Dr Marciński jest naprawdę świetny. Zauważy każdy szczegół i dobrze zinterpretuje. Znalazł nawet macicę i jajniki** u 4-letniej kotki z karłowatością przysadkowa, ważącej 1,5 kg. Właśnie u Lili zdiagnozował przewlekłe zapalenie trzustki (jest to kolejne ze schorzeń, które atakują jej malutki organizm, oprócz padaczki i zaburzeń wchłaniania). Z tym, że malutka cierpi na związaną z tym zapaleniem hipoglikemię, czego nie zauważyłam w wynikach Twojego kota. Lili dostaje karmę nerkową - saszetki mokrego renala i hillsa k/d. Suchego nie może jeść, bo od niego wymiotuje. Codziennie daję jej strzykawką do pysia glukozę, encortolon i famogast. Oprócz tego dostaje karsivan, ponieważ dodatkowo cierpi na zaburzenia umysłowe.
** Niestety, nie można wysterylizować Lili, ponieważ sedacja jest dla niej śmiertelnie niebezpieczna.
Jeżeli obawiasz się nowotworu, warto zanieść futerko na badania do dr Jagielskiego. To bardzo dobry onkolog. Przyjmuje na Białobrzeskiej. Zapisują na odległe terminy, ale dr Jagielski przyjmie w tzw. międzyczasie, jeżeli o to poprosisz. Najprawdopodobniej będziesz musiała odsiedzieć swoje w poczekalni, ale zostaniesz przyjęta - a to najważniejsze.
Myślę jednak, że USG zrobione przez doktora Marcińskiego jednoznacznie wskaże, o co chodzi. Kilka razy miałam okazję przekonać się, że to rewelacyjny specjalista.
Trzymam kciuki