Maot lubi polegiwac w transporterku (chociaz ostatnio glownie na transporterku). Budke mam tylko na drapaku, jaka stala czesc kociego drzewka, i z przykroscia musze stwierdzic, ze jest zupelnie ignorowana. Maot probowal raz sie do niej dostac, ale niestety srednica jego tylka jest dokladnie identyczna jak srednica wejscia do budki, wiec sie kocur zacial w drzwiach, dyndal tylnymi nogami na zewnatrz, i po uwolnieniu nie probowal juz ponownie wtlaczac sie do zdradliwej budki.
A Omu... Owszem, budka wzbudza jego zainteresowanie tylko wtedy, gdy jest odwrocona wejsciem do sciany (caly drapak stoi przy scianie), wiec nie mozna sie do niej dostac. Jesli sie gdzies nie mozna dostac - Omu musi sie tam dostac, takie juz prawo Murphy'ego. Zreszta wscisnanie sie kilkucentymetrowa szpara jest wykonywane przez mlodego tylko po to, zeby za chwile sie wycisnac i wcisnac z powrotem, i tak w kolko - nie zas w celach wypoczynkowych. Wypoczynek organizuje sie wszedzie - na kanapie, w rogu pokoju, na polce w lazience, na krzesle (podsiadanie to ulubiony sport Maota), tak wiec budki osobiscie traktuje raczej dekoracyjnie...
