Blue pisze:Cóż, PcimOlki, nie bardzo sobie wyobrażam takiego opróżniania kocurzego pęcherza, przez kocurzą cewkę moczową, z kamieni.
Cóż - pewnie się da, czasami, ale co zostanie z tej cewki i pęcherza?
Poszorowanych piaskiem wyciskanym pod dużym ciśnieniem?
Np. takie coś jak u kocurka autorki wątku?
Ryzyko że cewka się już do niczego nie nada?
Na ile prawdopodobne przy takiej metodzie jest dokładne oczyszczenie pęcherza?
Na te pytania mogą zapewne odpowiedzieć ci, którzy stosują metodę praktycznie. Ja tylko nadmieniam, że ona istnieje.
Bezsprzeczną zaletą jest brak otwierania kota.Blue pisze:Jakie w sumie są zalety takiej metody?
Pomijam usuwanie drobnego piasku który i tak by pewnie sam się wydostał gdyby kota kroplówkami kilkoma potraktować...
Na marginesie - kompletnie nie rozumiem, co z tym kocurkiem jest robione. Dlaczego nie udało sie usunąć kamieni, skoro kot był operowany. Czy wiadomo, co to za kamienie? Ustalenie tego jest sprawą podstawową dla ew. korekty diety. Bez wiedzy o rodzaju kamieni można (i należy) wyłącznie zwiększać podaż wody. Nie wspominając już nawet o nieszczęsnej biochemii.