po smierci kotka

[necia791]

Witam>
Musze sie troche wygadać bo zaraz zwariuje.
Tydzień temu odszedł mój kotek mój śliczny Gutek, dziś miałby już 5 miesiecy.
Długo chorował jak nie jedno to drugie wkońcu wyszło , że to FIP.
Strasznie to przeżywam w dalszym ciągu, myśle ze to moja wina, że mogłam zrobić coś innnego. Analizuje wszystko i cały czas o tym myśle.
Wszyscy mi mówią, że to tylko kot, ale nie dla mnie.
Byłam przy jego narodzinach, uczyłam go chodzic po schodach, bawiłam sie z nim.......
Najgorsze jest to ze ciagle widzę jego mordke tuż przed śmiercią proszącą o pomoc.

[selya]

Współczuję Ci ale nie możesz się zadręczać, że to Twoja wina zrobiłaś wszystko co mogłaś dla tego kociaka i mimo, że życie miał krótkie to przeżył je w wielkiej miłości i w ten sposób o tym myśl.. pomaga.

[kotkins]

Wiesz w tej sytuacji możesz zrobić tylko jedno: wejdź na "Kociarnię" i się rozejrzyj.
Tam pewnie czeka na Ciebie Twój kot.
I nie martw się...jeśli kochałaś swojego kota i walczyłaś ile sił to jesteś w porządku.
Tylko wiesz: w miłości najważniejsza jest ciągłość.
A zapewnić ją możesz tylko kochając kogoś następnego.
Po to tu jesteśmy,prawda?

Twój kot pewnie też by Ci tak poradził.

Możliwe ,że jedynie miłość ma sens...

Pozdrawiam ciepło.

[Koszmaria]

Gucio wróci w innym futerku...
tylko musisz poczekać...
daj sobie czas na żałobę po Gutku,a następny kot sam się pojawi w Twoim życiu...
trzymaj się ciepło,pamiętaj że dałaś swojemu przyjacielowi dar odejścia w Twoich ramionach i godnie,to bardzo dużo...

[necia791]

mam jeszcze jego mamę
ona troche mnie pociesza, przychodzi przytula sie i tak mruczy jak to kot bengalski potrafi
z nastepnym kotem jeszcze sie wstrzymam
może za rok
dzieki za pocieszenie