Mały kotek wyłowiony z rzeki

Przed dosłownie parunastoma minutami moja siostra przyniosła do domu małego kotka wyłowionego z rzeki. Jakiś pełen wyobraźni człowiek postanowił potopić całą kocią rodzinkę - rodzeństwo malucha nie przeżyło, on sam rozpaczliwie unosił się gdzieś z nurtem wody i zahaczył o coś - tylko w ten sposób nie poszedł na dno.
Płuca ma chyba nieuszkodzone, bo okropnie zawodzi - widać, że wciąż jest przerażony. Suszymy i ogrzewamy go, ale mam garść pytań - jutro sobota, mogę weterynarza nie zastać.
1) Coś mu dać? Jak go uspokoić?
2) Jak zareaguje na niego kotka? (Niewysterylizowana, jeden miot już miała za sobą, będziemy ją teraz przygotowywać dopiero do sterylizacji) Trzymać je blisko czy z dala raczej?
Płuca ma chyba nieuszkodzone, bo okropnie zawodzi - widać, że wciąż jest przerażony. Suszymy i ogrzewamy go, ale mam garść pytań - jutro sobota, mogę weterynarza nie zastać.
1) Coś mu dać? Jak go uspokoić?
2) Jak zareaguje na niego kotka? (Niewysterylizowana, jeden miot już miała za sobą, będziemy ją teraz przygotowywać dopiero do sterylizacji) Trzymać je blisko czy z dala raczej?