Bardzo proszę o radę, nasz problem wygląda tak:
Mój nowo adoptowany półroczny kotek wymiotuje po co drugim posiłku....
Jest to kotek wzięty z domu innych ludzi, nie z przysłowiowej ulicy. Nie był wcześniej szczepiony ani odrobaczany wiec zrobiłam to dopiero gdy do mnie trafił.
Wszystko inne z nim wydaje się być w porządku, wygląda i zachowuje się zdrowo, bardzo szybko i bezproblemowo się zaaklimatyzował (moje dwa dorosłe koty przyjęły go wręcz serdecznie co młody od razu odwzajemnił).
Jedyny problem to te wymioty...
Mam dwie teorie:
1. kot je zbyt łapczywie (to fakt, nigdy nie widziałam kota który łyka jedzenie dosłownie w locie) co jest tym dziwniejsze, że u mnie w domu zawsze panowała zasada ze jedzenie jest zawsze w misce a kot sobie sam dawkuje więc nigdy nie było wyścigów czy wojen o miski. Problem w tym, że cały problem trwa już 2 tygodnie i kot mimo nieograniczonego dostępu do jedzenia dalej sie na nie rzuca jakby nie jadł 3 miesiace.
2. kotek jest ciągle solidnie zarobaczony i mimo pierwszego odrobaczania coś tam jeszcze zostało. (choć objawów zewnętrznych nie ma a i "stare' koty nie wyglądają na zarobaczone - byly odrobaczane miesiac przed przyjciem małego i zaraz po jego przyjściu razem z nim)...
Generalnie nie wiem, czy katować zwierzaka bez potrzeby odrobaczaniem (jeżeli to nie tu leży problem)
Napiszcie proszę, czy słyszeliście lub spotkaliśc8e się z podobnym problemem.
Z góry dziękuję!