znalazłam kotkę, jest w schronie, przepraszam wątek do zamkn

no właśnie. Wczoraj z podwórka zgarnęłam zmarzniętego miauczącego delikwenta, który okazał się młodą ciężarną kotką. Mieszkam w bloku mam swoje dwa psy i dwa koty, nie sądzę żeby znajdka mogła u mnie zostać na stałe. od wczoraj siedzi pod łóżkiem, zjadła ale chyba nic nie piła. Wsadzona do kuwety nie sika. Psów się boi, na moje koty buczy. Proszę mi podpowiedzieć co mam z nią dalej zrobić? odwieźć do schroniska? Jutro do weta wziąć? (na koncie mam 40 zł, może wet się zlituje i na kredyt nas przyjmie) do kiedy można zrobić sterylkę aborycjną? jak długo kot może nie siusiać? I ogólnie proszę o wsparcie duchowe, jakieś podpowiedzi i o wyrozumiałość (to moja pierwsza przygarnięta duszyczka i czuję się lekko zagubiona)....
Niestety ale musiałam ją na szybko odwieźć do schroniska. Presja rodzinna. Nie chcę się nad tym rozpisywać. Chciałam przeprosić was i kotkę też. Mam wyrzuty sumienia. Przepłakałam pół dnia. Jeżeli jest taka możliwość to proszę o zamknięcie wątku
Niestety ale musiałam ją na szybko odwieźć do schroniska. Presja rodzinna. Nie chcę się nad tym rozpisywać. Chciałam przeprosić was i kotkę też. Mam wyrzuty sumienia. Przepłakałam pół dnia. Jeżeli jest taka możliwość to proszę o zamknięcie wątku