, a ich liczba utrzymuje się na jednakowym poziomie poprzez wysoką śmiertelność wśród kociąt. W tej chwili doniesiono mi że małe kotki są chore, zakatarzone, mają zaropiałe oczka. Czy istnieje jakiś sposób żeby im pomóc? Jakieś lekarstwa/szczepionki które możnaby dodać na przykład do karmy, cokolwiek co dałoby się zrobić BEZ profesjonalnego wyłapania kotów? Zaznaczam że nie ma wstępu na teren zakładu i według kierownictwa problem kotów oficjalnie nie istnieje.

mama-san

 
Posty: 180
Od: Pt lis 19, 2010 16:00

Post » Wto lis 01, 2011 11:18 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Nikt się nie zgłasza??? Kochani, proszę chociaż o informację: czy istnieje jakaś możliwość leczenia dziko żyjących kotów, coś takiego jak szczepionki przeciw wściekliźnie dla lisów które rozrzuca się w lasach- może istnieją podobne specyfiki na koci katar które można podać z jedzeniem? Ktoś z pracowników mógłby to spokojnie "przemycić" na teren zakładu i podać. Nie znam się na tym, nie wiem gdzie szukać informacji, bardzo liczę na to forum. Widziałam te kociny na zdjęciach... co tu będę mówić, zaropiałe oczka i pyszczki, bida z nędzą kompletna :cry:

mama-san

 
Posty: 180
Od: Pt lis 19, 2010 16:00

Post » Wto lis 01, 2011 11:42 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Nie wydaje mi się, aby się obeszło bez wizyty u weta. Jeśli kociaki zakatarzone, trzeba im zakroplić oczy. Jeśli jest świerzb, trzeba smarować uszka. Skontaktuj się z najbliższym vetem, może coś Ci podpowie. Jeśli chodzi o rozmnażanie to w jedzeniu można podać środki hormonalne, choć jest to działanie na bardzo krótką metę z uwagi na skutki podawania takich preparatów. Może jednak dałoby się dojść do porozumienia z władzami zakładu (może się okazać, że będzie im zależeć na rozwiązaniu problemu) i wysterylizować koty z pomocą gminy lub urzędu miasta (talony na bezpłatne sterylki), lub dogadać się z nocnym stróżem i przeprowadzić akcję po cichu. Inaczej będą się rozmnażać i chorować. Może jakaś organizacja prozwierzęca byłaby pomocna.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Wto lis 01, 2011 12:11 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Czy jest tam osoba / grupa osób, która może się zająć tymi kotami na dłuższą metę?

Na kk (zaropiałe oczy) najlepszym wyjściem w takiej sytuacji będzie podawanie antybiotyku, np. unidoksu - raz dziennie, bez smaku, ale trzeba porobić porcje i przypilnować, żeby każdy chory kot zjadł swoją (np. w kulkach z mięsa podanych przed karmieniem). Ten lek jest dość skuteczny, nawet bez zakraplania oczu może się obejść. Podaje się go minimum tydzień, ale najlepiej 10 - 14 dni.
Odrobaczyć można fenbenatem podanym do karmy (też bez smaku), trzy dni pod rząd i za 2 tygodnie znowu.

Żeby koty się nie rozmnażały, trzeba je połapać i pokastrować, najważniejsze są kotki. W tej chwili bezpłatne sterylki z przetrzymaniem po zabiegu oferuje Koteria, można tam też wypożyczyć klatki-łapki (za kaucją). Od wczesnej wiosny powinny być gminne talony (ale wtedy większość kotek może już być w ciąży).

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto lis 01, 2011 19:05 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Jana, jakie talony? Jakie łapanki? Na teren Huty nie ma wstępu. Próbowałyśmy oficialnie i nieoficjalnie. Nie i koniec. Koty są zabijane przez wrzucanie do pieców, jest zakaz karmienia.
Mozna im dawac leki do jedzenia ale kto to będzie robił?
AnielkaG
 

Post » Wto lis 01, 2011 19:37 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Anielko, jeśli Koty są zabijane, i to jeszcze w taki sposób, to trzeba zawiadomić TOZ. Zakaz karmienia też podpada pod znęcanie. TOZ albo jakąkolwiek organizację, trzeba złożyć zawiadomienie o przestępstwie.

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lis 01, 2011 19:53 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Bardzo Wam dziękuję za odpowiedź. Cóż, sprawa jest niestety trudna, żeby nie powiedzieć beznadziejna...

mama-san

 
Posty: 180
Od: Pt lis 19, 2010 16:00

Post » Wto lis 01, 2011 20:00 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Jeśli zdrowe koty są wrzucane do pieca, jeśli jest zakaz karmienia itp - należy sprawą zaintersować policję, TOZ i nagłośnić, w stoczni Gdańsk bodajże było podobnie.

Dla większej grupy kotów, polecam antybiotyk dla drobiu (też doksycyklinę - czyli subst. czynna z Unidoxu) - mieszane z wodą.
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Wto lis 01, 2011 20:29 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

AnielkaG pisze:Jana, jakie talony? Jakie łapanki? Na teren Huty nie ma wstępu. Próbowałyśmy oficialnie i nieoficjalnie. Nie i koniec. Koty są zabijane przez wrzucanie do pieców, jest zakaz karmienia.
Mozna im dawac leki do jedzenia ale kto to będzie robił?

Anielko, skąd ta informacja że koty są zabijane? owszem był przypadek że kot wlazł do transformatora i zginął, przy okazji powodując awarię, czy wpadł przez przypadek gdzieś gdzie było gorąco, tak samo jak na hali giną gołębie które przelatują nad kadziami czy kęsami, ale nie słyszałam żeby jakiś sadysta wrzucił kota do pieca- to się w głowie nie mieści! Ale masz rację że podawanie leków byłoby w takiej formie własciwie niemożliwe. co innego podrzucić kawałek kiełbasy z obiadu, a co innego dopilnować żeby kilkadziesiąt kotów zjadło swoje lekarstwo. Nie wiadomo nawet w przybliżeniu ile tych kotów jest, prawdopodobnie setki, zwłaszcza odkąd na terenie huty jest krańcówka metra, tunele wentylacyjne, najróżniesze instalacje w których jest ciepło. Tylko w jednym miejscu jedna osoba naliczyła ponad 30 kotów, ale wcale nie ma pewności że następnego dnia przyjdą te same egzemplarze. A poza tym to jest zakład w ruchu ciągłym, ludzie się kręcą przez całą dobę, nie widzę możliwości żeby to zorganizować. Oczywiście ludzie dokarmiają mimo zakazu. Ale na wejście do huty musiałby dać zgodę kierownik, a on od razu by zapytał a skąd pani wie że tu są w ogóle jakieś koty- i ludzie mieliby jeszcze przez to kolosalne nieprzyjemności. To jest OLBRZYMI teren na którym powstał swego rodzaju eko-system. Te małe chore kotki poprostu znikają pewnego dnia w paszczach lisów, są eliminowane w naturalny sposób. Te którym udaje się przeżyć są dorodnymi silnymi kocurami. taki los...

mama-san

 
Posty: 180
Od: Pt lis 19, 2010 16:00

Post » Śro lis 02, 2011 12:52 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

skąd ta informacja że koty są zabijane

od osoby która prosiła nas o pomoc w sterylizacji, niestety nie udało się załatwić wejścia na teren
zawiadomic TOZ moze ktoś kto widzi sytaucję na codzin, ja to znam z czyjegoś przekazu
czy ktoś z pracowników pójdzie do Moniki Nowickiej złozyć doniesienie?
AnielkaG
 

Post » Śro lis 02, 2011 14:52 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

z doświadczenia: trzeba zawiadomić TOZ Warszawa, urząd m.st.Warszawy wydz.ds zwierząt, jest w uruchomiona tzw. zielona.strefa@policja.waw.pl - cyt. (Jeśli posiadasz informacje o znęcaniu się nad zwierzętami poprzez m.in. torturowanie, zabijanie, przetrzymywanie ich w niewłaściwych warunkach bytowania lub oferowaniu do sprzedaży bądź kupna zwierząt i roślin zagrożonych wyginięciem skontaktuj się z Policją) i to jest własnie mail na policję a tam na stronie Komendy Policji znajdziesz również maile do komend rejonowych. Trzeba jednak podać wszędzie dokladne dane, ja pisałam jako ja z imienia i nazwiska i adresu, wszędzie pisma, również wszędzie wydzwaniałam, aż do skutku. Przyznam, że po tym wszystkim zmieniła się moja skala ocen niektórych powołanych do pomocy zwierzętom instytucji i osób;
Obrazek

sonata

 
Posty: 717
Od: Czw wrz 23, 2010 13:00

Post » Śro lis 02, 2011 18:38 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Masz informację, że ten mail jest skuteczny? Ja bym nie ryzykowała maila, zaczęłabym od Moniki Nowickiej (Anielko, świadkiem można być też ze słyszenia, zresztą na początek przydałoby się, żeby ktoś po prostu zapodał temat w TOZie, ktokolwiek, kto słyszał, że tam są takie jatki; sama informacja o ZAKAZIE KARMIENIA moim zdaniem wystarczy do interwencji a przynajmniej do zaczęcia tematu). Jeśli będą zebrane jakiekolwiek nazwiska, dane, to trzeba uderzać do Prokuratury/ Policji z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa.

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 04, 2011 10:35 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Z tym wrzucaniem do pieca, to nieporozumienie. O zakazie karmienia już przestało się mówić. Nie dzieje się kotom krzywda. Chyba, że wypadek. Od 2 lat usiłujemy wejść na teren Huty, aby wyłapać koty do sterylki. Prezes wie, ale chyba go to nie obchodzi. Każdy tam zajęty jest pracą i przetrwaniem na stanowisku. Korporacja nie zajmie się po dobroci kotami. Były kiedyś już odławiania kotów przez Straż - zawozili do schroniska - nie wiem jakiego, może na Paluch. Koty są i karmione resztkami, i regularnie dokarmiane przez parę osób. Proponowałam już zawiadomienie TOZu. Proszono mnie, bym tego nie robiła, ze względu na dobro informującego mnie pracownika. nie wiem jak to rozwiązać. Zgoda na wejście, wyłapanie i odwiezienie kotow zależy chyba od prezesa. Myślę, że łatwiej wejść na teren jednostki wojskowej.

moguncja

 
Posty: 112
Od: Wto lip 01, 2008 10:52

Post » Pt lis 04, 2011 10:47 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Jest szansa, aby porozmawiać z dyrektorem językiem "korzyści i pochwał"? Chodzi o coś takiego: Wiem, że ma pan na głowie całą masę spraw do załatwienia, ale tylko od pana zależy....bla, bla, bla....tylko pan jest tutaj władny....bla, bla, bla.... Rozmnażające się koty to problem...bla, bla, bla...ale ja/my mogę pomóc itd.,itd...Może jeśli mu się obieca, że nic nie będzie musiał robić, ani dokładać do tego z własnej kieszeni, to pozwoli na taką akcję. Albo spróbowac dogadać się z jakimś zastępcą, podczas urlopu dyrektora.

issey32

 
Posty: 3621
Od: Śro maja 18, 2011 9:39

Post » Pt lis 04, 2011 11:21 Re: Jak pomóc kotom z Huty Warszawa?

Łatwiej się dostać do papieża niż do osoby decyzyjnej w Hucie. Już informowałam, że wszystko jest gratis, nikt niczym nie będzie musiał się zajmować, oprócz wskazania kotów. Zdaje się, że rozmnażanie się kotów nie jest tam żadnym problemem.

moguncja

 
Posty: 112
Od: Wto lip 01, 2008 10:52

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Beanie, luty-1 i 762 gości