Strona 1 z 100

Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 9:30
przez ezzme
wątek jest kontynuacją tego: viewtopic.php?f=1&t=126416
i odkąd Teo ma wątek na Kociarni jest głównie miejscem do spotkania i pogadania na tematy kocie i wszelakie

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 9:36
przez Neigh
Teodorowi i Bono chyba założę osobne wątki - mam już nawet tytuły:) Przemyślę.

Tiaa Kotkinsie kota zaraziłam:). Wepchnęłam mu tego gronkowca do nosa i nawet udało mi się liczne kolonie w tempie nad wyraz szybkim wyhodować.

Gronkowca dziecięciem będą miałam w gardziole - i nie pamiętam, jak moja Matka się tego pozbyli. Na razie się nie dowiem, bo się z wyżej wspomnianą gniewam po raz 6 w tym tygodniu. Ponoć normalne:-). Dzizas.......matki to jest potworne utrapienie....

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 9:40
przez ezzme
6 raz od poniedziałku? nieźle ;)

dobra ja się zabieram za sprzątanie 8) to L4 rzuca mi się na mózg

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 9:42
przez fairey
Mój dziadek ma gronkowca w ranie opurazowej. leczą to już blisko 10 lat i cholera ciągle wraca! wiem - mało to pocieszające.

Zgodnie z opowiadaniem Neigh o psie zamykanym w karcerze przez kota oświadczam, iż ja też mam psa zamykanego w karcerze, którym została łazienka 8O wczoraj Bulisław ze 3 godziny spał grzecznie na dywaniku łazienkowym bo Czesław rozwalił się na wejściu... dyscyplina musi być.

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 9:47
przez Neigh
fairey pisze:Mój dziadek ma gronkowca w ranie opurazowej. leczą to już blisko 10 lat i cholera ciągle wraca! wiem - mało to pocieszające.

Zgodnie z opowiadaniem Neigh o psie zamykanym w karcerze przez kota oświadczam, iż ja też mam psa zamykanego w karcerze, którym została łazienka 8O wczoraj Bulisław ze 3 godziny spał grzecznie na dywaniku łazienkowym bo Czesław rozwalił się na wejściu... dyscyplina musi być.


Ale co byś nie mówiła Bulisiowi to nie zaszkodzi. Zobacz ileż to można zyskać biorąc kota. Kot się bierze za wychowanie psa..........jest szansa, że przy kolejnej wizycie nikt mnie nie będzie usiłował obalić na ziemię........tylko kulturalnie dzień dobry, dzień dobry.....

Ty a Kama to w końcu wzieła te kociaki do mamkowania? Bo usiłuję się NIE dowiadywać;-)

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 9:52
przez kotkins
Neigh pisze:Teodorowi i Bono chyba założę osobne wątki - mam już nawet tytuły:) Przemyślę.

Tiaa Kotkinsie kota zaraziłam:). Wepchnęłam mu tego gronkowca do nosa i nawet udało mi się liczne kolonie w tempie nad wyraz szybkim wyhodować.

Gronkowca dziecięciem będą miałam w gardziole - i nie pamiętam, jak moja Matka się tego pozbyli. Na razie się nie dowiem, bo się z wyżej wspomnianą gniewam po raz 6 w tym tygodniu. Ponoć normalne:-). Dzizas.......matki to jest potworne utrapienie....


Matki do wytrucia,stanowczo :mrgreen: ( na dziecko można np. nawrzeszczeć a na matkę?Niby dorosła jest ale ...A ubezwłasnowolnić pańcię zasuwającą dziarskim krokiem po świecie i nie respektującą ŻADNYCH przepisów ruchu drogowego...też się nie da.Matki: osobny temat!)

A tak w ogóle to może tego gronka trzymałaś przez te lata w szufladzie i kotu zaimplantowałaś..?Pewnie Pani Hodowczyni kota Bono nas czyta...

A podałyście na końcu wątku namiary do TUTAJ??
Ezzme,żeby się nikt nie zgubił (nie chce mi się sprawdzać TAM) :D
No,jadę popracować.
Czasem trza... :(

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 9:57
przez ezzme
kotkins pisze:A podałyście na końcu wątku namiary do TUTAJ??
Ezzme,żeby się nikt nie zgubił (nie chce mi się sprawdzać TAM)

podałam :) a jak tu trafiłaś?

stwierdziłam, że jeszcze śniadanie muszę zjeść. rano próbowałam jabłka, ale na pusty żołądek skończyło się prawie pierwszym bliższym i na serio spotkaniem z ciążowymi mdłościami.

a moja mama jest genialna 8) ha! mówi, że jak się zacznie zachowywać jak jej mama to mam zastrzelić ;)

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 10:06
przez Neigh
ezzme pisze:
kotkins pisze:A podałyście na końcu wątku namiary do TUTAJ??
Ezzme,żeby się nikt nie zgubił (nie chce mi się sprawdzać TAM)

podałam :) a jak tu trafiłaś?

stwierdziłam, że jeszcze śniadanie muszę zjeść. rano próbowałam jabłka, ale na pusty żołądek skończyło się prawie pierwszym bliższym i na serio spotkaniem z ciążowymi mdłościami.

a moja mama jest genialna 8) ha! mówi, że jak się zacznie zachowywać jak jej mama to mam zastrzelić ;)



Moja Mama zachowuje się jak jej Mama - co oczywiście ja doprowadzało do szału, natomiast ja mam znosic. Bo ja to wiecie mam tak na oko maksymalnie a z 16 lat.........Nie ma co. Większość układów matka - córka jest hmm trudna. Moje tez pewnie bedą.

Ezzme - Ty to się weź dziecko położ. I leż do góry brzuchem póki jeszcze mozesz. I na brzuchu........Za chwilę to będziesz mogła wyłącznie na boku..........chyba, ze Ci ktoś w piasku na plazy grajdoł na brzuch wygrzebie. I ciesz sie, ze możesz leżeć. Bo to ostanie Twoje chwile w życiu. Prędko to Ty się kochana nie położysz. A nawet jak Ci sie uda, to bedziesz mieć wyrzuty sumienia. Widzisz ja np. dziś jestem chora. Tak? A właśnie się zastanawiam czy najpierw prasowanie czy lodówkę rozmrozić czy zaległe papiery.............

W życiu nie zapomnę, kiedy położna położyła mi na brzuchu mojego pierworodnego.......i on coś tam kwilił, a ja usiłowałam go niezdarnie pocieszać, przytulac. Ta tak postała, pokiwała głową i powiedziała "nooo a teraz to już dożywocie......."

TAKA PRAWDA.

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 10:23
przez fairey
Neigh pisze:
fairey pisze:Mój dziadek ma gronkowca w ranie opurazowej. leczą to już blisko 10 lat i cholera ciągle wraca! wiem - mało to pocieszające.

Zgodnie z opowiadaniem Neigh o psie zamykanym w karcerze przez kota oświadczam, iż ja też mam psa zamykanego w karcerze, którym została łazienka 8O wczoraj Bulisław ze 3 godziny spał grzecznie na dywaniku łazienkowym bo Czesław rozwalił się na wejściu... dyscyplina musi być.


Ale co byś nie mówiła Bulisiowi to nie zaszkodzi. Zobacz ileż to można zyskać biorąc kota. Kot się bierze za wychowanie psa..........jest szansa, że przy kolejnej wizycie nikt mnie nie będzie usiłował obalić na ziemię........tylko kulturalnie dzień dobry, dzień dobry.....

Ty a Kama to w końcu wzieła te kociaki do mamkowania? Bo usiłuję się NIE dowiadywać;-)



nie zaszkodzi...

ale o grzecznym dzień dobry to Cię ułańska fantazja za daleko poniosła :D

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 10:25
przez ezzme
mama jest w sumie najbliższą mi osobą. nie miałam np. typowego nastoletniego buntu, bo to byłam ja i ona przeciwko światu ;) teraz już ze światem nie walczę.

z leżenia na brzuchu korzystam, dobrze, że przy TŻcie nauczyłam się spać na boku bo to byłoby chyba o jedną rewolucję za dużo :D ale po miesiącu to ja już nie mogem.
za lodówkę się nie biorę! chociaż też by się przydało :roll: czekam aż mama skończy swój wielki remont i będzie sobie kupowała nową to jej chcę wziąć tu-do wynajętego mieszkania nie chcę kupować nowej.

Neigh pisze:W życiu nie zapomnę, kiedy położna położyła mi na brzuchu mojego pierworodnego.......i on coś tam kwilił, a ja usiłowałam go niezdarnie pocieszać, przytulac. Ta tak postała, pokiwała głową i powiedziała "nooo a teraz to już dożywocie......."

TAKA PRAWDA.

właśnie to mnie czasem przeraża

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 15:21
przez Neigh
ezzme pisze:mama jest w sumie najbliższą mi osobą. nie miałam np. typowego nastoletniego buntu, bo to byłam ja i ona przeciwko światu ;) teraz już ze światem nie walczę.

z leżenia na brzuchu korzystam, dobrze, że przy TŻcie nauczyłam się spać na boku bo to byłoby chyba o jedną rewolucję za dużo :D ale po miesiącu to ja już nie mogem.
za lodówkę się nie biorę! chociaż też by się przydało :roll: czekam aż mama skończy swój wielki remont i będzie sobie kupowała nową to jej chcę wziąć tu-do wynajętego mieszkania nie chcę kupować nowej.

Neigh pisze:W życiu nie zapomnę, kiedy położna położyła mi na brzuchu mojego pierworodnego.......i on coś tam kwilił, a ja usiłowałam go niezdarnie pocieszać, przytulac. Ta tak postała, pokiwała głową i powiedziała "nooo a teraz to już dożywocie......."

TAKA PRAWDA.

właśnie to mnie czasem przeraża


I słusznie. Nic już nie będzie takie samo. Jak mi tak mówili, to myślałam, ze się nie znają. I fakt nie było. Chociaż to "nie takie samo" dla kazdego ma inny wymiar.
Ale wiesz co? Zapytaj.......czy by któraś zrezygnowała, gdyby mogła cofnąć czas. Ja nie. Chociaż wychowywałam ich sama. Bez martylologii to nie jest łatwe zadanie. I chociaż czasem mam ochotę wytruć ( ot choćby dzisiaj ) to i tak uważam, że nic mi sie tak w życiu nie udało - jak dzieci właśnie.

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 17:44
przez shira3
Mam was :twisted:

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 18:08
przez ezzme
to kogo jeszcze brakuje?
meldować się!

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 18:18
przez MariaD
Przykucnę cichutko. :)

Re: Koty generalnie acz nie zawsze normalnie II

PostNapisane: Wto paź 25, 2011 18:30
przez fiszka13
I ja się zamelduję. Z rzadka się odzywam, ale dzień bez zaglądnięcia do Was to dzień stracony :ok: