Miau.PL

Mam dwa koty wychodzące,mieszkam za miastem w bardzo spokojnej okolicy no i wczoraj o 18 młodszego Lucka wypuściłam na dwór i nie wrócił mi na noc
Pół nocy go szukałam a drugą połowę czekałam przy otwartym oknie na taras.Z samego rana przepytałam sąsiadów,przeszłam dwa razy okolicę z psem i nic.
Jestem załamana,pierwszy raz mi się przytrafiło że kot na noc nie wrócił do domu i już nie wiem co mam robić.

Czy kot jest kastrowany?

Tak kastrat,tylko młody i głupi 1,5roku i jeszcze jak na złość miał nową obroże z dzwonkiem na której nie zdążyłam telefonu zapisać.

Pewnie daleko nie odszedł i siedzi gdzieś w krzakach. Wyjdź wieczorem i go wołaj. Jednak chyba musisz się liczyć z tym, że jak zwierzak chadza bez dozoru to może nie wrócić - z różnych powodów.

a no i jak go dłużej nie będzie to porozwieszaj ogłoszenia.

Niacha no właśnie się niestety przekonałam,mam jeszcze 12letnią kotkę która wychodzi od malucha zawsze na noc w domu jest.
Do wieczora to zwariuje chyba,jeszcze raz się przejdę po okolicy,ogłoszenia to nie wiem czy coś dadzą bo mam tu pięć domów na krzyż i wszyscy sąsiedzi już wiedzą a ja nie mam zielonego pojęcia gdzie on mógł się schować.

anikaa, gdzie mieszkasz? Wydedytuj pierwszy post i dodaj w tytule lokalizację. Dodaj fotę kota.

Jeżeli kot nie wróci, czegoś wystraszył i gdzieś ukrył- nie wyjdzie na Twoje wołanie, czeka Cię przeszukiwanie okolicy z zakamarkami na czele.

Nie jestem zagorzałą przeciwniczką domów wychodzącyh, ale nie wiem czy dałabym sobie psychicznie ze świadomością, że "100 razy wrócił, ale za 101 może tak nie być" Oprócz czynnika jakim jest Kot sam w sobie (i jego umiejętności), istnieją jeszcze luddzie, samochody, psy...

Mam dwa koty wychodzące,mieszkam za miastem w bardzo spokojnej okolicy no i wczoraj o 18 młodszego Lucka wypuściłam na dwór i nie wrócił mi na noc
Pół nocy go szukałam a drugą połowę czekałam przy otwartym oknie na taras.Z samego rana przepytałam sąsiadów,przeszłam dwa razy okolicę z psem i nic.
Jestem załamana,pierwszy raz mi się przytrafiło że kot na noc nie wrócił do domu i już nie wiem co mam robić.





Na imię ma Lucek,biały krawacik i łapki,obrożę ma identyczną jak na zdjęciach

Podaje też link google z miejscem
http://maps.google.pl/maps?saddr=54.307088,18.551574&daddr=80-180+Kowale&hl=pl&ll=54.306928,18.551515&spn=0.001775,0.005284&sll=54.306669,18.552185&sspn=0.001775,0.005284&geocode=%3BCbjuxk1XSNphFQGyPAMdTjobASkD2U1To3b9RjEz5h82PLsUXA&vpsrc=6&mra=mift&mrsp=0&sz=18&t=h&z=18

Chyba za duże te zdjęcia wstawiłam.
Byłam jeszcze raz na obchodzie,pocieszam się tym że on żarłok straszny zgłodnieje i przyjdzie bo z dzwonkiem to sobie raczej myszy nie upoluje.

Matko! moje koty nie wychodzą ale czasem potrafią się tak w domu skitrać, że mogę wołać i wołać a one mają to głęboko w d.... Wycwaniłam się na tyle, że jak chcę je policzyć przed wyjściem do pracy to specyficznie je nawołuje tak jakbym miała dla nich przysmak, no i wtedy się zbiegają ja mogę spokojnie wyjść a one dostają przysmak. Mocno trzymam kciuki za to aby jak najszybciej do domu powrócił cały i zdrowy. Z doświadczenia szukania kota koleżanki mogę podpowiedzieć, że jej koteczka wemknęła się do sąsiadów do piwnicy i nie miauczała została odnaleziona jak sąsiedzi do piwni zeszli a było to po paru dniach więc może poproś sąsiadów aby przejżeli swoje garaże, piwnice itd.

Czekam właśnie i jak sąsiedzi z pracy powracają to pójdę poszukać głębiej,na razie to tylko takie nawoływanie przez płoty było.
Jak wróci to mu chyba klatkę w ogrodzie zbuduję.

I bardzo dobry pomysł! łazikuje, nie wraca więc niech siedzi

biamila pisze: Mocno trzymam kciuki za to aby jak najszybciej do domu powrócił cały i zdrowy.

Te kciuki szczęście przyniosły

Wrócił syn marnotrawny trochę mokry i śmierdzący łajnem
Wiem dokładnie gdzie był,w stodole mu się zachciało zaszaleć i oczywiście miał głęboko w d.. moje kici kici bo byłam tam parę razy...miałam iść na następne poszukiwania,zerkam na taras a tam pan i władca leniwie się przeciąga na leżaku

uffff...w między czasie poczytałam o zaginionych kotach i nie wiem czy dałabym radę gdyby mi na tydzień zwiał,także na razie szlaban:)

Są na miau wątki o zabezpieczeniach ogrodów tak, żeby koty nie mogły poza nie wychodzić-nie jest to wcale aż takie trudne. Można też zbudować wolierę w ogrodzie, jeśli nie da się uszczelnić ogrodzenia tak, żeby kot nie przelazł-poczytaj Bo koty nie muszą wychodzić, a tym bardziej włóczyć się po polach i lasach i stodołach sąsiadów, zwłaszcza, że bardzo mało jest kotów wychodzacych, które dożywają sędziwego wieku.

Cieszę się, że wrócił

Przecudny jest Lucek

Wielkie UFFF!!!!!!!!