ŁÓDŹ-kociątko z Placu Wolności-w tym roku nowe,pomóżcie :(!!

Właśnie zadzwonił telefon. Córka znalazła na Placu Wolności kociątko wrzeszczące z głodu i zimna pod samochodem. Nie przeszła udając, że nie słyszy, jak większość ludzi obok. Zabrała. Problem w tym, że jakoś przemyciła do akademika. Długo tam zostać nie może, bo ich oboje wywalą (córkę i kociątko)
Nie ma jedzenia. Nie ma kuwety. Nie ma żwirku. Nie ma nic oprócz miauczącego kota
Może to zorganizować dopiero jutro. Jednak zostawić w akademiku kociaka nie może
Dlatego , jeśli jakaś osoba mogłaby przejąć kociaka - bardzo proszę. Wiem, że proszących o taką pomoc jest tu wielu, ale od jakiegoś DT zależy jego dalsze życie. Będzie zmuszona go wyeksmitować, jeżeli nie znajdzie się nikt, kto im pomoże. Na ulicę, bo gdzie? Nie mam innego pomysłu niż prosić o pomoc na forum
Jutro dostanę zdjęcia. Prawdopodobnie to kotka, zwykła, bura, bardzo miziasta i lgnąca do ludzi.
I znowu historia sie powtórzyła, w tym samym miejscu, w tym samym czasie, pod samochodem siedziała i wrzeszczała ok. 6 tygodniowa bura koteczka.
Ludzie oczywiście przechodzili i udawali, że nie widzą, nie słyszą...
Magda nie przeszła. Zabrała. Do mieszkania, bo w tym roku już nie mieszkają w akademiku. Odrobaczyła, zaopiekowała się, ale domu nie może znaleźć
Najgorsze to, że za dwa tygodnie wyjeżdżają wszystkie osoby mieszkające w mieszkaniu do domów.
Dla Magdy to 8-9 godzin jazdy autobusem i nie da rady przywieźć koteczki.
Powiedziała mi wczoraj : będziemy chyba musiały wynieść ją na ulicę :(

Jeszcze nie ma zdjęć, będą popołudniu. Koteczka jest miła, czyściutka i bura.
CD historii nowej koteczki na stronie 7. P O M O C Y !!!
--------------------------------------------------------------------------


reszta zdjęć - str. 3



Dlatego , jeśli jakaś osoba mogłaby przejąć kociaka - bardzo proszę. Wiem, że proszących o taką pomoc jest tu wielu, ale od jakiegoś DT zależy jego dalsze życie. Będzie zmuszona go wyeksmitować, jeżeli nie znajdzie się nikt, kto im pomoże. Na ulicę, bo gdzie? Nie mam innego pomysłu niż prosić o pomoc na forum

Jutro dostanę zdjęcia. Prawdopodobnie to kotka, zwykła, bura, bardzo miziasta i lgnąca do ludzi.
I znowu historia sie powtórzyła, w tym samym miejscu, w tym samym czasie, pod samochodem siedziała i wrzeszczała ok. 6 tygodniowa bura koteczka.
Ludzie oczywiście przechodzili i udawali, że nie widzą, nie słyszą...

Magda nie przeszła. Zabrała. Do mieszkania, bo w tym roku już nie mieszkają w akademiku. Odrobaczyła, zaopiekowała się, ale domu nie może znaleźć

Najgorsze to, że za dwa tygodnie wyjeżdżają wszystkie osoby mieszkające w mieszkaniu do domów.
Dla Magdy to 8-9 godzin jazdy autobusem i nie da rady przywieźć koteczki.
Powiedziała mi wczoraj : będziemy chyba musiały wynieść ją na ulicę :(


Jeszcze nie ma zdjęć, będą popołudniu. Koteczka jest miła, czyściutka i bura.
CD historii nowej koteczki na stronie 7. P O M O C Y !!!
--------------------------------------------------------------------------


reszta zdjęć - str. 3